Rozdział 5.

12.3K 647 25
                                    

- Panna Clais, ma już plany na wieczór - oznajmił chłodnym, stanowczym tonem. Nie mogłam oderwać od niego oczu. Był...Piękny. Stał w czarnym dopasowanym garniturze, białej koszuli z cienkim czarnym krawatem, eleganckie spinki i dzięki Bogu włoskie buty!

- A pan to...? - zapytał z kpina Niv. Blayk posłał mu poniżające spojrzenie.

- Pan wybaczy, William Blayk. Chłopak panny Clais - powiedział, po czym podał dłoń Nivowi. Byłam zakłopotana. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Walczyli tak na słowa ze sobą, jak koguty. Nagle uświadomiłam sobie, że jak nic nie powiem wyjdę na idiotkę.

- William...Ty tutaj...Ja..- mogłam się nie odzywać. Wyszłoby lepiej. Blayk skierował wzrok na mnie. Te oczy....Ta twarz...Te usta...Naprawdę tu jest! Moje myśli krążyły wokół jego osoby. Przestało się dla mnie liczyć to, co się dzieje.

- Żegnamy panie Nivie. Na nas już pora, chodź Amy. Jedziemy do domu. Przygotowałem coś dla ciebie - oznajmił, obejmujac mnie w pasie i przyciągając do siebie. Spojrzałam kątem oka na Niva. Był zły. Juz nawet nie zakłopotany, ale zły zaistniała sytuacja. William skierował mnie w stronę samochodu. Wsiadłam do środka. Nie mogłam uwierzyć w to, co się działo. Usiadl na miejscu dla kierowcy, zapiął pasy, po czym odjechał spod firmy. Przez chwilę jechaliśmy w ciszy, aż w końcu nie wytrzymałam.

- Co to miało być?!- zapytałam. William zmarszczył brwi i ściskał szczękę. Widziałam jak pulsuje mu skroń - Wyjaśnisz mi?

- Przyjechałem odebrać cię z firmy - powiedział pół szeptem.

- Zatrzymaj się - poprosiłam. On jednak jechał dalej - Zatrzymaj się! - krzyknęłam. Zjechał na pobocze. Odpiął swój pas i obrócił się w moim kierunku. Zrobiłam to samo. Spojrzałam na jiego i nie wytrzymałam. Po prostu się do niego przytuliłam. Brakowało mi go. I jak tylko poczułam jego zapach, chciałam go dotknąć. Czułam, że też tego pragnął. Złapał mnie mocno, wlozyl rękę we włosy i wziął wdech, by mnie poczuć.

- Moja Amy....- mówił cicho. Serce rwało się się do niego.

- William, co ty tu robisz?- zapytałam, nie odsuwając się od niego. Dalej tkwiliśmy w objęciu.

- Myślałaś, że pozwolę Ci odejść? Zostawić mnie? To jestes w błędzie. Nie pozwolę na to Amy - odsunął się ode mnie, ujął moja twarz w swoje dłonie - Jesteś całym moim światem. Wszystkim co mam. Jeżeli odejdziesz, zostanę bez niczego. Nic dla mnie nie będzie miało sensu. Tylko z tobą mogę zacząć od nowa - mówił, pocierając kciukami o moje policzki - Kocham cię Amy. - powiedział i zaczął zbliżać swoja twarz do mojej. Poczułam jego miękkie usta na swoich. Zaczął delikatnie i spokojnie. Całował tak, jakbym była za krucha, by dać radę na więcej. Przepełniało mnie ciepło. Moje serce było szczęśliwe.
Przerwał pocałunek, nie puszczając mojej twarzy ze swych dłoni.

- Przygotowałem dla ciebie niespodziankę - powiedział, patrzac mi głęboko w oczy. Zagryzłam wargę.

- Ty jesteś dzisiaj moją niespodzianka - powiedziałam, składając na jego ustach pocałunek. Byłam zachlanna. Pragnęłam go, już, teraz, na tej drodze.

- To nie koniec na dziś. Jedziemy do mnie. - rzucił, zapinając mój pas. Byłam zaciekawiona, nie sprzeciwiałam się. Nie chciałam po prostu popsuć tego wieczoru. Liczył się tylko on. Zapomniałam nawet, o poleceniu służbowym pana Michaela. William całą drogę skupiony był na prowadzeniu auta. Nie mogłam przestać na niego patrzeć. Nie wierzyłam, że tu jest. Przyjechał do mnie. Uśmiechałam się sama do siebie.

Dotyk cz.2 !ZAKOŃCZONE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz