Rozdział 28.

9.4K 533 16
                                    

Weekend z William'em zleciał bardzo szybko. Wszystko stało się jasne, proste. Odzyskałam pamięć. To było najważniejsze.
Razem z Sofi siedziałam na poczekalni w szpitalu. Miałam dziś kontrolna wizytę.

- Jak się czujesz mróweczko? - zapytała Sofi.

- Dobrze. Naprawdę dobrze. Czasami dokucza mi jeszcze ból głowy ale sadze, że niedługo minie - oznajmiłam. Z gabinetu wyszedł mój lekarz prowadzący i poprosił mnie do środka.

- Witam panno Clais. Jak się pani miewa? Doszły mnie słuchy, że pamięć wróciła?- dopytywał doktor.

- Tak, na szczęście tak. Czuję się dobrze, chociaż, ból głowy jest dalej uciążliwy - powiedziałam. Spojrzał na mnie i wyjaśnił mi, dlaczego głowa nadal tak boli. Przepisał leki i po prosił, bym stawiła się na moment do Marka. Nie lubiłam tego mężczyzny. Działał mi na nerwy. Udałam się pod wskazany pokój. Zapukałam.

- Proszę - usłyszałam i weszłam do środka - O, panna Amy. Witam. Proszę usiąść - mówi i wskazuje szara kozetkę - Co u pani słychać? - zapytał.

- Nic co by pana interesowało. Odzyskałam pamięć, czuję się świetnie i na tym poprzestańmy - oznajmiłam chłodno. Spojrzał na mnie spod okularów. Minę miał niezadowolona. Wyczuł mój brak chęci na rozmowę z nim.

- Zdaje sobie pani sprawę, że powinniśmy kontynuować spotkania? Rozmowy bardzo pomogą w utrzymaniu pani psychiki, w dobrej kondycji - oświadczył chłodnym tonem. Wzięłam wdech. Byłam już zdenerwowana tym człowiekiem.

- Niech pan zrozumie moje słowa. Nie potrzebuję pańskiej pomocy. Jestem tu ostatni raz. Nie przyjdę na kolejne wizyty. Czy to jest dla pana zrozumiałe? - powiedziałam. Mark spojrzał na mnie z otwartą buzia. Zdziwiony. Wstałam z kozetki, zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z gabinetu. Szłam szybko, żeby mnie nie dogonił, gdyby planował wyjść za mną.
Wsiadłam do samochodu Sofi i poprosiłam, by odjechała jak najszybciej.

- Amy co się stało?- zapytała zdziwiona.

- Nic nic. Chce jechać jak najszybciej do Light Caffee. Proszę - powiedziałam. Sofi zrobiła jak prosiłam.

Podjechałyśmy do kawiarni. W środku czekał już Ben.

- Czesc Ben - zawołałam z uśmiechem.

- Witaj kochanie - podszedł do mnie i zamknął mnie w silnym uścisku - I co powiedział lekarz?

- Wszystko jest już dobrze. I będzie tylko lepiej - powiedziałam.

Spędziłam w kawiarni cały dzień. Wieczorem przyjechał po mnie William. Jego widok sprawił, że wreszcie poczułam się zrelaksowana. Działał kojąco na moje serce.
- Czesc aniołku - powiedział, gdy wsiadłam do samochodu.

- Czesc - odpowiedziałam, dając mu buziaka. Przytrzymał mnie blisko swojej twarzy. Stykalismy się czołami. Przymknął oczy.

- Tęskniłem...Tak cholernie tęskniłem - wyszeptał. Zrobiło mi się ciepło po tych słowach. Spojrzał mi w oczy, po czym złożył na moich ustach delikatny pocałunek.

- Dokąd jedziemy?- zapytałam, gdy już ruszyliśmy spod domu.

- Muszę coś załatwić w BHC, nie potrwa to długo. Później zabieram cię na kolację - oznajmia. Uśmiecham się sama do siebie, patrząc przez szybę. Czułam się szczęśliwa. Zaczynało się układać. Już teraz wiedziałam, że będzie tylko lepiej.
Po trzydziestu minutach byliśmy pod hotelem William'a. Weszliśmy do środka, kierując się od razu do gabinetu mojego chłopaka.

- Usiądź, ja tylko przejrzę papiery i odpowiem na kilka e-mail'i - powiedział, siadając do biurka. Nie chciałam siedzieć bezczynnie. Trochę brakowało mi papierkowej roboty. Podeszłam do William'a.

Dotyk cz.2 !ZAKOŃCZONE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz