Od ostatniego spotkania z Amy, minęly trzy długie dni. Wyrzuciła mnie z domu i kazała nie dzwonić. Prosiła bym dał jej czas. Musiałem się zgodzić. Nie wyjawilem jej wszystkiego. Miała prawo się tak zachować.
- Henry, muszę wrócić do Nowego Jorku. Będziesz mógł tu zostać i pilnować Amy?- zapytałem przyjaciela.
- Głupie pytanie. Oczywiście, że tak. Nie musisz się martwić. Jak coś będzie nie tak, zadzwonię - odpowiedział spokojnie.
- Jutro mam samolot. Rano spróbuję się skontaktować z Amy. Ale wątpię, że będzie chciała się spotkać - mówię nie co sciszonym tonem. Henry nie odpowiada - Dobra stary, muszę jeszcze jechać na budowę. Jest dużo do załatwienia przed jutrem. - dopowiadam, wstając z fotela - Zadzwonię do ciebie jutro rano.
- Jasne. Trzymaj się Willi!- rzucił Henry, gdy wychodziłem z jego pokoju hotelowego.
Na budowe dojechałem po 40 minutach stania w korkach. Wszystko szło tak, jak należy.
- Witam panie Blayk - rzucił kierownik.
- Witaj Josh. Jak tam remont? Zdążycie ze wszystkim w planowanym terminie?- zapytałem.
- Ależ oczywiście! Nie mam co do tego wątpliwości - mówił, uśmiechając się do mnie - Okna są już wymienione jak pan widzi, dzisiaj montujemy elektrykę i drzwi obrotowe. Jak pan wie z elektryka jest najwięcej babrania się, więc to powinno nam zająć dwa, no góra trzy dni - ciągnął. Słuchałem go bardzo uważnie - Pana gabinet jest na ostatnim piętrze, póki winda nie zacznie działać nie radzę iść schodami , można się srogo zmęczyć - zaśmiałem się razem z nim.
- No dobrze Josh. Widzę, że moja obecność tu jest zbędna. Dajecie sobie świetnie rade - oznajmiłem - Musisz wszystko przez najbliższe dni pilnować sam. Ja wracam jutro do Nowego Jorku. Potrzebują mnie tam znacznie bardziej, niż wy tutaj.
- Oczywiście panie Blayk. Może pan być spokojny. Dopilnuje wszystkiego tak, jak należy - mówi. Podaje mu dłoń i żegnam się z pracownikami.
Podjechałem pod firmę, w której pracuje Amy. Wiedziałem, że telefonu nie odbierze, na wiadomość nie odpisze, tak więc musiałem zadziałać sam.
Wszedłem do środka.- Witam. Chciałbym się spotkać z panna Clais - mówię.
- Był pan umówiony?- pyta recepcjonistka.
- Nie. Ale wydaje mi się, że to nie będzie problem - mówię. Patrzy na mnie podejrzliwie.
- Pana godność?
- Blayk. William Blayk - nagle widzę na jej twarzy szok i stres w jednym. Jest spanikowana, a ja nie wiem dlaczego. Nigdy mnie tu nie było i wątpię, by tu ktokolwiek o mnie slyszal. Może się mylisz Blayk...
- Piętro trzynaste...Trzecie drzwi po lewej...- mówi niepewnie. Idę w kierunku windy, wciskam trzynastkę i czekam, aż dotrę na miejsce.
Po kilku minutach drzwi windy się otwierają. Wnętrze nie robi na mnie wrażenia. Ta cała firma, jakoś specjalnie wrażenia nie robi. Idę w kierunku wskazanych przez recepcjonistkę drzwi. Pukam....****
Siedzę nad papierami i czuję się wykończona. Chciałabym, móc już iść do domu. Molly dawała mi w kość przez cały ranek, przynosząc ciągle zestawienia z różnych kwartałów. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę - rzucam lekko. Ktoś wchodzi do środka. Za nim podnoszę głowę czuję zapach...Ten zapach...William....
CZYTASZ
Dotyk cz.2 !ZAKOŃCZONE!
RomanceKontynuacja losów wybuchowej pary - Amy Clais i William'a Blayk'a. Amy ucieka od swojej wielkiej miłości do Paryża. Tam, stara się ułożyć życie od nowa. Dostaje pracę w Bureau , francuskiej rodzinnej firmie Connor'ów. Poznaje Niv'a. Wnuka Michael'a...