ZOOE
Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi. Przepraszam może inaczej, był to dźwięk wręcz wyważania ich. Zeszłam powoli z Am, która zresztą od razu się obudziła. Nie wiem czy było to spowodowane tym waleniem w drzwi, czy tym iż poczuła że schodzę. Siedziałam prawie w rogu pomieszczenia, a ona niebezpiecznie, ale i z pożądaniem w oczach zbliżała się ku mnie. Nie miałam już gdzie uciec, a dzieliły nas już zaledwie centymetry. Nie zdążyłam nic zrobić, ale ona tak. Przywarła swoim słodkimi malinowymi ustami do moich, a ja nie byłam w stanie się jej sprzeciwić. Może inaczej, ja chyba nie chciałam się jej sprzeciwić. Po chwili się ocknęłam. Przecież ja mam Harrego. Kocham go przecież ponad życie mimo tego wszystkiego co się działo. Ja nie umiem tak po prostu o nim zapomnieć. Za bardzo go kurwa kocham. Odepchnęłam swoją przyjaciółkę o ile jeszcze mogę ją tak nazwać, na co ona zrobiła wielkie oczy, które od razu zostały przepełnione smutkiem. Mimo tego jej oczy nadal patrzyły prosto w moje. Nie rozumiałam czemu to zrobiłam. Jestem zazdrosna o nią, czego sama sobie nie umiem wytłumaczyć. Ona jest zazdrosna o mnie, ale nie umiem wyjaśnić co nas łączy. To było dla mnie coś całkowicie nowego. Mimo tego, że kocham Harrego to jestem zazdrosna o nią. Zrozumiałam że dźwięk dobijania się do drzwi ustał, a w nich stał Harry jakby nigdy nic mu się nie stało zszokowany patrzył na mnie z bólem w oczach. Chyba widział to co tu zaszło. Mimo wszystko nadal w środku modliłam się, żeby tak nie było. Amanda widząc to odskoczyła ode mnie, a Harry momentalnie doskoczył do mnie i przywarł swoimi ustami do moich. Chyba jedna niczego nie widział. Mimo wszystko nie umiałam odwzajemnić tego pocałunku. Jego usta nie były takie słodkie i delikatne jak Am, ale do niej nic nie czuje. To na pewno nie jest miłość. To jest po prostu coś nowego, dlatego tak mnie do tego ciągnie. To jest niczym zakazany owoc, który mam pod ręką, ale nie chce go wykorzystać. Po chwili Harry spojrzał się na mnie zszokowany.
-Zo, coś się stało? - zapytał zmartwiony.
-Nie, a czemu pytasz? - wiedziałam o co mu chodzi, ale bałam się.
-Nie odwzajemniłaś pocałunku, temu pytam... - słyszałam pogardę w jego głosie, a jego wzrok skierował się w dal.
-Wybacz, jestem zmęczona idę do pokoju. - już miałam ruszać, ale on zapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
-Do jakiego pokoju. Lekarz stwierdził, że jest już z tobą na tyle dobrze, że wypisuje cię do domu. - nie wiem czemu jakoś zbytnio się z tego nie cieszyłam, ale musiałam udawać.
-Oooo... to super, więc idziemy po mój wypis? - udawałam szczęśliwą, ale Am chyba niezbyt w to uwierzyła, bo patrzyła na mnie z takim smutkiem. Chyba widziała, że niezbyt chce wracać do jej domu.
-Idziemy wypisać moją ukochaną! - krzyknął szczęśliwy Harry.
Harry bardzo się cieszył z faktu, że w końcu idę do domu. Am też się pewnie cieszy, bo będziemy same. Tylko ja się nie ciesze z tego wszystkiego. Harry pomógł mi wstać, a Amanda cały czas się nam przyglądała z zazdrością. Szliśmy korytarzem i zanim się ocknęłam byłam już w recepcji i czekałam na wypis.
CZYTASZ
Zagubiona
Novela Juvenil17 - letnia dziewczyna imieniem Zooe. Wychowuje się w bogatej rodzinie. Nie lubi tak żyć, gdyż jej rodzice nie mają dla niej czasu. Pewnego dnia wpadła na chłopaka ,który jak się okazało chodzi z nią do szkoly. Po pewnym czasie Zooe zostaje porwan...