Rozdział 19 MARATON

151 10 3
                                    

*Kilka tygodni później *
Jakiś tydzień temu wróciłam do polski już raczej na stałe. Teraz siedzę i oglądak rzeczy, które zostawiła mama zanim wykechała. Pzreglądałam nasze zdjęcia, wycinki z gazet i listy miłoane mojego taty do mamy. Byli młodzi kiedy urodził się Kian, mieli po 19 lat.. też chciałabym urodzić dziecko ale napewno nie teraz. Nagle znalazłam pewien list. Był on bardzo strary.. dość poniszczony.. taa.. na oko miał z 18 lat. Był tam napisane:

Mam już dość ukrywania się.. oddaj mi moją córkę! Nie przeszkodzisz mi w odebraniu SWOJEJ córki. To, że udało Ci się zabrać ją ze szpitala nie oznacza, że będziaz ją miała CAŁY CZAS! ODDAJ MI JĄ! Ola jest moja!

Chciało mi się płakać. Właśnie dowiedziałam się, że wychowywałam się nie ze swoją matką. To.. to wszystko było kłamstwem. Ona okłamywała mbie cały czas.. ale skoro ja nie jestem jej córką ale Kian na pewno jest ich synem to.. nieee...

- Kian!! - wykrzyczałam przez łzy. On natychmiast zjawił się w moim pokoju.

- Co się dzieje? - pokazałam mu list. Ona czytając pierwsze słowa już zdębiał. Potem to już był blady jak ściana i po chwili zemdlał. Zawołałsm Remika ( tak nawiasem mówiąc to ja i Remek wróciliśmy do siebie). Remi próbował obudzić Kiana. Ja natomiast tępo patrzyłam w sufit. Nie wiem co zrobić.. no nie. Ja wiem co zrobić! Skontaktuje się z tą moją "mamą" i będę chciała z nią porozmawiać. Tak... i to zrobie. Wziełam telefon do ręki a do drugiej list. Z listu wyczytałam numer telefonu, imie i nazwisko tej kobiety. Zadzwoniłam..

Ja:      Dzień dobry. Czy mam przyjemność rozmawiać z.. Anną Pilecką?

Anna:     Tak, a o co chodzi?

Ja:     Bo ja.. znalazłam list od Pani, w którym pisze, że jestem Pani córką.

Anna:    Ola?!

Ja:   Mhmm.. dzwonie, bo chciałabym dowiedzieć się prawdy. Chce poprostu zrozumieć o co chodzi. Czy mogłybyśmy się spotkać?

Anna:  Tak pewnie! Tylko, że ja mieszkam w Warszawie.

Ja:   Spokojnie.. jutro będę akurat w Warszawie... więc możemy się spotkać...

Anna: Dobrze to ja wyślę Ci niedługo dokładny adren gdzie i kiedy dobrze?

Ja: Oczywiście.. do widzenia.

Anna: Do widzenia.

Luck waiting for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz