Rozdział 21

3K 178 29
                                    

Zbódziły mnie promienie słońca. Spojrzałam na telefon, była 12. Dopiero zauważyłam, że jestem w wczorajszych ciuchach i przypomniałam co się wczoraj zdarzyło. Muszę pójść dzisiaj do Johna i z nim pogadać. Tak naprawdę dopiero po pocałunku doszło do mnie to, że ja kocham mojego korepetytora. Cały czas krążyłam myślami, ale postanowiłam, że już wstanę. Poszłam do łazienki pod szybki prysznic, wysuszyłam włosy i się przebrałam, nie robiłam narazie żadnego makijażu. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Zobaczyłam buty Jacka i rzuconą na ziemię jego kurtkę. Pewnie musiał porządnie zapalowaći ciekawe, o której wrócił. Poszłam do kuchni dochodziła pierwsza po południu, przygotowałam sobie płatki i zjadłam przed telewizorę. Kiedy opróżniłam miseczkę, wzięłam do ręki telefon i zobaczyłam trzy nieodebrane połączenia od Lily. Od razu do niej odzwoniłam. Odebrała po pierwszym sygnale.
- Hej dzwoniłaś.- powiedziałam do słuchawki.
- Tak i nie uwierzysz, wczoraj jak John wysiadł z tobą, i Math odwoził mnie do domu, to mieliśmy taką rozmowę, że nie uwierzysz.- przerwała zadwolona przyjaciółka. Niech zgadnę Math w końcu wyznał jej miłość.
- Jesteśmy razem.- krzyknęła do słuchawki.- co ty na to aby się spotkać, mam ci tyle do opowiadania.- powiedziała, czemu nie i opowiem jej o moim zdarzeniu z Johnem.
- Pewnie, co ty na to w naszej kawiarni za godzinę.- zaproponowałam.
- Dobra, to pa.- powiedziała, a ja się rozłączyłam.
W tej chwili Jack zszedł na dół.
- Hej jak tam było wczoraj?- spytałam.
- Było odlotowo zaraz ci opowiem tylko zrobię sobie śniadanie.- powiedział i poszedł do kuchni.
- Ok.- odpowiedziałam mu.
Po chwili przyszedł Jack ze śniadaniem, miał to samo co ja, rozsiadł się koło mnie.
- No to więc wczoraj jak wiesz totalnie zniszczyliśmy Orły, po meczu mieliśmy niezłe widowisko, bo ich trener się na nich wydzierał, i nie uwierzysz podszedł do mnie trener z American Football School, i powiedział, że jak jestem zainteresowany nauką tam, to mam się wstawić w poniedziałek po lekcjach, mega się cieszę, a potem poszliśmy do naszego ulubionego klubu świętować nasze zwycięstwo.- opowiedział w skrócie.
- Mówiłam, że trenerzy cię zauważą.- powiedziałam z uśmiechem, który odwzajemnił.
- No miałaś rację, oprócz tej szkoły mam propozycję do trzech innych, mniej znanych szkół, ale wiesz, że ja bez zastanowienia biorę tą szkołę, która marzy mi się od dziecka.- powiedział z uśmiechem jak banan.
- No to gradki bracie, aha i ja zaraz wychodzę.- oznajmiłam.
- A gdzie?- spytał.
- Spotkać się z Lily.- odpowiedziałam.
- A co robiłaś wczoraj po meczu?- spytał.
- Nic ciekawego.- powiedziałam obojętnie, nic oprócz najpiękniejszego pocałunku w moim życiu, ale na razie nic nie powiem o tym Jackowi. Poszłam do swojego pokoju się szykować.

Siedzę właśnie w kawiarni i czekam na Lily zamówiłam dwa razy szarlotkę z lodami i dwie latte, to jest nasz ulubiony zestaw. Po chwili przyszła moja przyjaciółka.
- Hej.- przywitała się.
- Hej, zamówiłam już nasz zestaw.- powiedziałam uśmiechniętą.
- Muszę ci już o tym opowiedzieć, bo nie wytrzymam.- powiedziała radośnie Lily.
- Ja też muszę ci o czymś powiedzieś.- przerwałam, bo kelnerka przyniosła nam zamówienie.- dziękuję.- powiedziałam do kelnerki po czym kontynuowałam.- ale to później najpierw ty opowiadaj.- powiedziałam z uśmiechem i zrobiłam łyka mojej latte.
- Kiedy ty wyszłaś razem z Johnem pod twoim domem, a my ruszyliśmy to Math zaczoł się jąkać i za bardzo nie wiedziałam o co mu chodzi, ale on jest słodki jak się jąka, ale w końcu wyznał mi miłoś, powiedział, że odkąd mnie poznał na meczu to nie umi o mnie zapomnieć, to było takie słodkie.- powiedziała cała w skowronkach.
- Widzisz, mówiłam, że będzecie razem, życzę wam szczęścia.- powiedziałam ciesząc się jej szczęściem.
- Dzięki, jutro mam z nim randkę, powiedział, że przyjedzie po mnie do domu i mnie gdzieś zabierze to ma być niespodzianka.- oznajmiła.
- Pewnie nie możesz się doczekać.- powiedziałam z uśmiechem.
- No to jest jasne, a o czy ty chciałaś mi powiedzieć?- spytała.
Chwilę się zastanawiałam jak mam to powiedzieć, aż w końcu zaczęłam gadać.
- W ten sam wieczór co Math ci wyznał miłość to mi też się coś bardzo miłego przytrafiło.- przerwałam, bo na samo wspomnienie mam motylki w brzuchu.
- Co takiego?- spytała dociekliwie Lily.
- No, bo jak John za mną wyszedł, a wy odjechaliście, to...- przerwałam, ponieważ nie wiedziałam jak mam to powiedzieć.
- Too..- naciskała przyjaciółka.
- To John zaczął mi dziękować, za to że mu pomogłam i takie tam..- znowu przerwałam, widziałam, że Lily się niecierpliwi.- i on mnie pocałował.- powiedziałam nagle, a Lily zrobiła wielkie oczy.
- I jak było?- spytała.
- No i jak było, było wspaniale, tylu chłopaków już w życiu całowałam, ale ten pocałunek był normalnie magiczny, przez chwile myślałam, że czas się zatrzymał.- powiedziałam i tym razem to ja byłam cała w skowronkach.
- I co było dalej?- dopytywała.
- Ja byłam w kompletnym szku on się ode mnie oderwał i wyszeptał ostatni raz dziękuję i poszedł w swoją stronę, a ja stałam przed moim domem jak słup soli i nie wiedziałam co się wydarzyło, ale jak już wróciłam na ziemię to weszłam do domu i od tamtej pory nie mogę zapomnieć tej chwili.- oznajmiłam.
- I co zmierzasz z tym zrobić?- spytała.
- Mam zamiar pójść wieczorem do niego i o tym porozmawiać.- powiedziałam.
Gadaliśmy jeszcze jakiś czas, aż w końcu rozeszłyśmy się do domu, bo dochodziła już piąta.

Weszłam do domu tam zastałam chłopaków na kanapie, a dokładniej Maxsa, Dylana, Chrisa i brata.
- Cześć wam.- przywitałam się z nimi.
- Cześć.- odwrócili się wszyscy w moją  stronę.
- Jak coś to będę u siebie.- oznajmiłam i poszłam schodami do góry.
- Ok.- usłyszałam za sobą głos Jacka.
Położyłam się na łóżku i myślałam co mam powiedzieć Johnowi.

Było około siódmej wieczorem, przebrałam się w białe sopdnie z driurami i niebieską koszulę w kratę.
Zeszłam na dół i zobaczyłam chłopaków, któży nawet miejsc nie zmienili.
- Ruszyli byście się z tej kanapy.- powiedziała ze śmiechem.
- Nie ma co robić.- powiedział i popatrzył się na mnie Jack.- wychodzisz gdzieś?- spytał, a reszta się odwróciła w moją stronę.
- Idę się przejść.- oznajmiłam, w końcu nie powiem im prawdy gdzie tak na prawdę idę.
- Czy Emily idzie na randkę.- powiedział z cwanym uśmiechem Max.
- A co myślisz, że jak ty nie chodzisz na randki to inni również.- zgasiłam go. Chłopaki zaczeli się z niego śmiać, a on udał, że się nadąsał.
- Dobra to ja lecę.- powiedziałam i chwyciłam za klamkę.
- Uważaj na siebie.- powiedział Jack, cały on zawsze się o minę martwi.
- Oki.- odpowiedziałam i zamknęłam za sobą drzwi. Przez całą drogę układałam sobie w głowie rozmowę z Johnem.
Po jakiś 10 min byłam pod jego domem, na szczęście nie ma jego rodziców w domu. Zadzwoniłam dzwonkiem, ale nic, powtórzyłam tą czynność jeszcze kilka razy, lecz to nie przyniosło rzadnych skutków.
Wzięłam do ręki mój telefon i wybrałam do niego numer.
Jeden sygnał.
Drugi sygnał.
Trzeci sygnał.
Czwarty sygnał.
I nic, włączyła się tylko sekretarka, więc się rozłaczyłam, postanowiłam, że napiszę do niego smsa.

Do: John
Hej, gdzie jesteś? Ja jestem pod twoim domem. Musimy pogadać. Jak to zobaczysz to zadzwoń lub odpisz :-)

Wysłałam. Nie było sensu, żebym tam stała jak idiotka, więc poszłam w stronę domu.

Weszłam do domu, było przed ósmą, chłopaki nadal siedzieli na swoich miejscach i widocznie zamówili pizzę.
- Już jestem.- powiedziałam, kiedy weszłam do salonu.
- Co tak szybko?- spytał Dylan.
- Jakoś tak.- powiedziałam i wzruszyłam ramionami.
- Może się do nas dołączysz.- powiedział Chris.
- Czemu nie.- odpowiedziałam i siadłam pomiędzy Jackiem, a Maxsem.

Tak spędziłam cały sobotni wieczór. Zajadałam się pizzą i śmialiśmy się z chłopakami. Ciągle nie dawała mi spokoju sprawa z Johnem.

Około północy pożegnałam się z chłopakami i poszłam,do swojego pokoju. Wzięłam czyste ubrania i poszłam pod prysznic, wykompana położyłam się do łóżka, kiedy mój telefon zawibrował. Spojrzałam na ekran, mam smsa od Johna. Bez zastanowienia weszłam na niego.

Od: John
Hej sorki, ale byłem na mieście z Mathem i nie widziałem, że dzwonisz. Możemy się jutro spotkać o 14?

Chwilę się zastanowiłam i wysłałam odpowiedż.

Do: John
Dobra to jutro o 14 w kawiarni Cafejce tej co zawsze chodzę z Lily.

Po chwili dostałam odwiedź.

Od: John
Ok

Położyłam telefon na nocnej półce i zasnęłam.
---------------------------------------------------------
Hej mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Następny pojawi się w sobotę. Zostawcie po sobie komentarze i gwiazdki :-) :-)

KorepetytorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz