- William...Ja...cię pamiętam.
Patrzyłem na nią zszokowany. Jak to? Pamięta? Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Siedziałem i patrzyłem na jej zapłakane oczy.
- Strasznie boli mnie głowa. Możesz podać mi leki? Są w torebce na dole - powiedziała, trzymając głowę w dłoniach. Szybko wybiegłem z sypialni. Mało co nie połamałem nóg na schodach.
- Proszę - wyszeptałem podając jej opakowanie. Łyknęła trzy tabletki. Zastanawiałem się przez chwilę, czy to nie za duża dawka. Amy płakała i cała się trzęsła. Nie wiem, czy to z powodu sytuacji czy tak bardzo bolała ją głowa.
- Nie wiem jak to możliwe...ale...Od rana czułam się inaczej...I gdy tylko otworzyłam się na bliskość jaka mi dałeś, coś się zmieniło. Zobaczyłam wszystko. Nas. Niv'a. Molly. Ozzy'ego...Wszystko to co sprawiało mi ból William. Rozumiesz? - zapytała.
- Czyli to sprawiło, ze...Zapomniałaś? Ból jaki przeżyłaś wyparł z Twojej głowy wspomnienia? - nie wierzyłem w to co mówię. Byłem jednym z powodów, dla których jej umysł wyparł z siebie wszystko co złe. Bała się bólu, leku i strachu.
- Chyba...? Nie wiem William...Mnie też to przeraża. Pamiętam moment wypadku. Wiem kto kierował. Widziałam ją, rozumiesz?! - podniosła głos i znowu zobaczyłem łzy na jej policzkach - Boże...Tego jest za dużo. Nie dam rady...William...- z wściekłości przeszła w bezradność. Patrzyła na mnie, prosząc oczami bym coś zrobił. Ale co ja mogłem? Nie wiedziałem co się dzieje. Byłem rozkojarzony. Wstałem i wyszedłem. Zostawiłem ją sama. Właśnie zachowuje się jak ostatni dupek....
****
Nie mogłam uwierzyć, że wyszedł. Zostawił mnie samą z tym wszystkim. Płacz nie pomógł w uldze. Ale sprawił, że pozbyłam się ciężaru niewiedzy. Wstałam z łózka, ubrałam na siebie koszulkę William'a i wyszłam z sypialni. Zeszłam schodami do kuchni. Nigdzie go nie było. Byłam przerażona. Ból głowy zmniejszał się, pod wpływem zażytych tabletek. W salonie zauważyłam uchylone drzwi balkonowe. Podeszłam bliżej. Zobaczyłam William'a na pomoście. Nie wiedziałam czy iść do niego i próbować jakoś porozmawiać. Wiem co go zabolało. Nie sądziłam, że on mógł się przyczynić do niechęci by pamiętać. Odwróciłam się i udałam w kierunku łazienki. Gorąca kąpiel z pewnością dobrze mi zrobi.
Napuściłam gorącej wody do wanny. Wlałam lawendowy płyn do kąpieli i szybko zdjęłam z siebie koszulę William'a. Zanurzyłam się, czując blogi relaks. Czułam, że tego mi było trzeba. Ból głowy już całkowicie zniknął. Nie chciałam kłótni z William'em. Nie chciałam też, by czuł się winny. Kochałam go.
Nie wiem ile czasu spędziłam w łazience, ale wyszłam w momencie gdy, skóra zaczęła marszczyć się od ciepłej wody. Otulona ręcznikiem wyszłam, szukając William'a. Siedział w salonie na kanapie. Pil drinka.- Uciekłeś...- mruknęłam, stojąc za jego plecami. Widziałam jak bierze oddech.
- Przepraszam, wiem że zachowałem się jak ostatni dupek, ale Amy...Zabolało mnie to - odpowiedział.
- To nie moja wina, że tak się stało. Naprawdę nie sądziłam, że to jest przyczyną tego, że nie pamiętam. Ale William...Jestem tu...Wróciłam - mówiłam prawie płacząc. Bałam się, że mogę go stracić. Odwrócił się i spojrzał na mnie. Zmierzył mnie od góry do dołu. Oblizał usta. W końcu stałam przed nim w samym ręczniku. Wstał powoli i podszedł do mnie. Jego dłonie delikatnie dotknęły mojej skóry. Wstrzymałam oddech.
- Jesteś tu...Moja...Na zawsze...- wymruczał, patrząc na mnie. Nie umiałam nie tonąć w barwie jego oczu. Odzyskałam swoje życie dzięki niemu. To in pozwolił mi się otworzyć, usunąć jakaś pieprzona zaporę - Kocham cię Amy. I zrobię wszystko, byś spędziła ze mną swoje życie - po tych słowach pocałował mnie. Czułam jak ziemia osuwa mi się spod nóg. Wziął mnie na ręce. Szedł w stronę sypialni.
CZYTASZ
Dotyk cz.2 !ZAKOŃCZONE!
RomansaKontynuacja losów wybuchowej pary - Amy Clais i William'a Blayk'a. Amy ucieka od swojej wielkiej miłości do Paryża. Tam, stara się ułożyć życie od nowa. Dostaje pracę w Bureau , francuskiej rodzinnej firmie Connor'ów. Poznaje Niv'a. Wnuka Michael'a...