Rozdział 13

3.7K 190 10
                                    

Otworzyłam oczy. Nie byłam zbytnio wyspana, ale postanowiłam wstać z łóżka. Spojrzałam na zegarek w telefonie była 14:35. Ciekawe czy Jack już wstał, pomyślałam i podeszłam do szafy. Wybrałam zwykłe dresowe spodenki i białą bokserkę. Poszłam do łazienki zrobiłam poranną toaletę, ale dzisiaj bez makijażu. Włosy spięłam w byle jaki kok. Przypomniałam sobie, że muszę napisać do Johna jak mu poszedł konkurs.

Do: John
Hej jak się wczoraj bawiłeś :-) i zapomniałam cię zapytać jak ci poszedł konkurs z matmy. :-)

Napisałam do Johna i zeszłam na dół. Okazało się, że Jack już wstał.
- O księżniczka już wstała, zrobiłem jajecznicę.- powiedział, kiedy mnie zobaczył.
- Co się stało, że książę postanowił dupę ruszyć z łóżka w sobotę po wielkiej imprezie.- powiedziałam z ironią i oboje wybuchliśmy śmiechem.- i poproszę jajecznicę.- powiedziałam z uśmiechem. Jack podał mi talerz. Jedliśmy kiedy mój telefon zabyrczał  mi w kieszeni.
Spojrzałam na wyświetlacz. Wiadomość od Johna. Weszłam.

Od: John
Hej super się wczoraj bawiłem i wygrałem konkurs. :-) :-)

Do: John
To świetnie nie pożałujesz. A tak przy okazji to nie wiesz jak poszło Mathowi.

- Kto to?- spytał Jack jak odłożyłam telefon na blat.
- Napisałam smsa do Johna, bo zapomniałam go wczoraj zapytać czy wygrał konkurs.- odpowiedziałam.
- I jak mu poszło.- spytał.
- I wygrał.- powiedziałam i znowu zawibrował mój telefon.

Od: John
Też wygrał.

- Math też wygrał.- oznajmiłam bratu i odpisałam Johnowi.

Do: John
To super.:-)

- No to super ekipa nam się zbiera.- powiedział do mnie z uśmiechem.
- Nom, jak coś to będę w swoim pokoju.- oznajmiłam i wstałam z krzesła.
- Wybierasz się gdzieś dzisiaj?- spytał.
- Raczej nie, a ty?- spytałam.
- Chłopaki do mnie przyjdą, nie masz nic przeciwko.- powiedział.
- A czy kiedykolwiek miałam coś przeciwko.- powiedziałam ironicznie.
Jack się zaśmiał, a ja zniknęłam na piętrze. Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Postanowiłam zadzwonić do Lily.
Po pierwszym sygnale odebrała. Czyli nie spała.
- Hej.- powiedziała do telefonu.
- Hej, co tam.- powiedziałam radośnie.
- A jak ma być.- spytała ironicznie.
- Aha zapomniałam ci powiedzieć, że John i Math wygrali jadą z nami.- powiedziałam radośnie.
- To super, co ty na to, żeby gdzieś wyskoczyć razem, może na te zaległe zakupy.- zaproponowała.
- Pewnie, o której.- spytałam i spojrzałam na zegarek była trzecia.
- Może być 5?- zaproponowała Lily.
- Może być, to do zobaczenia.- powiedziałam i nie czekając na odpowiedzieć rozłączyłam się. Mam jeszcze dwie godziny, więc postanowiłam jeszcze trochę się polenić. Pościłam muzykę na fula i postanowiłam trochę po tańczyć. Teraz miałam przerwę od tańca za trzy tygodnie wracają mi zajęcia dwa razy w tygodniu w najlepszym klubie tanecznym w Nowym Jorku.

Ponad godzinę później zaczęłam się szykować. Na dworze było dosyć ciepło, więc ubrałam się w czarne jeansowe spodenki i do tego niebieską bluzę z kapturem. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół. Chłopaki już siedzieli przed telewizorem i grali w xboxa. Pili też do tego piwo z wczorajszej imprezy.
- Widzę, że piwo nie może się zmarnować.- powiedziałam do nich, a oni odwrócili się w moją stronę i zaśmiali.
- No oczywiście.- powiedział Max, a ja się uśmiechnęłam.
- Wychodzisz jednak?- spytał Jack.
- Tak idę z Lily na zakupy.- oznajmiłam.
- Ok.- odpowiedział i wrócił do grania.
- A pro po nie dał byś mi kilku stówek, bo mi się kasa wyczerpała, a nie mam za bardzo czasu pójść do bankomatu.- powiedziałam i popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem. Chłopaki się zaśmiali, a Jack westchną i sięgną do portfela.
- Wystarczy cztery stówki.- powiedział.
- Tak mam jeszcze swoje 200 dolarów.- powiedziałam i wzięłam z jego ręki kasę, zanim zdąży się rozmyślić.
Poszłam do kuchni spojrzałam na zegarek była dopiero 4:25. Zjadłam jeszcze brzoskwinię i poszłam po torebkę do pokoju. Wpakowałam do niej telefon, portfel i najpotrzebniejsze rzeczy. Zeszłam na dół i ubrałam buty.
- To ja lecę, narzazie chłopaki!- krzyknęłam, a oni chórem mi odpowiedzieli. Zostawiłam w domu czterech chłopaków byli oczywiście to Max, Chris, Dylan i mój brat, znałam każdego z nich bardzo dobrze i w duchu modliłam się, żeby nie roznieśli mi domu zanim wrócę.

Była 4:55. Czekałam na Lily koło naszej ulubionej kawiarni w centrum handlowym. Zawsze jak się umówimy w centrum to zawsze czekamy właśnie tu.
- Hej mam nadzieję, że długo nie musiałaś czekać.- powiedziała rozweselona brunetka.
- Nie, przed chwilą przyszłam.- oznajmiłam.
- To co najpierw szarlotka z lodami, a potem zakupy.- zaproponowała Lily. Obie kochamy szarlotkę z lodami.
- Szarlotkę z lodami, nigdy nie odmówię.- powiedziałam z uśmiechem.

Po zjedzonym deserze poszłyśmy na zakupy.

- Emily patrz jaka piękna sukienka, wyglądałabyś w niej przepiękne.- powiedziała i zachwycała się sukienką na manekinie.
- No super jest.- powiedziałam. Sukienka naprawdę była super. Była czarno biała. Obcisła czarna góra bez ramiączek, dół miała rozkloszowany z dużą ilością warstw materiału koloru białego, która sięgała do połowy ud.
- No to co do przymierzalni.- powiedziała i wepchała mnie do przymierzalni z sukienką.
Po paru minutach wyszłam z przymierzalni, by pokazać się Lily.
- Wow!- powiedziała i wpatrywała się we mnie z otwartymi ustami.
- Co, aż tak źle.- powiedziałam.
- Jest cudowna musisz ją kupić.- powiedziała do mnie Lily.
- A ile ona kosztuje.- spytałam, Lily spojrzała na metkę, którą nie mogłam dostać.
- 150 dolarów. Nie tak drogo jak za taką sukienkę.- powiedziała.
- Nom.- powiedziałam i jeszcze raz przeglądnęłam się w lustrze, w tym czasie straciłam z oczu Lily. Zaczęłam się za nią rozglądać.
- Masz te buty będą idealnie pasować.- usłyszałam głos przyjaciółki za plecami. Odwróciła się, a ona trzymała czarne buty na koturnach, założyłam je. Lily miała rację idealnie pasowały do tej sukienki. Spojrzałam na cenę kosztowały 150 dolców.
- No to kolejne 150 dolarów.- powiedziałam i popatrzyłam na przyjaciółkę.- pół mojego dzisiejszego budżetu pójdzie na te dwie rzeczy.- dodałam.
- To co bierzesz?- spytała.
- Mega mi się podoba ta sukienka i buty...- popatrzyłam w lustro jak wyglądam.- a co mi tam raz się żyje, biorę.- powiedziałam zachwycona.
- Jejj!!- krzykneła radośnie brunetka.

Wyszłyśmy z centrum ja kupiłam te buty i sukienkę do tego parę bluzek z krótkim rękawkiem i bez rękawków, a do tego jeszcze spodnie dresowe. Lily też się obłowiła kupiła dwie spódnice, spodnie buty na szpilkach i parę kosmetyków. Była jakaś ósma wieczorem. Wróciłam do domu autobusem.

Weszłam do domu, tam zastałam chłopaków, którzy nadal grali, nawet miejsc nie zmienili, tylko przybyło parę puszek piwa.
- Hej!- krzyknęłam kiedy weszłam do salonu.
- Siema.- powiedzieli wszyscy.
- Co kupiłaś?- spytał się Jack.
- Tak, zajebistą sukienkę i buty, do tego parę bluzek z krótkim rękawkiem i bez, do tego jeszcze spodnie dresowe.- powiedziałam na jednym dechu.
- Okejj, a ile kasy ci zostało?- spytał Jack.
- Jakieś 150 dolców.- powiedziałam.
- Dobra ja idę do swojego pokoju.- oznajmiłam i poszłam nie czekając na ich odpowiedź.

Do północy słuchałam muzyki i pisałam z Lily. Kiedy skończyłyśmy poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w piżamę. Położyłam się do łóżka, zobaczyłam jeszcze, że telefon mi pada, więc go jeszcze podłączyłam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
---------------------------------------------------------
Hej mam nadzieję, że rozdział się spodoba następny w niedzielę.
Podobało się zostaw gwiazdkę i komentarz.
Bardzo dziękuję za tyle wyświetleń i gwiazdek, nawet nie wiecie jak to bardzo motywuje do pisania. Jesteście wspaniali.
Pozdrawiam, do zobaczenia.

KorepetytorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz