Rozdział 6

5.5K 251 8
                                    

Zaczął dzwonić budzik. Oczywiście się nie wyspałam. Niechętnie wstałam z łóżka i podeszłam do szafy.  Po ubrania wybrałam czarne spodenki i zwykły t- shirt z nadrukiem. Jako dodatek wzięłam mój ulubiony zegarek. Poszłam do łazienki się ogarnąć. Rozpuściłam włosy, tak, aby opadały na ramiona i zrobiłam mój codzienny makijaż. Wyszłam z łazienki i spakowałam potrzebne rzeczy do szkoły. Spojrzałam na zegarek była 7:34. Zeszłam na dół, tam zobaczyłam Johna bez koszulki jak robił jajecznicę. Oparłam się o fortunę drzwi do kuchni. John ma niezły kaloryfer. Naprawdę widać, że coś ćwiczy i to porządnie. Nagle doszłam do wniosku, że za długo się mu przyglądam i postanowiłam się odezwać.
- Hej, gdzie Jack to on powinien robić śniadanie.- powiedziałam z uśmiechem i siadłam na krześle koło wyspy kuchennej.
- Hej bierze prysznic, więc postanowiłem zrobić śniadanie, bo on by nie zdążył.- powiedział lekko zawstydzony. Dopiero teraz zauważyłam, że John musiał wziąć prysznic, bo ma jeszcze trochę mokre włosy. Chłopak podał mi śniadanie i w tej samej chwili Jack wszedł do kuchni.
- Cześć wam, dzięki John, że zrobiłeś za mnie śniadanie. -powiedział Jack.
- Ej to ty za to robisz ze mną obiad.- powiedziałam z udawaną nadąsaną miną, chociaż mi nie wyszło, bo od razu zaczęłam się śmiać.
- Nie sister była umowa ja robię śniadania, ty obiady.- powiedział z uśmiechem.
- A ty robiłeś dzisiaj śniadanie.- spytałam ironicznie.
- Oj tam, dobra jedz, bo musimy szybciej wyjechać, żeby Johna zawieźć do domu.- powiedział. Ja przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się do chłopaków, zabrałam się za jedzenie, które było przepyszne, nie wiedziałam, że z Johna taki kucharz, tak naprawdę ja nic o nim nie wiem- pomyślałam. Skończyłam jeść i odeszłam od stołu. Zaniosłam talerz do zmywarki i powiedziałam.
- To było pyszne, niezły z ciebie kucharz John.- powiedziałam z uśmiechem i poszłam ubierać buty.

Czekałam na chłopaków w aucie brata. W końcu dołączyli do mnie.
- No wreszcie ile można na was czekać.- powiedziałam.
- Przesadzasz.- zaśmiał się Jack. Zignorowałam odpowiedź brata i odwróciłam się w stronę Johna.
- John to co idziesz na dzisiejszą imprezę.- spytałam chłopaka.
- Chyba nie.- powiedział z obojętnym wyrazem twarzy.
- Jak to nie stary idziesz i ja cię przypilnuję.- powiedział mój brat po czym wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Dojechaliśmy do domu Johna. Pożegnaliśmy się z nim i pojechaliśmy do szkoły.

Staliśmy z Lily przy szafkach w szkole.
- No opowiadaj jak tam John.- podpytywała mnie przyjaciółka.
- No co przyjechał z Jackiem, zjadł obiad, potem zaczęli robić projekt, coś im nie szło, pomogłam im i potem od 11 do 1 w nocy oglądaliśmy film.- opowiedziałam wczorajsze popołudnie w skrócie.
- A jaki on jest- dopytywała.
- No co jest w sumie spoko, tylko mało mowny, ale zobaczyłam, że jak długo z kimś spędza czas to zaczyna trochę więcej mówi.- powiedziałam. Na szczęście zadzwonił dzwonek i nie drążyliśmy dalej tego tematu, bo weszliśmy do klasy.

Dzisiaj miałam siedem lekcj, które całe szczęście dość szybko zleciały.

Siedzę właśnie w autobusie zaraz mój przystanek. Jak zawsze miałam słuchawki w uszach i słuchałam muzyki. Zastanawiałam się w co się ubiorę na imprezę. Autobus staną na moim przystanku i wysiadłam.

Stoję właśnie przed lustrem i mam dylemat pomiędzy czarną sukienką lekko rozkloszowaną na dole, a białą bokserką i czarną rozkloszowaną spódnicą- tak wiem wszystko rozkloszowane ale ja uwielbiam takie sukienki i spódnice. Postanowiłam zrobić zdjęcia w obu kreacjach i wysłać Lily. Po niemal sekundzie Lily do mnie dzwoni.
- No hej w obu wyglądasz przepięknie.- powiedziała wesoła.
- Ale chyba weź spódnicę.- dodało.
- Dzięki za pomoc.-powiedziałam wesoła. Lily zawsze mi pomaga w takich dylematach.
- A w czym ty idziesz.- spytałam.
- w czarnej cekinowej spódnicy lekko rozkloszowanej i do tego czarną bluzkę z złotymi dodatkami.- powiedział cały czas z euforią w głosie.
- Ej a jakie buty bierzesz.- spytałam
- Te czarne koturny ze złotymi dodatkami, a ty.- spytała przyjaciółka.
- To ty jutro czarno złota- stwierdziłam i zaśmiałam się- a ja dzisiaj stawiam na wygodę i biorę te moje białe niskie conversy.- dodałam.
- Dobra sorki, ale muszę kończyć,bo jeszcze makijaż i włosy sama wiesz - powiedziała. Zaśmiałam się.
- Oki papa kochana. Buziaczki- powiedziałam i się rozłączyłam. Dochodziła 6. O cholera zaraz Jack będzie w domu, a ja obiadu nie zrobiłam. Dzięki Bogu mam zupki chińskie, więc szybko nastawiłam wodę w czajniku i wyjęłam miseczki po czym do nich wsypałam zawartości torebek. I zalałam wodą. W tej samej chwili do domu wszedł mój brat.
- Hej widzę, że obiad dzisiaj na szybko.- powiedział po czym się zaśmiał i dodał- widzę, że przez imprezę Billego muszę jeść byle jaki obiad.- powiedział z uśmiechem.
- Oj tam nie marudź jedz, bo nie mam czasu.-powiedziałam i zabrałam się za jedzenie.

Jest 7 stoję właśnie przed lustrem w kreacji, którą pomogła mi wybrać Lily. Poprawiałam włosy zrobiłam koka z warkoczykami. Skończyłam jest idealnie- pomyślałam. Zaczęłam się malować, tym razem nie ten co zawsze. Na usta nałożyłam czerwoną szminkę, delikatnie przejechałam pudrem i jeszcze tusz do rzęs. Nie lubię ostrych makijaży, albo kilo tapety. Ja jestem za naturalnym, lekkim makijażem. Spojrzałam na zegarek była 8. Spojrzałam ostatni raz w lustro i doszłam do wniosku moim skromnym zdaniem, że wyglądam zjawiskowo. Wzięłam małą podręczną czarną torebkę. Spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy, czyli telefon, szminkę, tusz do rzęs i trochę gotówki. Zeszłam na dół. Mój brat ubrany był w czarne jeansy i jakiś t-shirt opinającym jego dobrze wyrzeźbiony kaloryfer.

Siedziałam właśnie w aucie, bo Jack razem z Johnem, którego zabraliśmy po drodze poszli nakupić alkohol na imprezę.

Weszłam do willi Billego, była dopiero dziewiąta, a tam już zabawa na całego. Dj puszczał najlepszą muzykę oczywiście Dj był  Evan najlepszy Dj w całej szkole. Mój brat poszedł razem z Johnym do ich kolegów z klasy, a ja z Lily poszliśmy do baru na małego drinka na początek, myślicie, że jak mam 17 lat to się nie napiję, mój brat mi pozwala, ale muszę ustać na nogach. Poszliśmy tańczyć. Przez jakąś godzinę tak tańczyliśmy. W końcu poszłyśmy do baru, a tam spotkaliśmy Jacka z Johnem i ich całą paczką. Wszyscy wypiliśmy po drinku- niestety mój brat był uziemiony, bo kierował, ale on umie się zabawić bez alkoholu. Wszyscy poszliśmy tańczyć. Jakoś tak wyszło, że tańczyłam z Johnem. Resztę imprezy spędziliśmy w czwórkę. Ja tańczyłam z Johnem i bardzo fajnie się z nim bawiłam, a Lily z Jackiem, też się fajnie bawili, bo oni też się dobrze znają. Cała impreza super zleciała i nawet dużo nie wypiłam jakieś 4 lub 5 drinków, więc jutro nie powinnam mieć kaca, mam jeszcze trzeźwy umysł. Dochodziła 5 rano. Goście już się, albo rozeszli, albo śpią piani po kontach. Zawsze mnie jakoś bawi ten widok jak ludzie śpią skacowani gdzie popadnie. Postanowiliśmy też już wracać najpierw poszliśmy do gospodarza imprezy czyli Billego, aby podziękować mu za imprezę i przy okazji zobaczyć jak się trzyma. Ledwo stał na nogach my się pożegnaliśmy i wyszliśmy, mój brat zaproponował Lily podwózkę. Najpierw odwieźliśmy ją. Pożegnałam się z przyjaciółką. Następnego odwieźliśmy Johnego.

Około 6 byliśmy w domu ja jakoś się przebrałam i nie miałam siły na mycie i postanowiłam, że opłukam tylko twarz i zmyje makijaż. Położyłam się na łóżko i momentalnie zasnęłam.
---------------------------------------------------------
Hej mam nadzieje, że rozdział się spodobał. Śledźcie dalsze losy Emily i Johna. Następny rozdział powinien pojawić się jutro albo po jutrze. Zostawcie po sobie gwiazdki i komentarze.:-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)

KorepetytorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz