Dziś miałam spotkać się z "moją mamą". Taa.. boje się. Tak na prawdę to skłamałam, że tak czy siak byłabym w Wawie.. jadę tam z Remkiem i maj brader(spec)
Remi cały czs trzyma mbie jedną ręką za lewe udo, a drugą ma na kierownicy, Kian śpi na tylnim siedzeniu od.. pfff... początku podróży. No cóż.. źle zareagował na to, że mogę nie być jego siostrą. Na prawdę źle z nim. Remek próbował go pocieszał no ale...
Zatrzymaliśmy się pod podanym wczoraj adresem. Okazało się, że to dość duży.. ykhmm.. BAARDZO duży dom. Wysiedliśmy z auta wcześniej budząc Kiana. Podeszliśmy do drzwi i.. każde z nas bało się zapukać... no ale.. ja jako ta NAJODWAŻNIEJSZA zapukałam.
Po chwili otworzyła nam chuda, wysoka brunetka. Niebieskie oczy, widoczne oznaki podeszłego wieku... Grzecznie się przywitaliśmy.. churem:
- Dzień dobry- Witam Was kochani! Jak dobrze, że jesteście. - widziałam w jej oczach zawachanie.. coś ymm.. chyba chciała mnie przytulić ale nie wiedziała czy może.. postanowiłam sama to zrobić.. przytuliłam kobietę, czułam do niej takie dość duże przywiązanie..
- Ymm.. przepraszam - powiedziałam zakłopotana.
- Nic nie szkodzi.. zawsze chciałam Cię przytulić.. zapraszam. - weszliśmy do środka, rozebraliśmy się i udaliśmy za Panią Anną. Zaprowadziła nas do salonu i kazała usiąść. Postanowiłam się przedstawić.
- No.. to.. ymm.. ja jestem Aleksandra. Najprawdopodobniej Pani córka. To jest Remek mój chłopak, a to Kian.. jak narazie przez 18 lat mój brat.
CZYTASZ
Luck waiting for you
Storie d'amoreZnowu łzy.. Znowu smutek.. Znowu tory.. Znowu żyletka.. Znowu pytanie czy skończyć to co zaczęli moi rodzice.. On może uratować jej życie.. Ona może uratować życie jemu..