Zanim pożegnałem się z mamą, wykonałem telefon do Michaela, żeby po mnie przyjechał. Muszę w końcu zrobić prawo jazdy, bo nie wyobrażam sobie dalszego funkcjonowania bez samochodu. Jutro po zajęciach muszę podejść z mamą do banku, żeby załatwić wszystkie formalności.
Pogoda na zewnątrz na dworze zmieniła się diametralnie. Niebo zostało przykryte olbrzymimi, ciężkimi, ciemnymi chmurami, z których lał deszcz. Szybko wbiegłem do samochodu, żeby bardziej nie zmoknąć. Nie cierpię deszczu, a szczególnie takiego. Wystarczy, że wyjdziesz na chwilę bez parasola i przemokniesz za wszystkie czasy. Okropieństwo. Krople wody odbijały się od szyb, a wycieraczki pracowały na pełnych obrotach. Żeby nie musieć wysiadać na dworze, Mike wyjechał do garażu, który był strasznie zagracony. Przydałoby się zrobić tutaj porządek. Dziwię się, że Karen jeszcze się za to nie zabrała, ale chyba nawet tutaj nie zagląda.
Razem poszliśmy do jego pokoju, a ja zacząłem mówić o tym, czego dowiedziałem się od mamy. Buzia mi się nie zamykała i czułem, że chciał, żebym skończył gadać, ale po prostu nie mogłem. Tego było za dużo, a z każdą chwilą ekscytacja w moim głosie rosła. Planowanie wyjazdu na studia i wszystkiego co z nimi związane. Wakacje i pierwszy wylot do Europy. Zbliżający się bal i wręczenie świadectw jeszcze bardziej mnie podsycało. Czekała nas pełna wolność na drugim końcu świata z nowymi ludźmi. Nie mogę się tego doczekać. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planami skończę w dobrym wydawnictwie i fantastycznym facetem u swojego boku.
- Jak myślisz, ten będzie mi pasował? - Zapytał, wyrywając mnie z myślenia. Biały garnitur, jako dopełnienie mojego czarnego wyglądał na zdjęciu dobrze. Czarne elementy, takie jak ta śmieszna chusteczka dodawały mu uroku.
- Będzie idealny do mojego! - Wypaliłem i od razu ugryzłem się w język. Miałem mu nie mówić, jak będę tego dnia ubrany zanim sam mnie ujrzy.
- To znaczy, że ty masz czarny, tak?
Tak. Miałeś tego nie wiedzieć. Boże, jestem takim idiotą.
- Nie. Jeszcze nie mam żadnego. - Skłamałem. Nie lubię go okłamywać, ale kiedy sytuacja tego wymaga po prostu nie mam innego wyjścia.
- Okej. Ale skoro ja mam mieć biały to kup czarny. Będziemy wyglądać pięknie.
Co za idiota. Czy on naprawdę nie zorientował się, że go okłamałem? Jest w tym chociaż plus, nie muszę go przekonywać, żeby go wziął. Sam się na to zdecydował.
- To co? Zamawiamy?
- Muszę się jeszcze zastanowić... - Powiedział. Nad czym on będzie się zastanawiał? Bal jest za chwilę, zanim się zorientuje będzie wchodził na salę i tańczył.
- Bal jest w przyszłym tygodniu. - Przypominam mu.
- Mam jeszcze dużo czasu.
Tak, całe siedem dni. Duuuuużo czasu. Lepiej zająć się tym teraz, a nie dzień przed. Chociaż znając Clifforda leciałby go kupić dwie godziny przed. To typowe dla niego. Nie widzę go jako zorganizowanej, rozgarniętej życiowo osoby.
- Ta. - Powiedziałem, wywracając oczami na jego słowa.
Finalnie przekonałem go, aby zrobić to teraz, a nie na ostatnią chwilę. Było ciężko. Naprawdę ciężko. Jest potwornie uparty i leniwy. Jeśli tak dalej pójdzie to jeśli nie znajdzie nam mieszania przez wakacje, oboje skończymy w akademiku.
⚫️⚫️⚫️
Hejka kochaniiiii
Moje chęci skończenia tego wygrywają i tylko dlatego macie drugi rozdział w ciągu jednego dnia. Dziwi mnie fakt, że w ciągu ostatniego miesiąca częstotliwość się zmieniła póki diametralnie. Jeśli wszystko dobrze pójdzie to wystartujemy z trzecią częścią w okolicach świąt!!!!
Kc Was
Ola xx

CZYTASZ
Internet Friends |Muke|
Fanfiction❝Luke w ramach zakładu miał rozkochać w sobie przypadkowego chłopaka z internetu. Los chciał tak, że trafił na Michaela. Wkrótce zabawa przerodziła się, w coś zupełnie innego niż było zamierzone na początku. ❞ ©vangoghmilkshake 2016/18 Pierwsza częś...