Rozdział 25

2.8K 173 24
                                    

Zadzwonił budzik, leniwie wstałam z łóżka, pocieszam się tym, że jeszcze dwa dni do szkoły, nie licząc tego dnia, a w piątek koniec roku. Podeszłam do szafy i wybrałam jeansowe spodenki i bluzkę na ramiączkach. Poszłam do łazienki i wykonałam wszystkie poranne czynności. Zeszłam na dół, tam zobaczyłam ledwo przytomnego brata.
- Impreza w środku tygodnia, oj nie ładnie.- powiedziałam zaczepliwie.
- Odczep się Emily.- powiedział lekko wkurzony.- a dla twojej wiadomości to nie byłem na imprezie.- dodał.
- To niby gdzie?- pytam.
- Na randce.- powiedział z cwanym uśmiechem.
- Randka, a panienka na jedną noc to różnica.- odgryzłam się.
- I tu cię muszę rozczarować siostrzyczko.- powiedział z cwanym uśmiechem. Ja popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem.
- No, a niby od kiedy się spotykacie?- pytam niedowierzając.
- Dwa tygodnie.- oznajmia z triumfalnym uśmiechem.
- Z kim?- pytam.
- Z Jessicą.- oznajmia.
- Z tą blacharą, która prowadza się z Ashli?- pytam zdziwiona, bo jeśli to o nią chodzi, to mój braciszek popełnia błąd życia, ona jest taka sama jak Ashli, ta z którą Willa mnie zdradził, obie, razem z jeszcze dwiema innymi dziewczynami, takimi jak one, puszczają się na prawo i lewo.
- Pojebało cię, ona razem z tą grupą blachar nie mają u mnie szans, a poza tym one są totalnie puste, myślisz, że chciałbym być z kimś takim w stałym związku.- powiedział oburzony.
- Braciszku, czy ktoś cię w głowę na treningu za mocno nie walną?- pytam.
- Bo?- pyta.
- Bo w twoich słowach stały związek.- mówię zdziwiona, a zarazem rozbawiona.
- A co to takiego?- pyta, a ja biąrę swoje płatki i siadam do stołu.
- To nic takiego, ale ty nigdy nie byłeś w stałym związku, ta dziewczyna musi być jakaś nadzwyczajna, że skłoniła mojego brata do stałego związku.- powiedziałam.
- Jessica jest niezwykła.- powiedział z słodkim uśmiechem i przypuszczam, że właśnie o niej marzy.
- Uuu mój braciszek się zakochał.- powiedziałam, żeby go troszeczkę podenerwować. Niech wie jak to jest, jeszcze kilka dni temu irytował mnie tak, że ja jestem z Johnem.- Ej a kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć?- pytam, bo doszłam do wniosku, że jakoś się nie spieszył, żeby mi o tym powiedzieć.
- Jakoś nie było okazji.- mówi to jakby ta informacja nie była istotną, a wręcz przeciwnie to jest mega istotne, bo w końcu Jack znalazł se prawdziwą dziewczynę.
- A kiedy ją poznam?- zadaję kolejne pytanie.
- W piątek, będzie na imprezie z okazji końca roku.- oznajmia. Już trzeci rok z rzędu u nas odbywa się impreza na zakończenie roku i w tym roku to będzie najchuczniejsze, bo Jack, tak ja zresztą Dylan, Max i Chris, kończą liceum i wybierają się na studia, a co za tym idzie John też kończy szkołę, jeszcze nie wiem gdzie on chce iść, bo nie pytałam, ale boję się, że go stracę.

Stoję razem z Lily i naszymi chłopakami koło sali gimnastycznej, gdzie ja z przyjaciółką mamy pierwszą lekcję.
- Ej mam nadzieję, że zobaczę was wszystkich u nas na imprezie z okazji końca roku w piątek.- oznajmiłam, po czym spoglądam na tą trójkę po kolei.
- Oczywiście, że przyjdę kotku.- mówi John z figlarnym uśmieszkiem.
- My też będziemy.- mówi Math.
- Emily, mam do ciebie prośbę?- mówi John do mnie.
- Jaką?- pytam.
- Pójdziesz ze mną do centrum handlowego muszę kupić nowy garniak na zakończenie.- mówi błaganie.
- Z miłą chęcią.- mówię i całuję chłopaka w policzek.
Zadzwonił dzwonek na lekcję chłopaki poszli w stronę swoich klas, a ja razem z Lily weszłyśmy na salę gimnastyczną.

Stoję właśnie koło auta Johna i czekam na niego, aby pojechać z nim na zakupy, przy okazji sprawdzam moje media i wysłałam SMS-a do brata, że znowu się spóźnię, jak się okazało, on znowu będzie u Jessici. Dopiero teraz doszłam do wniosku, że nie wiem kto to jest ta Jessica. W całej naszej szkole jest tylko jedna dziewczyna o imieniu Jessica i jest nią ta blachara, chyba, że jakiejś nie znam. Z przemyśleń wyrwał mnie głos mojego chłopaka.
- Hej księżniczko.- mówi mi i namiętnie całuje.
- Hej to co jedziemy?- spytałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Proszę.- powiedział kiedy otworzył mi drzwi pasażera.
- Jaki dżentelmen.- mówię z uśmiechem. Wsiadam do auta i z przyzwyczajenia zapinam pasy.

Droga minęła szybko, oczywiście buzie nam się nie zamykały. John wygłupiał się przez całą drogę, a ja pękałam ze śmiechu.

- A może ten.- mówię i pokazuję mu 3 garnitur. Jak na razie spędziliśmy godzinę na marne, bo albo mi się coś nie podobało, albo jemu.
- Czemu nie.- mówi po czym bierze odemnie garnitur i idzie do przymierzalni. Po chwili wyszedł, aby mi się pokazać.
- To jest ten.- mówię, bo John w nim wygląda mega, idealnie pasuje do jego wyrzeźbione klaty.
- Na pewno?- pyta zaskoczony moją reakcją.
- Tak.- odpowiadam.
- No to go biorę.- powiedział szczęśliwy i poszedł spowrotem do przebieralni. Po chwili wyszedł już w swoich ubraniach i poszedł do kasy.
Kupiliśmy garnitur i wyszliśmy ze sklepu.
- To co teraz na szarlotkę z lodami.- zaproponował John.
- Szarlotkę zawsze.- odpowiedziałam z wielkum uśmiechem. John wziąłnie mnie za rękę i poszliśmy w stronę kawiarni.

Po zjedzeniu szarlotki i popiciu moją ulubioną kawą waniliową idziemy w stronę auta chłopaka.
- Dzięki za pomoc.- powiedział z uśmiechem John i pokazał na reklamówkę, w której ma garnitur.
- Do usług.- powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech, po czym John złączył nasze usta w niestety krótki pocałunek.

Pojechaliśmy pod mój dom. Jack musi być w domu, bo się światło świeci w salonie.
- Jeszcze raz dzięki.- powiedział ze słodkim uśmiechem.
- W każdej chwili możemy to powtórzyć.- zaproponowałam.
- Czemu nie.- powiedział z uśmiechem.
- Nie chcesz wejść?- spytałam.
- Wybacz dzisiaj nie dam rady, muszę ogarnąć dom, może następnym razem.- powiedział smutny.
- No dobrze.- powiedziałam. Złączył nasze usta, ale niestety przerwał mi dźwięk mojego telefonu.

Od: Mama
Skarbie. Nasz wyjazd się przedłuży. Przepraszam, że nie uda nam się przyjechać na wasze zakończenie roku. Przeproś brata
                                      Całuje mama

- No to super.- powiedziałam sama do siebie.
- Coś się stało?- spytał lekko zaniepokojony John.
- Znowu rodzicom się delegacja przedłużyła i nie będą na zakończeniu roku.- oznajmiłam.- a twoi rodzice też byli z moimi?- pytam.
- Tak, ale wracają jutro, bo mama mi jeszcze dzisiaj SMS-a wysłała.- odpowiedział.
- To dziwne, przecież zawsze razem wracali, czy się przedłużyła, czy nie.- stwierdzam.
- No tak.- powiedział chłopak.
- Coś się święci.- oznajmiłam lekko załamana.
- A może to nic takiego.- pociesza mnie.
- Chciałabym.- odpowiadam.- dobra ja lecę, muszę to jeszcze powiedzieć Jackowi.- powiedziałam i złączyłam nasze usta w pożegnalny pocałunek.
- Do jutra.- mówi chłopak, kiedy wysiadam.
- Do jutra.- odpowiadam i zamykam drzwi do auta.

Weszłam do domu, Jack siedział w salonie i coś oglądał w telewizji.
- Hej, jak tam John?- przywitał się kiedy weszłam do salonu.
- Dobrze, a jak Jessica?- pytam.
- Też dobrze.- odpowiada z uśmiechem.
- Ej mama napisała mi SMS-a, że im się delegacja przedłuża i nie będą na zakończeniu.- oznajmiłam.
- Jak zwykle.- mówi z obojętną miną.
- Tylko, że oni byli na delegacji z rodzicami Johna.- mówię.
- No i?- pyta.
- No, a oni jutro wracają.- dodaję.
- Może tylko nasi rodzice są tam potrzebni.- mówi. Zaczyna mnie irytować.
- A nie sądzisz, że to dziwne.- mówię lekko wkurzona na brata.
- Może trochę.- mówi z trochę poważniejszą miną.
- A ja czuję, że coś się święci.- oznajmiam.
- To mam pomysł.- mówi rozweselony.
- Jaki?- pytam.
- Jutro jak Smithowie wrócą to do nich zadzwonimy.- mówi.
- I co to nam da?- pytam, bo za bardzo nie wiem o co mu chodzi.
- Zrobimy tak ty zadzwonisz do mamy i spytasz jak tam, a ja zrobię to samo tylko, że z tatę, zawsze jak coś kręcą to oboje mieszają.- dodaję.
- No to ustalone.- powiedziałam z uśmiechem.

Resztę wieczoru spędziłam z Jackiem, około pierwszej w nocy poszłam wsiąść prysznic. Położyłam się na łóżku, kiedy mój telefon dał o sobie znać. Dostałam SMS-a.

Od:John
Dobranoc kwiatuszku😘

Aż mi się miło zrobiło jak to przeczytałam i oczywiście odpisałam.

Do:John
Dobranoc 😘😘

Położyłam telefon na szafkę nocną i poszłam spać.
---------------------------------------------------------
Hej w końcu nowy rozdział, wybaczcie, że nie było go wczoraj. Mam nadzieję, że się spodobał, zapraszam do gwiazdkowania i komentowania. 😘

Wielkie dzięki za 20 tyś odsłon i 1,72 tyś gwiazdek 😍😍😍 jesteście wspaniali 😍😘

KorepetytorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz