01. Dix

217 23 43
                                    




Leżałem pod Michaelem i dalej go całowałem. Do tej pory nigdy nic nie czułem do chłopaka. Nawet nie podejrzewałem, że kiedykolwiek będę. Mike przeniósł się na moją szyję i mocno do niej przywarł. Dobrze wiedziałem, co robi.

Lekko uniósł moje biodra do góry i odpiął mój rozporek. Ja natomiast postanowiłem ściągnąć jego koszulkę. Poczekałem, aż delikatnie zsunął moje spodnie i zdjąłem z niego bluzkę. Wróciliśmy do pocałunków, tym razem bardziej namiętnych.
Usłyszałem kogoś idącego po schodach.

- Michael! – Krzyknąłem. – Koniec.

- A-ale czemu? – Zdezorientowany, oderwał się ode mnie i zaczął się rozglądać w poszukiwaniu swojej koszulki.

- Nie słyszysz, że ktoś idzie? Jesteś głuchy? Chcesz, żeby nas przypadkiem przyłapali? - Chociaż i opcja przyłapania wydawała się kusząca, to jednak sto razy bardziej wolałbym, żeby przypalali mnie z dziewczyną, a nie chłopakiem.

- No nie chcę. – Odpowiedział i od razu posmutniał.

- Innym razem dokończymy, a teraz się ubieraj. – Puściłem mu oczko.

Mikey wstał ze mnie i zaczął ubierać koszulkę. Ja w tym czasie poprawiłem swoje jeansy i pościeliłem łóżko. Nie chciałem, żeby Liz robiła mi jakieś wykłady. Ona zapewne nie zrozumie tego, co zacząłem czuć do Michaela.

Ktoś zapukał, to prawdopodobnie moja matka.

- O, Luluś tutaj jesteś. Jak się czujesz? – Zapytała moja rodzicielka.

- Mamo, prosiłem, żebyś tak do mnie nie mówiła. – Odburknąłem. – Czuję się bardzo dobrze.

- Lucas, może przedstawisz mi swojego nowego kolegę. – Rzuciła Liz, a ja westchnęłam. To nie był najlepszy moment na to.

- Mamo, to jest Michael. Poznaliśmy się trzy miesiące temu przez internet. Chodzimy razem do szkoły. – Powiedziałem i wlepiłem w nią swoje oczy, szczerząc się. W duchu modliłem się, żeby już wyszła.

- Cześć, Mikey. Lucas mówiłam ci coś o znajomościach przez internet.

- Mamo, ale widzisz, że on nie jest żadnym pedofilem. – Zacząłem się śmiać. – On jest takim idiotą, że zdążył się tutaj zgubić i Ben musiał go zaprowadzić do mojego pokoju.

- Nie obrażaj go. – Skarciła mnie matka. – No cóż, ja już pójdę. Nie przeszkadzajcie sobie. – Podeszła w stronę drzwi i wyszła zamykając je za sobą.

- Uff, nareszcie poszła. – Cicho powiedziałem.

- Wydaje się miła. – Rzekł Michael.

- Ta... Jeśli nie przebywasz z nią dwadzieścia cztery na siedem.

- Tak w sumie to chciałem, o coś zapytać.

- O co? – Zapytałem zaciekawiony.

Clifford uklęknął przede mną i wziął moją rękę. – Lucasie Robercie Hemmingsie, czy uczyniłbyś mi ten zaszczyt i został moim chłopakiem czyniąc mnie najszczęśliwszym idiotą na tym popapranym świecie? – Zapytał wyjmując z kieszeni małe pudełeczko, w którym znajdował się naszyjnik z pingwinkiem.

- Tak, uczynię Ci ten zaszczyt Michaelu Gordonie Cliffordzie. – Odpowiedziałem wewnętrznie krzycząc ze szczęścia.

- Dziękuje. – Założył mi naszyjnik na szyję i następnie złączył nasze usta w pocałunku.

⚫⚫⚫

Polsat powraca kochani!

Mamy Muke'a. W końcu! Kto się cieszy?

Liz uratowała sytuację, bo nie umiem pisać takich momentów XD.

Ps. Za najciekawszy komentarz będę dawać dedykację, cri.

Btw przy tym czymś w mediach pisałam rozdział, więc sobie dodaję, bo mogę cnie.

Kc Was

Ola xx

Internet Friends |Muke|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz