Wilk zakochał się w bezbronnej owieczce

65 18 1
                                    

          Taylor

Amanda z Taylorem wyszli bez słowa. Zostałem sam w szpitalu. Mogłem się tego spodziewać, prędzej czy później i tak by mnie zostawili, ale fakt że znowu jestem sam mnie boli. Wiem, że jestem debilem. Zależało mi tylko a tym, żeby rozkochać w sobie Zooe. Zanim ją porwe miałem się najpierw zabawić. Ona mnie pociągała swoim ciałem, i osobowością. Sprawa była prosta miałem ją bzyknąć, a później porwać. Wszystko szło zgodnie z moim planem do czasu. Do czasu, aż ja się zakochałam w niej. Nie umiem teraz tego zrobić. Nie mam zamiaru jej porwać, a co dopiero przelecieć tylko dla zabawy, a nie z miłości. Kto by pomyślał, że wilk zakocha się w bezbronnej owieczce. Spojrzałem na zegar, była 17:42. Od dwóch godzin jestem sam, i myślę. Kto by pomyślał, że taki tyran jak ja umie użyć mózgu. Przekręciłem się w stronę okna, i już miałem udać się do krainy Morfeusza, gdy do mojego pokoju ktoś wszedł.

-Dzień dobry panie Taylorze Black.

-Dzień dobry - odparłam ozięble.

-Jak się czuje mój ulubiony pacjent?

W tym momencie się odwróciłem do niej. Jej głos był taki słodki. Musiałem zobaczyć jak wygląda. Moim oczom ukazała się dość wysoka, szczupła blondynka. Była piękna. Miała na twarzy lekki makijaż, a nie jak reszta pielęgniarek wyjebaną tapetę na ryju. Postanowiłem, że ją poderwe przynajmniej na jeden numerek.

-Czuję się w miarę dobrze, ale czułbym się lepiej gdyby jakaś piękna pielęgniarka dotrzymałam mi towarzystwa. -uśmiechnąłem się, i puściłem jej oczko.

-Zaraz zawołam do pana jakaś pielęgniarkę.

-A nie chce jakieś pielęgniarki, ja chcę ciebie.

-Ja nie jestem piękną. -zarumieniła się.

-Ależ owszem, jesteś najpiękniejszą kobietą jaką znam.

-Pan mnie zawstydza.

-Jaki pan. Proszę mi mówić Taylor.

-Miło mi cię poznać. Mam na imię Michel.

-Bardzo piękne imię. Może chciałabyś się do mnie przysiąść, i dotrzymać mi towarzystwa.

-Nie mam za bardzo czasu. Przepraszam, ale muszę już iść.

-Proszę, obiecaj mi że się jeszcze spodkamy.

-Nie mogę tego obiecać, bo to może być kłamstwo. A z tego co pamiętam twoja dziewczyna została porwana, a ty się uganiasz w tym czasie za inną.

-...-zaniemówiłem. Całkowicie zapomniałem o Zooe.

-Już nie masz nic do powiedzenia?-odrzekła pielęgniarka.

-Ja...-Nie dokończyłam, bo pielęgniarka mi przerwała.

-Pan myślał tylko o szybkiej zabawie, a ja liczyłam na coś więcej.-zarumieniła się jeszcze bardziej.

-Ja...no...Zooe nie jest moja dziewczyna.

-Nie jest?!

-My nigdy nie byliśmy razem.

-To przepraszam.

-Nic się nie stało - uśmiechnąłem się- To jak da mi pani swój numer, i się umówimy.


-No niech panu będzie-podała mi swój numer.

-Dziękuję. Coś mi się wydaje, że szybko się zobaczymy. -usmiechłem się uwodzicielsko w jej stronę, co ona odwzajniła czerwieniąc się.

-Ja już muszę iść do reszty pacjentów.

-Do zobaczenia Michel.

-Do zobaczenia Taylor.

Znowu zostałem sam, ale czułem, że Michel to jest ta jedyna. Czekaj! Co ja kurwa wygaduje? A Zooe, czy to możliwe, że czuję do niej tylko pociąg seksualny? To jest całkiem możliwe, gdybym z nią był...to byłby tylko zwykły seks bez uczuć. Nie mogę jej tego zrobić. Muszę o niej zapomnieć. Cholera ja niewiem jak. Postanowiłem się z tym przespać. Ułożyłem się wygodnie. Już zasypiałem, gdy rozległ się dźwięk mojego dzwonka w telefonie. Przyszedł SMS. Wziąłem niechętnie telefon do ręki i spojrzałem. Kurwa SMS od szefa.

On: Długo mam jeszcze czekać na to dziwke.

Ja: Dlaczego mówisz, że jest dziwką.

On:Nie mam zamiaru bać za nią okupu.

Ja: To co masz zamiar zrobić?

On: Sprzedam ją. Jest taka piękna, że każdy bedxie chciał mieć taką prywatną dziwke w domu.

Ja: Nie zgadzam się!

On: Coś ty powiedział!  Chcesz, żeby wszyscy się dowiedzieli!

Ja: Rób jak chcesz. Pamiętaj, że to było dawno, a ja mam na ciebie mocniejsze dowody!

On: JAK W OGÓLE MOŻESZ POSTAWIAĆ MI WARUNKI!

Ja: Najwidoczniej mogę. Już nie pracuje u ciebe, i masz się odwalić od Zooe.

On: Nie mogę tego obiecać. Już obiecałem pracowniką, że będą mogli ją pozbawić dziewictwa, i się nią zabawić tyle ile będą chcieli.

Ja: Nie pozwole. Nie możesz!

On: Ja mogę wszystko zapamiętaj! A teraz wybacz, ale muszę się dowiedzieć gdzie ona jest.

Ja: Kurwa zostaw ją!

On: Nigdy!

Nagle pokazała mi się wiadomość, że abonament mnie zablokował. Kurwa nie mogę mu pozwolić na to, żeby ją znalazł. Muszę stąd wyjść, i zacząć jej szukać. Muszę ją znaleźć przed nim. Nawet gdyby ją zabrał odemnie to bym zdążył ja przeprosić, i wszystko wytłumaczyć zanim ją zabierze. Czy ja właśnie...no kurwa nie. Ja do niej nic nie czuje oprócz pociągu seksualnego. To jest wredne, rozkochałem ją w sobie, a teraz mam zostawić. Mam  wielkie wyrzuty sumienia. Co ona ze mną zrobiła? Jak ja się zmieniłem pod jej wpływem? Z wilka stałem się potulnym pieskiem. Postanowiłem iść spać. Wiem w takim momencie spać, ale musiałem to wszystko przemyśleć. Za dużo tego wszystkiego. Nawet niewiem kiedy zasnołem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wiem zła jestem. Ale muszę was chwile potrzymać w niepewności. Obiecuje że następny rozdział pojawi się jak najszybciej. Z góry chciałam wam podziękować za te wszystkie wyświetlenia, i za to że nadal to czytacie.  ♥♥♥♥

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz