Trzy miesiące później.
Nasza podróż skończyła się nieco wcześniej przez nadopiekuńczość Kevina. Uważa, że powinnam odpoczywać w domu poza tym spieszno mu do rozpoczęcia przeprowadzki do nowego domu. Narzeka, że nie mamy zbyt wiele czasu na umeblowanie pokoju dziecięcego oraz zakup wszystkich potrzebnych rzeczy. Oszalał. Po prostu oszalał na tym punkcie. Czasem mam już dość kontroluje to, co jem i pije. Wpycha we mnie sałatki i owoce a jedyne, na co mam ochotę to zjeść kawał dobrego mięsa i frytki lub cholernie niezdrowego hamburgera, ale o tym mogę zapomnieć. Muszę się wykonać do Simona, ale znając Kevina, będzie chciał pojechać tam ze mną, aby upewnić się, że nic mi się nie stanie. Czasem mam ochotę walnąć to w głowę, aby w końcu się opamiętał. Niestety każdy mój wybuch tłumaczy hormonami, czasem może faktycznie o to chodzi, ale czasami po prostu jestem na niego wściekła.
Ubrana w ciążową czarną sukienkę wyszłam z sypialni do kuchni. Tam czeka na mnie mój denerwujący ukochany. Czasem zapominam, że jest taki przystojny. Stoi przy kuchence w samych bokserkach. Jego umięśnione plecy zapierają dech w piersiach. Jest seksowny i nie wygląda na kogoś w podeszłym wieku. Jedyne oznaki starzenia się widać na jego włosach. Lekkie siwe pasemka zdobią jego włosy, przez co wygląda naprawdę seksownie. Na twarzy w okolicach oczu widać lekkie zmarszczki, ale to nic nadzwyczajnego.
- Czuję, jak mnie obserwujesz Aniele.
- Cóż mogę odrzec, prawdziwy mężczyzna krzątający się po kuchni w samych bokserkach, raduje moje oczy oraz sprawia, że moje hormony buzują.
- Ach tak?
- Co szef kuchni serwuje na śniadanie?- Spytałam.
- Naleśnik i z owocami.-Najchętniej zjadłabym bekon, ale naleśniki też mogą być.
Wspieram się na stołek przy blacie. Kevin podał mi herbatę, nachylił się nad blatem i pocałował.
- Musimy zacząć się pakować. W poniedziałek możemy się wprowadzić. Meble przyjadą w piątek, musimy tam być. Tak samo, jak w sobotę wtedy przyjadą ze sprzętem AGD.
No tak. Zapomniałam o tym.
Godzinami siedzieliśmy przed laptopem, wybierając meble do domu. Kevin kontaktował się z nimi przez telefon, chciał, aby wszystkie zamówienia przyszły jednego dnia. Ekipa ma złożyć wszystko na miejscu, musimy tylko dopilnować, aby wszystko stanęło w odpowiednim miejscu. Cóż chciałam zostać w Nowym Jorku, ale w tej kwestii nie byliśmy zgodni. Kevin nie chciał żadnego apartamentu, który wybrałam. Dla niego odpowiednim miejscem okazało się New Jersey. Chciał mieć domek i ogród chce mieć grill i miejsce na zabawę z dzieckiem. Plac zabaw i te sprawy. Poszłam mu na rękę, bo wiem ile, to dla niego znaczy. W gruncie rzeczy dom jest piękny. Duży przestronny salon z kominkiem. Na górze znajdują się dwie sypialnie z łazienkami oraz dwa mniejsze pokoje. Łazienka na korytarzu wymagała generalnego remontu tak samo, jak strych i piwnica. Reszta domu potrzebowała tylko odświeżenia. Kuchnia to spełnienie marzeń dla każdego, kto uwielbia gotować. W tym przypadku idealna dla Kevina. To on uwielbia pichcić i eksperymentować z jedzeniem. Nie to, że ja nie potrafię gotować, umiem, ale gdy on przygotowuje jedzenie, moje kubki smakowe wprost szaleją. Dlatego wybór sprzętu i szafek zostawiłam mu.
- Musimy jechać po kartony. - Stwierdziłam, kończąc jeść śniadanie.
- Miałem się spotkać z Bradley'em o 12:00. Może umówimy się na 15:00? Przyjadę po Ciebie.
- Zadzwonię po Kate i tak miałam zjeść z nią Lunch, równie dobrze możemy pojechać razem na zakupy.
- Nie sądzisz, że Ona i Bradley dziwnie się zachowywali. Kiedy byliśmy na wyspie, unikali się. Nie rozmawiali ze sobą tak jak zawsze.