Obudziłem się wtulony w Michaela. Za oknami powoli świtało, a zegar na stoliku nocnym wskazywał, że za kilka minut będzie piąta rano. Stwierdziłem, że skoro wstałem tak wcześnie zostanę jeszcze trochę w łóżku, żeby nie obudzić chłopaka leżącego obok mnie. Wziąłem do ręki telefon i zacząłem sprawdzać portale społecznościowe, na których miałem konta. Zajęło mi to dłuższą chwilę, bo zanim się obejrzałem dochodziła szósta.
Powoli wstałem z łóżka, a następnie skierowałem się do szafy, aby wziąć czyste ubrania. Wyszedłem z pokoju, jak najciszej się dało i udałem się do łazienki, która graniczyła z moją sypialnią. Wziąłem szybki prysznic i założyłem na siebie świeżą odzież. Opuściłem ją i zszedłem po schodach do kuchni. Zacząłem przygotowywać śniadanie, chociaż szczerze mówiąc nie wiedziałem, jak się za nie zabrać. Gotowanie nie było moją mocną stroną. Wyjąłem z szafki patelnię i potrzebne składniki, żeby zrobić jedyną rzecz, którą potrafię - naleśniki. Przygotowywałem je najostrożniej, jak tylko potrafiłem tylko po to, żeby nie zatruć Clifforda. Szybko wbiegłem do sypialni, aby obudzić Michaela, ale on zrobił to samodzielnie.
- Dzień dobry, kochanie. - Rzucił, przeciągając się.
- Wyspałeś się? - Zapytałem, a na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Tak i to bardzo. - Odpowiedział i posłał mi uśmiech.
- To w takim razie chodź za mną. - Powiedziałem i wystawiłem dłoń w jego stronę, a on ją złapał.
***
Wpadłem na dobry pomysł, aby zabrać Michael'a do wesołego miasteczka. Wiedziałem, jak je lubił. Mimo że za nimi nie przepadałem, chciałem sprawić mu przyjemność.
- Na pewno będzie się cieszył. - Powiedziałem w myślach.
Wróciłem do chłopaka i kazałem mu się zbierać oraz nie zadawać zbędnych pytań. Wyglądał na zdezorientowanego, a nawet bardzo.
- Ale nie mogę o nic zapytać? -Powiedział w moją stronę, drapiąc się po karku.
- Michael... - Westchnąłem. - Mówiłem, żebyś nie zadawał pytań, a właśnie to zrobiłeś. - Skarciłem go.
Po kilku minutach wyszliśmy z domu i ruszyliśmy wolnym krokiem. Nasze ciała otulał delikatny wiaterek, a promienie słoneczne je ogrzewały. W trakcie drogi Mike zdążył kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt razy zapytać mnie, dokąd zmierzamy. Za każdym razem, gdy z jego ust wydobywało się pytanie, biłem się mentalnie w twarz. Tego dnia był wyjątkowo nieznośny.
- Zanim zdołasz, coś powiedzieć, wyprzedzę cię. Tak, już jesteśmy. - Rzuciłem w stronę chłopaka i sztucznie się uśmiechnąłem.
Podszedłem do niewielkiej budki i zakupiłem dwa bilety na wszystkie atrakcje. Michael momentalnie mnie pociągnął, gdy ujrzał stoisko z watą cukrową.
- Kupmy tą największą, różową... - Popatrzył na mnie, a po kilku sekundach odwrócił wzrok w drugą stronę. - O matko, musimy tam iść! Chcę tego pluszowego jednorożca! - Entuzjastycznie powiedział, a bardziej wykrzyczał i mną potrząsnął.
Czułem się wykorzystywany, ale jego szczęście wszystko mi wynagradzało. Uśmiech tego chłopaka był najpiękniejszym uśmiechem, jaki tylko może istnieć.
Reszta dnia mijała nam przecudownie. Clifford cieszył się, jak małe, urocze dziecko. Wygrywałem dla niego nagrody w postaci pluszaków, których było zdecydowanie za dużo, jak na jedno wyjście.
⚫️⚫️⚫️
Hejka kochani!
Wracam do Was z nowym rozdziałem! Cieszycie się?
Jak mijają Wam wakacje?
Kc Was
Ola xx

CZYTASZ
Internet Friends |Muke|
Fanfiction❝Luke w ramach zakładu miał rozkochać w sobie przypadkowego chłopaka z internetu. Los chciał tak, że trafił na Michaela. Wkrótce zabawa przerodziła się, w coś zupełnie innego niż było zamierzone na początku. ❞ ©vangoghmilkshake 2016/18 Pierwsza częś...