Rozdział 36

2.9K 120 37
                                    

Mój telefon zaczął dzwonić, czyli jest 9 czas wstawać. Lily oczywiście nie raczyła nawet oczu otworzyć, więc skorzystałam i poszłam jako pierwsza do łazienki. Najpierw podeszłam do mojej walizki, po czym wyciągnęłam rzeczy na dziś, czyli czarne szorty i białą bokserkę. Weszłam do łazienki, zrobiłam wszystkie poranne czynności, włosy spiełam w luźnego koka, a makijaż składający się tylko z tuszu do rzęs i pomadki. Po 15 minutach byłam już gotowa. Wyszłam z łazienki. Lily nadal spała, więc trzeba ją obudzić.
- Lily.- powiedziałam i szturchnęłam ją w ramię, ale żadnego odzewu.
- Lily!- powiedziałam głośniej.
- Jeszcze chwila.- odpowiedziała, po czym obróciła się w stronę ściany i znowu poszła spać. No trudno chciałam po dobroci, a jak nie to innaczej, pomyślałam. Weszłam spowrotem do łazienki, napełniłam szklankę zimną wodą. Podeszłam do przyjaciółki i jednym machnięciem wylałam całą zawartość na nią.
- Zwariowałaś!- krzyknęła wściekła przyjaciółka.
- Mogłaś od razu wstawać, jak chciałam po dobroci.- powiedziałam i ledwo powstrzymywałam się od śmiechu.
- To, że robimy tak chłopakom, to nie znaczy, że sobie nawzajem.- powiedziała mokra przyjaciółka.
- Za pół godziny śniadanie.- powiedziałam ignorując jej odpowiedź.
- Cholera.- powiedziała i wyskoczyła jak poparzona z łóżka, na co ja się zaśmaiłam.
Mając chwilkę czasu zaczęłam przeglądać Instagrama i zaległe snapy.

- Jeszcze 10 minut do śniadania.- powiedziałam głośniej, tak, aby Lily usłyszała mnie w łazience.
- Już jestem gotowa.- powiedziała wychodząc z łazienki.
- To idziemy po chłopaków i na śniadanie.- mówię, po czym wstaję i zaczynam ubierać buty, a Lily razem ze mną.
Wyszłyśmy z pokoju, Lily zamknęła drzwi na klucz i poszłyśmy w stronę pokoju chłopaków.
- O! Właśnie szłyśmy po was.- powiedziałam, kiedy spotkaliśmy chłopaków idących w naszym kierunku.
- A my po was.- powiedział z uśmiechem John, po czym podszedł do nas i mnie pocałował.
- Czyli możemy iść już na śniadanie.- oznajmił Jack.
- Tak.- odpowiada Lily.

Po kilkunastu minutach siedzieliśmy już wszyscy przy stoliku. Chłopaki postanowili dzisiaj zjeść płaski, a ja z Lily jadłyśmy bułki z dżemem.
- Za 15 minut zbiórka w holu!- krzyknął nauczyciel.

- No to tak plan na dziś, teraz macie czas wolny, o 14 spotykamy się w tym miejscu i idziemy na obiad, później znowu macie czas wolny i o 18 spotykamy się tu idziemy na kolację, a o 20 idziemy do klubu.- oznajmił dyrektor, każdemu pasował taki plan.
- No to co, idziemy na plażę?- pyta Max.
- No pewnie!- powiedziałam pełna entuzjazmu.
- Za 15 min spotykamy się tu i idziemy, oki?- zaproponowała Chris.
- Oki.- powiedziałyśmy równi z Lily, po czym się zaśmiałyśmy.
Rozeszliśmy się do pokoji.

- Przebierasz się teraz w strój, czy na plaży?- pyta Lily.
- Teraz.- oznajmiam.
- To ja też.- odpowiedziała. - to która pierwsza?- pyta.
- Możesz iść.- odpowiadam, dziewczyna się tylko uśmiechnęła i weszła do łazienki. Ja w tym czasie wzięłam swoją torbę plażową i zaczęłam pakować do niej najpotrzebniejsze rzeczy, takie jak telefon, portfel, gumy do żucia, ręcznik i kilka innych drobiazgów.
Po kilku minutach Lily opóściła łazienkę, a ja do niej weszłam. Przebrałam się w strój, był dwu częściowy cały biały a góra zawiązywała się za szyją. Na to nałożyłam ubrania, które miałam prędzej na sobie i gotowa wyszłam do przyjaciółki.
- Idziemy?- pyta.
- Oczywiście.- odpowiedziałam z uśmiechem, obie ubrałyśmu buty i opuściłyśmy nasz pokój. Od razu skierowałyśmy się w stronę holu.

Chłopaków jeszcze nie było, więc usiadłyśmy na kanapie, która stała w holu.
- Co oni tak długo?- mówię zniecierpliwiona.
- Już idą.- mówi Lily i spogląda w stronę, z której idą chłopaki.
- Co tak długo?- spytałam z udawanym wyżutem.
- Nie przesadzaj.- powiedział z uśmiechem Jack.
- No to idziemy.- powiedziała wesoła Lily.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 28, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

KorepetytorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz