Rozdział 9

4.6K 214 10
                                    

Zbudziłam się za pomocą budzika. Dzisiaj jest wtorek, wielki mecz naszej drużyny. Liczę, że wygrają, bo bardzo chcę wygrać jakiś konkurs. Myśląc jakiś, chodzi mi oczywiście o taneczny. Wracając poszłam do szafy i wybrałam szarą bluzę z adidasa i czarne spodnie z dziurami na kolanach. Poszłam do łazienki się ogarnąć i spięłam włosy w luźny kucyk. Wzięłam torbę z potrzebnymi rzeczami i zeszłam na dół. Tam oczywiście zobaczyłam mojego brata robiącego nam śniadanie. Był bez koszulki w samych dresowych spodniach, miał mokre włosy, czyli musiał brać prysznic.
- Hej, co dzisiaj szef kuchni poleca na śniadanie?- spytałam rozbawiona.
- Dzisiaj kucharz poleca omlet.- powiedział z uśmiechem.
- No to poproszę.- uśmiechnęłam się do brata i siadłam na krześle. Po czym brat podał mi talerz z jedzeniem.
- Pamiętasz o naszym dzisiejszym meczu.- spytał mój brat.
- Oczywiście będę razem z Lily.- uśmiechnęłam się- i mam nadzieje, że to wygracie chcę jechać do Kalifornii.- powiedziałam na co mój brat się zaśmiał.
- Oczywiście, że wygramy też chcę jechać.- powiedział i zabraliśmy się za jedzenie. Jak się pewnie domyślacie to Jack wygrywał zawsze konkurs na miszcza futbolu amerykańskiego, w końcu nie bez powodu jest kapitanem. Zjadłam mojego omleta i poszłam ubierać buty, a Jack poszedł do swojego pokoju się przebrać. Po trzech minutach zszedł. Jak to jest, że dziewczyny tak długo się szykują, a taki chłopak minuta, dwie i gotowy. Niejedna dziewczyna mi zazdrości tego widoku, prawie każda dziewczyna chciałaby, aby Jack chociaż na nią spojrzał. Oczywiście on nie jest świętoszkiem, bo korzysta z tego czasem. Miał parę dziewczyn na jedną noc, a one z tego powodu skakały ze szczęścia, ale mój brat kończy w tym roku liceum i wybiera się na studia do Los Angeles, oczywiście studia sportowe najlepsze w całych stanach. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos brata.
- Gotowa.- spytał.
- Tak.- powiedziałam, po czym wyszłam i skierowałam się w stronę BMW.

Stałam właśnie koło klasy historycznej razem z Lily
- I jak myślisz chłopaki wygrają mecz?- spytała, a ja myślałam, że się przesłyszałam.
- Oczywiście, i mam zamiar wygrać konkurs taneczny i jechać do Kalifornii.- byłam pewna siebie, bo w mojej szkole jest mało tancerek. Widziałam w tamtym roku je i nie są złe, ale brakuje im lata ćwiczeń, więc mam wygraną w kieszeni.
- Ja bym chciała wygrać konkurs śpiewu.- powiedziała. Lily ma super głos niejedną piosenkarkę powaliła na kolana.
- Na pewno wygrasz.- powiedziałam z uśmiechem.
- Mamy 3 głosy na Kalifornię.- powiedziałam i zaczęłyśmy się śmiać.
- No trzeba jeszcze parę osób zebrać na początek, a reszta przekona się na naszych mini wyborach.- powiedziała z uśmiechem.
- Kto jest jeszcze taki pewny, że wygra konkurs.- spytałam i obie się zamyśliłyśmy.
- Wiem.- krzyknęła Lily, aż kilku uczniów na nas popatrzyło- John z matmy.- powiedziała.
- Na pewno by wygrał, ale on nie startuje w tym konkursie.- powiedziałam.
- No to teraz twoim zadaniem jest go przekonać.- powiedziała z uśmiechem. Nic nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam. Zadzwonił dzwonek. Weszłyśmy do klasy.

Jest trzecia lekcja czyli matma, w miarę wiedziałam co robiliśmy. Mamy powtórzenie, a to mi John akurat tłumaczył. Jastrząb brał uczniów do tablicy. Siedziałam i rozwiązywałam zadania kiedy usłyszałam.
- White do tablicy na zadanie 9.- powiedział surowym głosem nauczyciel. Wstałam, wzięłam książkę i podeszłam do tablicy. Przeczytałam zadanie i przypomniałam sobie, że podobne robiłam na korkach. Zaczęłam rozwiązywać zadanie na tablicy. Widziałam po jastrzębiu zdziwienie, kiedy robiłam zadanie bez zastanowienia. Skończyłam pisać i poszłam z powrotem do ławki.
- No, no White dobrze.- powiedział zdziwiony i wziął następnego ucznia do tablicy.
- Nieźle Emily.- powiedziała do mnie Lily szeptem tak, żeby nauczyciel tego nie słyszał.- mówiłam, że korki ci pomogą.- dodała z triumfalnym uśmiechem. Ja się tylko do niej uśmiechnęłam.

Siedzimy właśnie z Lily na trybunach, mamy dobre miejsca, widzimy całe boisko dokładnie. Zaraz, miał zacząć się mecz. Po paru minutach drużyny weszły na boisko i zaczęło się. Po godzinie nasza szkoła wygrywała 26:14.
- Mówiłam, że nasza drużyna najlepsza.- krzyknęłam tak, aby Lily mnie usłyszała.
- Dosłownie nie mówiłaś, ale mówiłaś, że nasi wygrają.- powiedziała z uśmiechem.
- No to teraz mówię i wygrają.- krzyknęłam.
Obie zaczęłyśmy krzyczeć BULDOGI.
- Emily patrz to nie jest John.- krzyknęła Lily.
- Gdzie?- spytałam.
- Tam przed nami, macha nam.- powiedziała, a ja zaczęłam go szukać i znalazłam.
- Idzie w naszą stronę.- powiedziałam.
- Hej dziewczyny.- przywitał się John.
- Hej.- powiedziałyśmy równocześnie.
Był z nim jakiś kolega. Dość wysoki, trochę wyższy ode mnie i Lily. Miał błękitne oczy. Jest brunetem. Mogę przyznać, że dość przystojny, widać, że uprawia jakiś sport, bo ma niezłe mięśnie, które były dobrze opięte przez jego t-shirt, miał na sobie jasne jeansy.
- Dziewczyny poznajcie Matha.- powiedział John.
- Hej przywitał się Math.
- Hej jestem Lily.- przywitała się moja przyjaciółka widać, że Math wpadł jej w oko.
- Hej Emily.- przywitałam się.
- Jak wam się podoba mecz.- spytał John.
- Jest mega, brat obiecał mi, że to wygra, bo bardzo chcę te konkursy, żeby pojechać do Kalifornii.- powiedziałam z uśmiechem. Wszyscy się zaśmialiśmy.
- No też bym chciał wystartować w tych konkursach i zagłosował bym na Kalifornię.- powiedział z uśmiechem Math.
- Lily 4 punkt.-powiedziałam i zaczęłam się śmiać razem z przyjaciółką. Chłopaki patrzą na nas pytająco.
- No, my chcemy namówić jak najwięcej osób, żeby Kalifornia wypaliła.- wyjaśniłam.
- Aaa.- powiedzieli chłopcy, a my się tylko zaśmialiśmy.
- Math a ty w jakim konkursie startujesz?- spytałam.
- W historycznym, a wy?- spytał się Math.
- Ja w tanecznym, a Lily, śpiewa.-powiedziałam za nas dwie.
- To super.- powiedział z uśmiechem.
- Stary na pewno wygrasz ty jesteś mistrzem z histy.- powiedział John.
- To ty jesteś Math Jeffry, ten mistrz historyczny w naszej budzie?-powiedziałam zdziwiona, bo wcale nie wygląda na kujona, zresztą John też nie wygląda na geniusza z matmy.
- Tak to ja.- powiedział Math i wzruszył ramionami.
- Dobra my tu sobie gadu gadu, a tam mecz leci.- powiedziała Lily. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Przez następną godzinę oglądaliśmy mecz. Około dziewiętnastej mecz się skończył z wynikiem 47:39. Oczywiście nasza drużyna wygrała.
- BULDOGI NAJLEPSZE.- wszyscy krzyczeli kiedy zagwizdał ostatni gwizdek. Pobiegłam od razu około szatni chłopaków. Oczywiście za pomocą znajomości moich i brata dopuścili mnie i Lily do drzwi szatni chłopaków. Z Johne i Mathem się pożegnaliśmy od razu po skończonym meczu. Po jakiś 10 min cała drużyna wyszła.
- Gratulacje chłopaki.- krzyknęłam.
- Dzięki.- krzyknęli wszyscy na raz.
- To co będziemy się zbierać sis.- powiedział Jack do mnie.- oczywiście Lily też odwieziemy.- dodał z uśmiechem. Ja razem z Lily się zaśmiałyśmy.
- No to super.- odpowiedziałam.
- Kurdę zapomniałem korków w szatni poczekajcie tu zaraz wrócę.- powiedział.
- Ok.- odpowiedziałam. Chłopaki poszli w swoje strony. Tylko Will musiał do mnie podejść. Cholera po co on do mnie podszedł ja mam go serdecznie dosyć.
- Hej Emily, możemy pogadać.- powiedział z nadzieją w głosie.
- Nie.- powiedziałam stanowczo.
- Emily.- powiedział Will.
- Spadaj stąd Will.- wtrąciła się Lily.
- Emily proszę.- powiedział prosząco.
- Spieprzaj już, bo nie ręczę za siebie.- powiedziałam już mega wkurzona. Na szczęście Jack już wyszedł z szatni.
- To co idziemy.- spytał Jack.
- Pewnie.- powiedziałam z uśmiechem.

O dwudziestej byłam już z bratem w domu. Po drodze kupiliśmy pizze i cole, aby świętować po części ich wygraną. Świętować tak na maksa będziemy w piątek, mój brat za to, że jest kapitanem, po każdy wygranym meczu robi małą imprezę dla drużyny oczywiście z dziewczynami i cheerleaderki, które w większości są z chłopakami z drużyny. Cały wieczór spędziłam z bratem na wstępnym świętowaniu. O około północy poszliśmy z bratem do swoich pokoi.
Poszłam się umyć, przebrałam się i poszłam spać.
---------------------------------------------------------
Hej mam nadzieje, że rozdział się spodobał, zapraszam do następnego, który pojawi się w piątek. Zostawcie gwiazdki i komentarze. Polecajcie znajomym. Dziękuje gwiazdki i pozytywne komentarze.:-) :-) :-)

KorepetytorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz