Rozdział 36

56 6 1
                                    

Chłopaki dosiedli się do nas i także wypytywali o moją dziewczynę. Nadal płaczę. Nie mogę tego znieść.

- Stary, ale jesteś pewny? Może im się coś pomyliło.. badania zostały pomylone.

- Nie wiem.. lekarz powiedział, że może być chore..

- No właśnie.. MOŻE a nie że jest chore.

- Ugh.. powinienem im zapewnić bezpieczeństwo, zdrowie...wszystko.. a moje dziecko może być chore...... Nie wytrzymuje. - wstałem i rzuciłem kamieniem. Postanowiłem jechać do szpitala i być z moją dziewczyną cały czas. Jest już 16.
- Dobra, ja idę do Oli. - przybiłem z każdym pione i ruszyłem w stronę szpitala. Dotarłem i udałem się do sali mojego misia. Jednak jej tam nie było.
- Ja pierdolę! - zdenerwowany myślałem że się zabije. Jeszcze sprawdziłem dokładnie czy to napewno ta sala. Tak, to ta. Boże......
Biegnę do jakiejś pielęgniarki. Ona nic nie wie.

Luck waiting for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz