Bez serca...

92 22 2
                                    

Przewróciłam się na drugi bok. Słyszałam jak Taylor wychodzi z pokoju, z trzaśnięciem drzwiami. Zostałam sama. On miał mnie pilnować. Zaczęłam płakać, gdy nagle ktoś wszedł do mojego pokoju. Miałam się odwrócić, ale usłyszałam głos którego nie chciałam tutaj. To był on:

- Myślałaś, że już jest po wszystkim?!

-...

-Teraz masz jeszcze bardziej przejebane niż wcześniej.

-Zostaw mnie!

- Nigdy. Należysz do mnie - zamknął drzwi na klucz.

-Zostaw mnie proszę.

-Trzeba było się poddać tam w galerii.

-...-płakałam.

-Nie masz nic do powiedzenia.

-...

Odwrócił się i zaczął odpinać pasek od spodni. Przestraszyłam się. Wiem że nie powinnam wstawać, ale musiałam mu uciec. To nie mogło się tak skończyć.

Po cichu wstałam, i wzięłam lampkę nocną która leżała na szawce. Podeszłam do niego, a gdy się odwracał to uderzyłam go w głowę. Zaczęłam uciekać. Wiedziałam, że nie poleży długo. Wzięłam ze sobą telefon, i od razu zadzwoniłam do Amandy.

-Zooe, stało się coś?

-On tu jest! - mówiłam płacząc to słuchawki.

-Gdzie jesteś.?

-Wybiegam ze szpitala.

-A gdzie Taylor?

-Zostawił mnie. Wyszedł i nic nie powiedział.

-Zaraz będziemy.

-Pośpieszcie się. Proszę.

-Dobrze.

Wybiegłam ze szpitala.  Strasznie kręciło mi się w głowie. Nie mogłam uwierzyć w to, że znowu dzieje się to samo. To wszystko wina Taylora. On mnie zostawił, i nic nie powiedział. Schowałam się w krzakach. Wiedziałam, że prędzej czy później mnie znajdzie. Widziałam, jak wybiega ze szpitala i się rozgląda. W oddali widziałam już Amande z Justinem. Nagle ktoś złapał mnie za włosy.

-Już ci nie będzie do śmiechu. Chciałem po dobroci, ale już się skończyło.

-Zostaw mnie!

-Nie. Już nie!

-Zooe! Gdzie jesteś?!

-Tutaj...pomocy!-poczułam uderzenie.

-Sama tego chciałaś. Ona będzie następna.

-Nie...-powiedziałam resztką sił.

-Tak.

-Zrób ze mną co chcesz, ale zostaw ich. Proszę.

-Gdy następnym razem przyjdę. Masz być grzeczna.

-Dobrze.

Poczułam bardzo silne uderzenie w głowę. Po czym straciłam przytomność. Nie wiem ile tam leżałam. Ale obudziłam się znowu w szpitalu. Obok siedziała Amanda i płakała. Przytulał ją Justin. Widziałam, że był zmartwiony.

-Amanda...-powiedziałam bardzo cicho.

-Zooe.-podbiegła do mnie i płakała.

-Czemu płaczesz?

-To moja wina miałam cię chronić. Znowu nie dotrzymałam słowa.

-To...to nie twoja wina.

-Jak nie ja cię zostawiłam samą.

ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz