Rozdział 25

128 7 0
                                    

Potłuczony wazon i kilka pucharów, Kian i Adrian leżą na podłodze. Kian już wstaje ale Adrian ma zamknięte oczy. Podbiegam do niego.. Nagle sama widzę ciemność. 

Budzę się w bardzo sterylnym pomieszczeniu. Pełno tu białych rzeczy. Czuję się jak w niebie. Nagle słyszę pipanie jakiejś maszyny  i uświadamiam sobie, że ja znam skądś ten dźwięk. Taa.. szpital. Znowu! 

Podczas moich rozmyślań do pomieszczenia wchodzi Remek. Patrzy na mnie oczkami pełnymi bólu  i chyba.. współczucia? 

- Kochanie.. znowu? - pyta z żalem. 

- Jaa.. ja.. przepraszam. 

- Ej! Ty nie masz za co przepraszać słońce.. to nie twoja wina. - podszedł bliżej i chwycił moją rękę. Lekko ją całuję. 

- No ale.. ja znowu wylądowałam w szpitalu.. - po moich bladych policzkach spływają gorzkie łzy. Łzy, które towarzyszą mi już od początku mojej drogi. Drogi do szczęścia. 

- No ale to NIE TWOJA WINA! - podniósł delikatnie głos i przestał całować moją rękę. W końcu zgodziłam się na to że to nie moja wina.. po prostu się poddałam. Nie dałam rady walczyć. 


Na następny dzień już wychodzę ze szpitala. Nic mi na szczęście nie jest. Dowiedziałam się że Adrianowi również nic się nie stało.    Niestety.. 

Nadal nie wiem co im wszystkim się dzieje. Ta cała Święta Trójca coś ukrywa i ja to wiem. 

Postanowiłam wrócić do tematu ale już tylko z Remikiem. Wparowałam jak błyskawica do naszej sypialni i wskoczyłam na łóżko. :) 

- Ej! Ej! Kobieto! Ty dopiero ze szpitala wróciłaś. Chcesz znowu tam wylądować, tylko że z jakimiś złamaniami? 

- Nie, nie chce. Ale bardzo chcę z tobą porozmawiać. To jest dla mnie bardzo ważne. 

- No wal śmiało. - wyprostował się na swoim krześle i grzecznie czekał aż mu powiem o co chodzi. 

- Ja nie wale koleś.. 

- Ło bosz. Nie czepiaj się szczegółów noo.. 

- No dobra. O co chodziło chłopakom? Powiesz mi? Jako ten mądry, powinieneś. 

- Kurde Ola zrozum, jeśli oni ci nie powiedzą to ja nie powinienem wgl otwierać ryja. - w tym czasie do pokoju wszedł Adi. Usiadł obok mnie i powiedział:

- Ty Remek nie powiesz.. ale ja to zrobię.. - chwycił mnie za rękę i wziął głęboki oddech. - Bo ja.. ja.. Ola ja mam dziewczynę.. 

Luck waiting for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz