Rozdział 4

6.2K 255 13
                                    

Wstałam o 7. Poszłam się ogarnąć. Ubrałam się w jasno niebieskie jeansy do tego koszulkę z krótkim rękawkiem z napisem "złośnica", może trochę to słowo określa mnie, ale ja się tym nie przejmuję lubię moje życie takie jakie jest. Uwielbiam tańczyć, chodzić na imprezy i na pewno nie zrezygnuje z tego przez jakieś korepetycje. Wracając spięłam włosy w luźnego koka i zrobiłam mój poranny makijaż. Zeszłam na dół, a tam na stole stały tosty, nutella,dżem i sok pomarańczowy. Na przeciwko tostera stał mój brat, był odwrócony do mnie tyłem. Kiedy weszłam do kuchni i siadłam koło wyspy kuchennej Jack się do mnie odwrócił.
- Cześć siostrzyczko - uśmiechną się do mnie i dołożył gotowe tosty na stół.
- Hej - odwzajemniłam uśmiech.
- Dzisiaj ja nam robiłem śniadanie i żeby potem nie było, że tylko ty robisz - powiedział z cwanym uśmieszkiem.
- Haha - zaśmiałam się tylko i zabrałam za śniadanie. Jak jadłam myślałam, że będę musiała zrekompensować Willowi naszą randkę. Postanowiłam, że poczekam na niego po szkole- na szczęście kończymy o tych samych godzinach- i zrobię mu niespodziankę, pojedziemy nad nasze jezioro. To piękne miejsce za miastem często tam chodzimy i oprócz nas nikt nie zna tamtego miejsce my też odkryliśmy je przez przypadek, bo kiedyś zgubiliśmy się w lesie i trafiliśmy właśnie tam, więc można powiedzieć, że to nasze miejsce. Dochodziła ósma, poszłam ubrać buty i wyszłam na dwór. Czekałam na Jacka w samochodzie.

W szkole razem z Lily stałyśmy koło klasy chemicznej, w której miałyśmy pierwszą lekcję i gadałyśmy.
- Od następnego tygodnia będę miałam te cholerne korki.- powiedziałam zrezygnowana.
- A w jaki dzień?- spytała.
- W poniedziałki, środy i piątki- oznajmiłam.
- Trzy godziny w tygodniu- powiedziała lekko zszokowana.
- Tak niestety- odbąknęłam.
- Czemu taka smutna- spytała mnie najlepsza przyjaciółka.
- Bo teraz będę musiała siedzieć trzy godziny w tygodniu nad matmą i to jeszcze poza szkoła- powiedziałam poirytowana.
- Ale popatrz na to z innej strony - zaproponowała blondynka.
- Niby z jakiej?- spytałam zdziwiona.
- Z tej lepszej. - powiedziała z lekkim uśmiechem.
- Tylko, że nie ma tej lepszej strony. Gdzie się nieodwróceń tam dupa z tyłu- powiedziałam.
- No, ale pomyśl trzy razy w tygodniu będzie przychodził do ciebie taki przystojniak- powiedziała i mrugnęła dwuznacznie okiem.
- Nigdy w życiu on jest dziwny i nie zapominaj, że mam chłopaka. - powiedziałam i przekręciłam oczami.
Nie drążyliśmy dalej tego tematu, bo zadzwonił dzwonek i weszłyśmy do klasy.

Te siedem lekcji mi nawet dość szybko zleciały, może oprócz trzeciej lekcji, bo jak się domyślacie była to matma.

Zadzwonił ostatni dzwonek i wyszłam razem z Lily ze szkoły. Rozglądałam się po całym placu, ale nigdzie nie było Willa, więc pożegnałam się z przyjaciółką i weszłam z powrotem do szkoły. Kierowałam się w stronę klasy geograficznej, w której Will miał ostatnią lekcję. Tam też go nie było, więc zawróciłam w stronę wyjścia, po drodze spotkała Billego, który chodzi z moim chłopakiem do klasy.
- Hej Billy nie widziałeś przypadkiem Willa.- spytałam i się do niego uśmiechnęłam.
- Poszedł chyba do łazienki, ale radze ci tam nie wchodzić. - powiedział.
- Dzięki.- nie pytałam o szczegóły tylko poszłam w stronę łazienek.
Chciałam poczekać na niego, ale usłyszałam głos jakiejś dziewczyny i miałam dziwne przeczucie, że ta dziewczyna jest tam z moim Willem i się nie myliłam. Weszłam i zobaczyłam mojego chłopaka obściskującego się z Ashly- to taka szkolna dziwka.
- Will co ty odpierdalasz!!- krzyknęłam wściekła.
- To nie tak jak myślisz - zaczął się bronić.
- A niby co innego obściskujesz się z tą dziwką!!-nadal krzyczałam.
- Wypraszam sobie - Wtrąciła się Ashli.
- Zamknij się- warknęłam do niej wściekła, a ona od razu to zrobiła.
- Kotek pogadajmy.- Will próbował wyjść jakoś z tej sytuacji. Ja bez zastanowienia walnęłam go z liścia w policzek.
- Will to koniec nawet się do mnie nie zbliżaj.- powiedziałam i odwróciłam się na pięcie, aby wyjść. On złapał mnie za nadgarstek, a ja odwróciła się i dałam mu drugi raz w drugi policzek.
- Czego nie zrozumiałeś w słowie to koniec. - krzyknęłam i poszłam w stronę wyjścia zostawiają go z nią i piekącymi policzkami. Mam mieszane uczucia, bo z jednej strony jestem na niego wściekła i bym go najchętniej rozszarpała razem z tą dziwką, a z drugiej jest mi przykro i żal, bo byliśmy razem prawie dwa lata. Czego ta tapeciara ma, czego ja nie mam. I z tymi mieszanymi uczuciami pojechałam autobusem do domu.

Dom był pusty, bo brat nie wrócił jeszcze ze szkoły. Nie miałam ochoty jeść więc poszłam prosto do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku i z bezsilności zaczęłam płakać. Wybrałam numer do Lily i do niej zadzwoniłam. Po dwóch sygnałach odebrała.
- Hej Emily- usłyszałam radosny głos mojej przyjaciółki.
- Hej- powiedziałam zapłakanym głosem.
- Co się stało? - spytała zatroskana.
- Will mnie zdradził.. - tylko tyle udało mi się powiedzieć przez ten płacz.
- Zaraz będę - powiedziała szybko.
- Lily nie nie mam dzisiaj nastroju- powiedziałam szybko tak, aby nie zdążyła się rozłączyć.
- Ale na pewno.- spytała nadal zatroskanym głosem.
- Tak spotkajmy się jutro w centrum handlowym po szkole. - powiedziałam, przestałam płakać, więc prościej jest mi mówić.
- Jasne, ale na pewno nie przyjechać dzisiaj. - spytała.
- Na pewno dam sobie radę. - powiedziałam.
- Pamiętaj, że o każdej porze dnia i nocy możesz do mnie zadzwonić.- powiedziała.
- Wiem i za to jestem ci bardzo wdzięczna - powiedziałam i uśmiechnęłam się pod nosem chociaż wiem, że Lily mnie nie widzi.
- A tym dupkiem się nie przejmuj, nie był ciebie wart po prostu.- powiedziała tak, żeby podnieść mnie na duchu. Udało jej się.
- Dzięki i ja będę już kończyć.-oznajmiłam.
- Ale nie będziesz myśleć o nim-spytała.
- Nie, nie będę - powiedziałam.
- Obiecujesz.
- Obiecuję.
- No to do jutra trzymaj się - powiedziała .
- Pa- odpowiedziałam po czym się rozłączyłam.
Pomyślałam sobie, że zrobię nazłość Willowi i nie będę za nim płakać. Poszłam do łazienki i poprawiłam makijaż, czyli tusz do rzęs, który w wyniku płaczu się rozmazał. Po ogarnięciu spojrzałam na zegarek była 4:30. Za pół godziny przyjeżdża Jack. Więc postanowiłam, że zrobię spaghetti na obiad. Skończyłam pięć minut przed czasem. Rozłożyłam talerze na stół i wzięłam telefon, żeby napisać do Jack czy już wraca, a tam zobaczyłam 23 sms i 16 nieodebranych połączeń od Willa. Nic nie czytałam tylko usunęłam tak jak nasze wszystkie zdjęcia i wszystko co związane z nim. Brat mi nadal nie odpisał. Po paru minutach przyjechał.
- Cześć. O spaghetti. -przywitał się i na jego twarzy zagościł duży uśmiech, ponieważ oboje uwielbiamy spaghetti.
- Hej siadaj, bo wystygnie, nie odpisałeś mi na sms-a- powiedziałam a on sprawdził telefon.
- Faktycznie sory nie widziałem.- powiedział i podrapał się po karku.
- Nic nie szkodzi, aha i mama kazała mi przekazać, że muszą z ojcem wyjechać na miesiąc w delegację, a pieniądze mamy wybrać z bankomatu i nie wydawać na głupoty. - oznajmił
- Oki- i tak jedliśmy obiad i gadaliśmy.
Po zjedzeniu pomógł mi powkładać naczynia do zmywarki i sialiśmy na kanapie w salonie.
- Może pogramy na x-boksie- spytał.
- Spoczko- odpowiedziałam, a on odpalił konsolę.
- Co ty na to, żeby było tak, że ja robię śniadania, a ty obiady.-zaproponował
- Sobie wziął prostsze- zaśmiałam się- nie no żartuję możemy tak zrobić.
- Aha jutro będziemy mieli gościa na obiedzie - powiedział, a ja przybrałam pytający wyraz twarzy
- Bo mamy zrobić projekt na biologię, więc przyjdzie do mnie od razu po szkole.- oznajmił.
- Oki to zrobię więcej,a kto przyjdzie.- spytałam, bo znam jego klasę.
- Twój korepetytor - zaśmiał się Jack - jestem w parze z Johnem. Przewróciłam tylko oczami i zaczęliśmy grać. Tak spędziliśmy czas do 11 straciłam poczucie czasu.

Poszłam do pokoju, umyłam się i przebrałam. Spojrzałam ostatni raz na telefon 11 sms-ów i 20 nieodebranych połączeń od Willa. Skasowałam i poszłam spać.
---------------------------------------------------------
Hej mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Zapraszam do następnych, które pojawią się na dniach.
Podobało się zostaw gwiazdkę i komentarz :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)

KorepetytorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz