~30~

263 26 1
                                    

Spojrzeli w dół i przeszły ich ciarki. Odważna dziewczyna podparła się o ramię pisarza i wskoczyła na parapet.

- Co ty chcesz zrobić? - spytał zatrzymując ją chwytając za koniec szlafroku.

- Chcesz abym spadła? - syknęła chwiejąc się i trzymając się przy ścianie budynku zrobiła krok w stronę stojącego kilkadziesiąt metrów dalej drzewa. - Idziesz czy czekasz na śmierć? - spytała zerkając na Poe. Odwrócił się do pokojówki, która trzymała drzwi, lecz nagle jej ciało zostało przebite strzałą z kuszy. Ruszył się z miejsca i poszedł w ślady za Aimi.

- Jasna choroba, znalazł się snajper osiemnastego wieku. - warknęła kalecząc się w palec. Zapomniała jednak, że niw może używać tutaj swojej mocy więc przyspieszyła unikając kuli. Gdy byli już kilka metrów do korony drzewa coś przeleciało koło twarzy Poe. Odwrócił się w tył i w oknie z którego wyszli stali uzbrojeni mężczyźni strzelający w nich strzałami z kusz. Aimi przyspieszyła i kiedy stwierdziła, że zanim bezpiecznie wejdą na drzewo zostaną zastrzeleni pociągnęła pisarza za koszule i skoczyła na grubszą gałąź rośliny, która niestety nie wytrzymała pod ciężarem dwójki i złamała się dzięki czemu zaczęli spadać.

- Trzymaj się mnie! - warknął mężczyzna chwytając kobietkę za nadgarstek dzięki czemu zatrzymali się na gałęzi. Osłonięci przez liście i koronę drzewa byli na moment bezpieczni przed kuszami. Szop trzymał w łapkach książkę i zwinnie zeskoczył na ziemię. Dwójka zrobiła to samo i zaczęła uciekać z pod dworu.

- Gdybym kiedyś odwiedziła twój dom to bym wyrzuciła wszystkie książki nienależące do ciebie. - warknęła i poczuła ogromny ból w brzuchu. Zwolniła a jej koszula nocna przesiąknęła krwią. - Cholera... Nie teraz... - jęknęła cicho i z pomocą Poe uciekli przez bramę zamczyska. Na kostce za nimi było słychać stukot kopyt.

- Zatrzymajcie się! - powiedział jakiś łucznik mierząc w nich bronią kontrolując jednocześnie swojego rumaka. Przeklnęła pod nosem i została pchnięta w bok. Ujrzeli jakiś kanał wodny. Spojrzeli po sobie i od razu wiedzieli, że myślą o tym samym. Poe wziął Hanako na ręce i rzucił się do ucieczki przed jeźdźcem. Słaba Aimi oznacza bezbronną Aimi. Razem z jej ciałem słabła jej zdolność. Zauważyła beczki z boku po drodze, więc wyciągnęła bardziej nogę, aby strącić z równowagi beczkę co udało jej się a goniący ich mężczyzna upadł i został przygniecony przez konia. Mocno ściskała ranę, lecz mimo to odetchnęła z ulgą, ale nie na długo.

- Poe, jest ich więcej! - krzyknęła wskazując dłonią w prawo gdzie cała horda strażników zamku z którego uciekali zmierzała w ich kierunku. Wskoczyli do łódki i chwycili za wiosła.

- Gdzie jest Karl?! - bąknął pisarz rozglądając się za swoim pupilem, który w popłochu uciekał przed strażnikami z książką w zębach.

- Wiosłuj! - warknęła i ostatkami sił wyciągnęła się, aby przechwycić futrzaka do łódki. Odpłynęli od lądu jak najszybciej to było możliwe. Zmęczony od wiosłowania rzucił się plackiem z ciężkim oddechem.

- Jeszcze nigdy mnie coś takiego nie spotkało... - warknął pod nosem spoglądając spod grzywki na towarzyszkę.

- Trzeba było spojrzeć na tytuł książki. - odpowiedziała dalej zaciskając ranę na brzuchu. Była zalana zimnymi potami a jej oddech był nierówny. Poe wiedział, że to nic dobrego.

- Trzeba pomyśleć nad zagadką. - powiedział podnosząc się i sprawdzając czoło podopiecznej. - I to szybko. - dodał wyczuwając wysoką gorączkę u Aimi.

- Może w książce będzie pisać. - powiedziała podnosząc się i biorąc powieść w dłonie. Przeleciała wzrokiem po ostatnich stronach i klnąc z kpiącym uśmiechem odchyliła głowę do tyłu. - "A prawdziwym mordercą jest..." Dowiecie się w następnej części książki, która została w XXI wieku. - skomentowała śmiejąc się cicho pod nosem co wywołało u niej ogromny ból.

- Pierwszy raz nie chciałbym być bohaterem książki. - skomentował zmęczony tą całą sytuacją. Przed okiem Aimi zaczęły robić się mroczki. Przetarła oko i podała książkę Poe.

- Może dowiemy się z tej jednej książki. - zaproponowała próbując pozbyć się mroczek. Obdarzony pisarz widział jej starania i za wszelką cenę musiał uratować siebie jak i ją. Dziewczyna nie da rady teraz racjonalnie myśleć przez prawdopodobne zakażenie rany, więc to on musiał myśleć za dwóch. Skupił się i zaczął przeglądać strony oraz opis powieści.

- Postaram się. A ty w tym czasie staraj się nie zasnąć. - odpowiedział i podał jej do ręki przysmak Karla - psią karmę.

- Gdybym się nie pokłóciła z Ryu na pewno by nam teraz pomógł... I pewnie próbowałby uciec od Karla. - prychnęła dając pupilowi kawałek karmy. Zwierzak podchodził coraz bliżej do kobiety ciekawy i głodny. - Zimno mi... Jasna choroba, że też musiałam uciec w samym szlafroku i koszuli nocnej... - bąknęła dając całą zawartość dłoni szopowi. Edgar przysiadł się koło niej dając jej swój czarny płaszcz.

- Co myślisz o tym fragmencie? - spytał, lecz uświadomił sobie, że dziewczyna i tak nic nie zobaczy. Przeczytał na głos słowa i zerknął na nią.

- To by było za proste, ale ten facet wydaje się podejrzany. Taki cichy i niepozorny zawsze najgroźniejszy. - skomentowała pogrążając Allana w myślach. Szop pracz ułożył się na nogach Aimi i oddał się krótkiej drzemce.

- Poe... - mruczała niewyraźnie patrząc zagubiona i coraz to moksza od potów w dal przed nią. - Co tutaj robią moi rodzice? Poe... Ja nie chcę do nich wracać! - majaczyła pokazując palcem przed siebie z przerażeniem.

- Hanako, opanuj się to tylko halucynacja... - zaczął tłumaczyć, ale ona brutalnie mu przerwała.

- Oni tu płyną! On znowu będzie chciał mi to zrobić! - krzyknęła zaczynając się nerwowo wiercić. Zaczął ją uspokajać i przytrzymywać, aby nie wylecieli z małej łódki.

- Aimi, oni nie są prawdziwi! Przestań się tak szamotać, bo wpadniemy do wody! - warknął chwytając ją za ramiona. - Wiem kto jest mordercą. Teraz musimy wrócić do zamku i ukarać winnego, rozumiesz? - spytał spokojniej na co dziewczyna po chwili kiwnęła na zgodę. Zawrócili i po kilkunastu minutach byli już na miejscu. Pod bramą stali ci sami strażnicy. - Chcemy porozmawiać z moim bratem. - powiedział pewnie Poe na co strażnicy niechętnie ich wpuścili do środka. W wielkiej sali balowej znaleźli mężczyznę o ciemnych i prostych włosach.

- Bracie, czemu uciekłeś z mojego zamku? Czyżbyś się wystraszył ćwiczeń moich żołnierzy? - prychnął rozkładając dłonie w gościnnym geście.

- To ty zabiłeś naszą matkę. Jako cichy i niepozorny potomek byłeś najmniej podejrzany, co było ci na rękę. Myślałeś, że wszystko przejdzie ci płazem, ale jednak tak nie jest. - powiedział lodowato przytrzymując Aimi przy sobie. Książka w łapkach Karla zaświeciła i przeniosła towarzyszy do teraźniejszości.

Dark Secret/ Akutagawa FfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz