Dzisiaj miało odbyć się spotkanie. Miałem wszystko powiedzieć Luke'owi. Strasznie się bałem, jak może zareagować. Co, jeśli weźmie mnie za kompletnego idiotę, który wyssał całą historię o związku z palca. Co, jeśli mi nie uwierzy... Szedłem, próbując utrzymać równowagę, cały się trzęsąc. Nawet przed pierwszym spotkaniem się tak nie stresowałem, jak dziś. Nie wiem, co ze mną jest nie tak. Włożyłem słuchawki do uszu i wybrałem losową piosenkę z playlisty. Było to „Pink" od Waterparks, które w ostatnim czasie pokochałem. Nabrałem nieco szybszego tempa i kierowałem się w stronę kawiarni, w której byłem umówiony z Hemmingsem.
Nieśmiało otworzyłem drzwi i wszedłem do środka, lustrując wzrokiem, gdzie znajduje się blondyn. Kiedy już zorientowałem się, gdzie siedzi, podszedłem do stolika i zająłem miejsce naprzeciwko chłopaka. W głowie zacząłem układać sobie wszystko, co zamierzam mu powiedzieć.
- Cześć, Luke. - Rzuciłem krótko, gdy siadałem i lekko się uśmiechnąłem. Chyba zauważył, jak bardzo się stresuję.
- Hej, Mike. Nie stresuj się. - Powiedział. Czyli naprawdę to zauważył, o boże. - Jeśli masz dowody rzeczowe, to nawet nie będę protestować, że to się nigdy nie wydarzyło. - Zaśmiał się.
- Tak w sumie to, nie wiem, od czego mogę zacząć... - Urwałem, a mój wzrok skupił się na idealnie wypolerowanym, białym blacie stolika.
- Może zaczniesz od samego początku? - Zapytał. - Z tego, co mi wiadomo, to ty lepiej wiesz, jak to wszystko się zaczęło. - Dodał.
- To tak... Poznaliśmy się na kiku, miałem być twoją ofiarą. Osobą, którą szybko w sobie rozkochasz i po chwili zostawisz. Jednak tak się nie stało. - Powiedziałem, próbując ułożyć to w całość.
- Naprawdę? Miałeś być moją panienką na jedną noc, ale w męskiej wersji? - Zaśmiał się, pytając.
- Niestety tak. Później krótkotrwale urwał nam się kontakt, myślałem, że masz już mnie dość. Aczkolwiek tak nie było, co mnie bardzo ucieszyło. Planowaliśmy spotkanie, ale za każdym razem nam nie wychodziło. - Przerwałem, aby złapać oddech, a Luke wnioskując po jego wyrazie twarzy, próbował to wszystko spójnie poskładać i jakoś zrozumieć.
- Ale tak oficjalnie się spotkaliśmy, prawda? - Zapytał, a ja zacząłem się zastanawiać, czemu dalej kocham tego idiotę. Tak Luke, spotkaliśmy się.
- Spotkaliśmy się w rozpoczęcie roku szkolnego, byłem nowym uczniem. Później spotykaliśmy się coraz częściej. Końcem końców, zostaliśmy parą. Było nam razem dobrze. - Kontynuowałem. - Wszystko było tak idealne, że nie mogłem w to uwierzyć. Do czasu...
- Co się wydarzyło, że ta sielanka się zepsuła?
- Moje internetowe przyjaciółki przyleciały ze Stanów. Tak po prostu, bez żadnej zapowiedzi. Jedna z nich, moja była dziewczyna, można powiedzieć, uwiodła mnie. Trochę mnie poniosło i... - Przerwałem, nie umiałem tego powiedzieć. Był to dla mnie najgorszy błąd. Luke wpatrywał się we mnie, a ja wsłuchiwałem się w piosenkę lecącą w budynku. Lubiłem ją.
- I co się wtedy stało? - Ponowie zapytał.
- Podczas jej osiemnastych urodzin, pocałowałem ją. Zauważyłeś to i dałeś mi ewidentnie do zrozumienia, że to z nami koniec. Zjawiłem się u ciebie w domu, chciałem ci wszystko wyjaśnić, lecz nie chciałeś mnie słuchać. Rozeszliśmy się w swoje strony. Ja poleciałem do Stanów, mieszkałem tam przez jakiś czas, ty zająłeś się swoimi sprawami. - Zakończyłem moją opowieść, a chłopak widocznie chciał mi zadać kolejne pytanie.
-Wiesz co, mam jakąś dziwną ochotę, aby zrobić to, co ty zrobiłeś tamtej dziewczynie. - Powiedział, patrząc mi prosto w oczy. - Może nie powinienem, ale co z tego. Żałować tego na pewno nie będę.
- Co masz na myśli? - Tym razem to ja zapytałem, zastanawiając się, o co mu może chodzić. Niebieskooki podniósł się z miejsca i podszedł do mnie.
- Możesz się tylko domyślać, choć chyba to jest oczywiste. - Rzekł, uśmiechając się i zbliżył się do mojej twarzy. W tym momencie w pomieszczeniu zaczął rozbrzmiewać się singiel Harry'ego Stylesa „Sign of the times". Blondyn przywarł do moich warg, a ja oddałem się jego pocałunkowi. Tak bardzo mi tego brakowało. Potrzebowałem tej bliskości jak niczego innego. Miałem nadzieję, że mogę jeszcze raz to wszystko odbudować i sprawić, że będzie lepiej.
- Mogę ci dać jeszcze jedną szansę, Michaelu Gordonie Cliffordzie. - Oderwał się od moich ust i wypowiedział słowa, na które bardzo czekałem.
- Dziękuję, Lucas. - Odpowiedziałem i momentalnie rzuciłem się mu w ramiona.
⚫⚫⚫
No hej, kochani!
Zrobiłam Wam małe przypomnienie poprzedniej części w tym rozdziale, jeśli ktoś by nie pamiętał. Ogólnie, możecie być dumni, że napisałam go za jednym razem i to bardzo szybko. Moja częstotliwość ssie tak bardzo, ale cóż nie mam teraz zbyt dużo czasu na pisanie.
Jestem ciekawa Waszej opinii na temat dostania drugiej szansy od Luke'a.
Jeśli, ktoś jeszcze by nie słyszał utworu pojawiającego się pod koniec to bbbb polecam i macie go w mediach, bo jest c u d o w n y.
Kc Was
Ola xx

CZYTASZ
Internet Friends |Muke|
Fanfiction❝Luke w ramach zakładu miał rozkochać w sobie przypadkowego chłopaka z internetu. Los chciał tak, że trafił na Michaela. Wkrótce zabawa przerodziła się, w coś zupełnie innego niż było zamierzone na początku. ❞ ©vangoghmilkshake 2016/18 Pierwsza częś...