Bez uczuć

66 13 11
                                    

Obudziłam się rano ze strasznym bólem pleców. Ledwo wstałam, i od razu moja uwagę przykuł telefon Huntera leżący przy łóżku. Wzięłam go do ręki i zaczęłam czytać. Miał oczywiście SMS od tej wariatki.

- Skarbie mam nadzieję, że dobrze zagrałam przed tą dziewczyną. Kocham cię, i wiem że ty mnie też, bo nie wymyslałbyś tego wszystkiego bez powodu. I ciebie, i mnie obchodzi kasa jej rodziców, którzy kazali ci do niej wrócić, a w zamian za to będą ci płacić. Kocham cię najbardziej na świecie. :*

Do moich oczu momentalnie napłynęły łzy. Jak oni mogli mi to zrobić płacili mu za to, a ja głupia myślałam że on się zmienił. Odłożyłam telefon na swoje miejsce, i napisałam mu na kartce krótki liścik.

Do Dupka!
Jak mogłeś brać od moich rodziców pieniądze za to żebym z tobą była. Jesteś dla mnie nikim, możesz podać sobie z moimi rodzicami rękę, bo jesteście siebie warci. Od zawsze niszczyłeś mi życie, ale to było już przegięcie. NIE CHCĘ CIĘ ZNAĆ! NIE PISZ DO MNIE JUŻ NIGDY! ZROBIĘ WSZYSTKO ŻEBYŚ JUŻ NIGDY MNIE NIE ZOBACZYŁ, WRACAJ DO TEJ TWOJEJ SUKI!

Już nie twoja Zooe

Położyłam liścik na czarnej komodzie, po czym wzięłam torbę, i po cichu zaczęłam się pakować. Spakowałam jedzenie, wodę, mapę, kompas i jakiś ubrania i buty na przebranie. Zabrałam jeszcze trochę pieniędzy, bo przecież one są tak jakby moje w końcu moi rodzice mu płacili. Poszłam jeszcze po klucze do kurtki Huntera. Oczywiście jestem taką niezdarą, że te klucze mi upadły. Usłyszałam głos Huntera.

-Kochanie co robisz?

-Śniadanie dla nas, idź spać obudzę cię jak skończę skarbie.- mówiłam z sarkazmem w głosie.

Upewniłam się jeszcze szybko, żeby zobaczyć czy on oby na pewno śpi, i tak było. Udałam się do wyjścia. Włożyłam kluczy do zamka w drzwiach, po czym go przekręciłam. Złapałam za klamkę, i w końcu byłam na wolności. Zamknęłam za sobą drzwi, po czym zaczęłam biec przed siebie tak szybko jak umiałam, żeby tylko oddalić się od tamtego miejsca. Dobiegłam do ulicy. Zastanawiałam się w którą stronę mam iść. Wyjęłam z torby mapę, sprawdziłam na jakiej strasie jestem, i w którą stronę muszę się udać. Nie sprawiło mi to żadnego problemu. Wiedziałam którędy muszę iść, by dojść do najbliższego miasta. Zaczęłam iść ulicą. Szłam może z 3h bez żadnych przeszkód. Nogi mnie już strasznie bolały, więc weszłam w głąb lasu i usiadłam na jakimś pieńku. Wyjęłam z torby kanapkę, i wodę. Odpoczęłam może z 30 minut, i zdecydowałam że muszę iść, bo jeszcze dzisiaj chce dojść do miasta. Weszłam na ulicę i dalej podążałam tą drogą. Odziwo ulica była spokojna, żadnych samochodów ani ludzi w lesie. Wydawało mi się to dziwne, i to bardzo. Idąc pogrążona w myślach wpadłam na coś. Był to jakiś znak. Powoli podniosłam głowę i zobaczyłam napis "Dallas". Byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd. Już prawie byłam na miejscu. Musiałam teraz tylko znaleźć jakiś hotel, w którym się zatrzymam. Weszłam na ulicę bardxo ruchliwego miasta, i zapytałam się pierwszego lepszego przechodnia o drogę do jakiegoś hotelu. Od razu mi ją wskazał. Podziękowałam i odeszłam. Hotel był piękny nazywał się "The Westing Chicago River North". Weszłam do niego, i moim oczą ukazał się niesamowity widok. Ten hotel ma tyłach był piękny.
Od razu się zapisałam. Dostałam pokój na najwyższym piętrze. Wjechałam tam windą. Znalazłam mój pokój, co nie było wcale takie łatwe, i otworzyłam w nim drzwi. Rzuciłam torbę na łóżko, zamknęłam drzwi na klucz, i poszłam się wykąpać. Po 30 minutach wyszłam wyluzowana. Rzuciłam się na łóżko, i wzięłam telefon do ręki. Wybrałam numer do Amandy, i zadzwoniłam.

-Halo Amanda

-Hej Zooe! Co tam u ciebie?
-Lepiej nic nie mów. Moi rodzice płacili Hunterowi, żeby ze mną był. Uciekłam jak się dowiedziałam, i teraz jestem w Chicago.

-Naprawdę!? Wracasz do domu?

-Do domu nie. Chciałam się ciebie zapytać, czy będę mogła mieszkać u ciebie

-Oczywiście, że tak! Zawsze możesz u mnie być. Przecież jesteś dla mnie jak siostra.-słyszałam w jej głosie radość.

-Dobrze to ja jakoś jutro wieczorem powinnam być u ciebie. Oczywiście jeśli dobrze pójdzie.

-Dobrze. Już nie mogę się doczekać.

-Ej, a Taylor jakoś się do was odzywał?

-Nie...

-To dobrze.

-Zooe ja musze kończyć a ty wyłącz telefon, żeby cię nie namierzyli. Do jutra kochana.

-Do jutra.

Wyłączyłam telefon, i wyrzuciłam go przez okno. Dopiero teraz zobaczyłam jaki mam tam piękny widok. Muszę zaraz coś zjeść, i iść spać, bo jutro muszę wcześnie wstać, by wrócić do Amandy. Już nie mogę się doczekać. Tak bardzo się cieszę. Wiem jedno. Już nigdy nie zaufa żadnemu chłopakowi, to jest w 100% pewne. Odeszłam on okna, i ubrałam się w piżamie. Włączyłam jeszcze na chwilę telewizor, zjadłam kanapki na kolacje, i poszłam spać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Na początku chciałam was naprawdę przeprosić za to, że nie było tak długo rozdziału, ale miałam trochę problemów. Postaram się teraz już systematycznie je wstawiać, a może nawet trochę częściej, o ile tamte problemy nie wrócą. Co do rozdziału? Mam nadzieję, że wam się spodoba taki trochę luźniejszy. Możecie pisać jak może się potoczyć historia Zooe. Może nawet coś wykorzystam. ♥♥♥♥♥

NA KOŃCU CHCIAŁAM WAS ZAPROSIĆ DO OPOWIADAŃ AUTORSTWA SMUTNAADZIEWCZYNA.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz