... Obie zajęłyśmy się krojeniem, ale co chwila sprawdzamy co robi nasz mały urwis. Ponadto pogrążyłam się w myślach. Szczerze... Ulżyło mi, że między nami koniec, to co się przed chwilą stało uzmysłowiło mi, że tak naprawdę nic do niego nie czuję poza odrazą i nienawiścią. Stać mnie na więcej. Nie mam zamiaru szukać nowego partnera, może z czasem, na razie zajmę się pracą i założeniem własnej firmy. Kapitał początkowy mam, wszystkie papiery, pozwolenia też, czas na realizację.
Kończymy sprzątać w kuchni, gdy do domu wpadło tornado w postaci Amber, Simona, Kate i... Kevin? Uśmiechnięty, cały w skowronkach. Ciekawe co jest powodem jego radości?...
- Przyjechaliście w samą porę, Lasagna będzie za dwadzieścia minut. Kupiliście to, o co was prosiłam? - Nic nie mówiła, że mają dziś przyjechać. Leon ma zostać na noc, a oni mieli iść się zabawić.
- Wino, karty, gry planszowe. Jak za dawnych lat. - Odpowiedział Simon.
Wciąż nic nie rozumiem.
Kate w podskokach przybiegła do mnie i przytuliła mocno. Brak mi tchu, zaraz połamie mi żebra.
- Kochanie tęskniłam.
- Widzę Niunia, ale proszę, puść mnie, bo z tej miłości mnie udusisz.
Przywitałam się ze wszystkimi i przyszedł czas na Kevina.
- Noga mnie boli, przez twojego brata musiałem trzy razy wchodzić do sklepu, zapominał o czymś i to właśnie mnie po to wysyłano. - Zrobił smutną minkę, wywalając dolną wargę, jak dzieciaczek proszący o cukierka. Wygląda komicznie, nie mogłam się nie roześmiać. Mój śmiech zwrócił uwagę innych, wszyscy patrzą na nas, a ja nie mogę przestać się śmiać, a gdy już przestałam, rzekłam.
- Starość nie radość.
- Patrzcie Państwo, dowcip jej się wyostrzył.
- Cześć Kevin.
- Aniele.
Uśmiech zszedł z mojej twarzy, tak szybko, jak się pojawił. Aniele? Czemu mówi do mnie tak pieszczotliwie albo po prostu chce być miły i tyle?
Wraz z mamą otworzyłyśmy butelkę wina i patrzymy, jak czwórka wspaniałych osób rozmawia w salonie. Śmieją się, przekomarzają, jest miło. Kevin wcześniej poprosił mamę na stronę, rozmawiali przez pewien czas, ale nie mam zamiaru się dopytywać o czym.
- Dzisiaj ujrzałam Kevina w innej odsłonie, jest uśmiechnięty i nawet przeprosił mnie za wcześniejsze zachowanie. Wyjaśnił mi, dlaczego przy każdym naszym spotkaniu zachowywał się w ten sposób. Camilla wywinęła nam niezłe świństwo, tak nas obsmarowała...
- Jesteś wspaniałą matką i nie masz co się przejmować jej słowami.
- Nic dziwnego, że zerwał z nią. Nie był z nią szczęśliwy, zresztą to było wypisane na jego twarzy, w spojrzeniu w mowie ciała. Na ciebie zerka odkąd przyszli, ma takie iskierki w oczach.
Rozstali się dlaczego?
- Wydaje ci się mamo, nic mnie z nim nie łączy, a to, że się rozstali to ich sprawa, mnie to nie rusza.
Oczywiście skłamałam, rusza mnie to i to bardzo. Cieszę się, że w końcu zdobyłam się na odwagę i nie daje się wykorzystywać tej materialistce. Dziwię się tylko, że zrobił to tak późno.
Po wspólnie zjedzonej kolacji usiedliśmy w salonie. Kate niestety umówiła się ze znajomymi i pojechała. Mama zabrała Leona na górę, a my zaczynamy grać. Po kilku przegranych w chińczyka mam dość. Ile razy można przegrać? Tylko mi się to zdarza.
![](https://img.wattpad.com/cover/84638886-288-k383357.jpg)