Rozdział 24

2.9K 196 37
                                    

Wstałam w dobrym humorze, co się rzadko zdarza, bo nie znoszę wstawać tak szybko, ale jeszcze tylko kilka dni i wakacje. Mój dobry humor może też powodować to, że jestem z Johnem, naprawdę coś do niego czuję od dawna i dzisiaj mam zamiar mu o tym powiedzieć. Podeszłam do szafy i wybrałam szarne spodenki z wysokim stanem oraz krótki crop top.
Poszłam do łazienki się ogarnąć. Włosy rozpuściłam, a makijaż ten co zawsze. Zeszłam na dół.
- Cześć.- powiedziałam krótko, bo jeszcze jestem zła na niego za przerwanie mi wczoraj z Johnem.
- Cześć, jak tam John.- powiedział z cwanym uśmiechem.
- Dobrze.-powiedziałam karconc go wzrokiem.
- Bardzo się cieszę i nadal masz moje głogosławieństwo.- powiedział z tym swoim uśmieszkiem.
- Jack odczep się.- mówię lekko zła.
- No co według mnie John jest spoko, więc nic do niego nie mam.-powiedział. Ciekawe czy myślał by tak jakby wiedział, że John miał problem z alkoholem.
- No to se daruj te zaczepki.- mówię i biorę tosty, które Jack zrobił.
- No niech ci będzie.... Na razie.- powiedział i poruszał zabawnie brwiami. Resztę śniadania spędziliśmy na gadaniu o wyjeździe do Kalifornii.

Jestem już w szkole, ale nigdzie nie widziałam Lily, stoję koło naszych szafek z myślą, że przyjaciółka zaraz do mnie dołączy.
- Hej.- usłyszałam dobrze znany mi głos za plecami i to wcale nie moja przyjaciółka.
- Hej.- odwróciłam się z wielkim uśmiechem na twarzy po czym pocałowałam mojego chłopaka. Nadal się nie umiem przyzwyczaić do tego, że mogę mówić, że John jest moim chłopakiem.
- Jak tam?- pyta ze słodkim uśmiechem.
- Nie widziałeś Lily, nie umiem jej nigdzie znaleść?- pytam.
- Chyba wiem gdzie jest i z kim.- mówi z cwanym uśmiechem. Ja tylko unoszę brew na znak, że nie wiem o co mu chodzi. John wziął mnie za rękę i zaczął prowadzić mnie do wyjścia. Jego dużo ciepła dłoń powoduje u mnie jakieś dziwne dreszcze na skórze, które nigdy nie czułam. Wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się na tyły szkoły. Po chwili John kazał mi stanąć i tylko wyjrzeć głową za mór, gdzie jest boisko, z rana nigdy tam nie ma dużo ludzi, a dzisiaj nikogo oprócz mojej przyjaciółki miziającej się z Mathem.
Zachichotałam na ten widok. John pociągną mnie do siebie tak, że opierałam się o jego umięśniony sztors.
- Emily, kocham cię.- mnie zamórowało jego wyznanie, wiem, że mu się podobam, no ale jednak. Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo złączył nasze usta. Chciałabym trwać tak zawsze. Długi namiętny pocałunek, rzadne z nas nie chciało się oderwać, kiedy usłyszeliśmy czyjś głos.
- Dzieciaki co wy tu robicie jest już dawno po dzwonku, a wy tu się miziacie, już na lekcje.- powiedział ostrym tonę woźny. Nigdy go nie lubiałam, zawsze jest wredny kiedy widzi jakąś parę przytulających się,a co dopiero całujących.
- Głusi!- krzyknął zniecierpliwiony.
- Już, już.- powiedział John. Chłopak złapał mnie za rękę i wolnych krokiem poszliśmy w stronę szkoły. Po chwili znowu usłyszeliśmy jego krzyk. Oboje się odwróciliśmy, ale okazało się, że to tym razem nie do nas. Woźny ochrzania Lily i Matha. Oboje z Johnem zaczęliśmy się śmiać. Poczekaliśmy chwilę i zobaczyliśmy naszych przyjaciół idących jak mniewam w tym samych kierunku co my.
- Oo!- krzyknął Math kiedy zobaczył naszą dwójkę.- co wy tu robicie?- spytał się. Wymieniałam z Johnem porozumiewawcze spojrzenie po czym John powiedział ze śmiechem.
- Powiedzmy, że to co wy.- powiedział i wszyscy zaczęli się śmiać.
- Jeszcze tu jesteście!- krzyczy za nami woźny. Ja razem z Lily przekręciliśmy oczami, na co chłopaki się zaśmiali i poszliśmy w stronę szkoły.
- Czaicie, że już pół lekcji nam zleciało.- mówię zaskoczona, kiedy patrzę na telefon.
- To co wy na to, żeby pójść na drógą lekcję?- spytał John.
- Uu John niegrzeczny.- powiedziałam figlarnie na co John się zaśmiał.
- Ja jestem za.- powiedziała Lily.
- Ja też.- odparł Math.
- No to co wy na to, żeby pójść teraz na kawę do tej cafejki na przeciwko.- zaproponowałam.
- Oki.- powiedziała Lily i ruszyliśmy na kawiarni.

Po jakiś pół godzinie rozmowy na różne tematy postanowiliśmy, że wrócimy do szkoły. Ja razem z Lily mam geografię, John ma w-f, a Math biologię.

Każdą przerwę spędzaliśmy w czwórkę. Bardzo dobrze się razem bawimy. Wychodziliśmy właśnie wszyscy ze szkoły. Lily z Mathem poszli w swoją stronę, a ja z Johnem w swoją.
- Co ty na to, żebym cię teraz gdzieś porwał?- spytał z cwanym uśmiechem John, wiem, że coś kombinuje.
- Teraz?- pytam trochę zaskoczona propozycją.
- Tak, a co nie chcesz?- pyta ze smutkiem.
- Nie, chętnie pójdę, ale muszę powiadomić brata.- oznajmiłam.
- No to super.- powiedział zadowolony jak małe dziecko i poprowadził mnie do swojego auta. Ja w tym momęcie piszę SMS-a do brata.

Do: Jack
Hej ja dzisiaj przyjdę później do domu.

I wysłała, ale długo nie czekałam na odpowiedź.

Od: Jack
Ja też dzisiaj będę później.

John odpalił auto i ruszyliśmy w jakimś kierunku. Po jakiejś pół godzinnej jeździe stanęliśmy w jakimś cudownym miejscu. W środku lasu znajdowało się jezioro, gdzie właśnie zmierzamy. Koło jeziora rośnie duże drzewo na którym wisiała lina, przypuszczam, że John nie był tu już pierwszy raz.
- Tu jest cudownie.-oznajmiłam.
- Znalazłem to miejsce kilka lat temu.- powiedział. Przypomina mi się moje miejsce, gdzie chodziłam z Willę, ale odkąd spodobał mi się John postanowiłam, że tam już nie będę chodzić, bo za dużo mam tam wspomnieć z Willem.
- A gdzie my jesteśmy, bo na pewno to nie Nowy Jork?- pytam.
- Na północ od Nowego Jorku.- oznajmia z uśmiechem. Widocznie dużo jest takich miejsc w okolicach NY. Moje byłe miejsce było na południe. Siadłam razem z Johnem pod drzewem.
- Emily, wiesz co?- spytał.
- Co?- pytam.
- Dzięki tobie jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.- powiedział. Oo jaki on jest słodki, poczółam, że się rumienię, więc odwróciłam od niego głowę.
John złapał mnie za podbródek i przyciągnął mnie tak, abym patrzyła się na niego.
- Wyglądasz słodko jak się rumienisz.- powiedział. Jezu niech on przestanie, bo ja zaraz będę czerwona jak burak, nie mam pojęcia czemu tak reaguję na jego słowa. Przecież słyszałam już masę takich tekstów od innych, ale to tylko John mówi to szczerze, przynajmniej tak mi się zdaje.
- John, wiesz co?- tym razem ja go spytałam.
- Co?- spytał.
- Bo ja.. wiesz..- nie wiedziałam jak mam to powiedzieć. John zbliżył się do mnie i mnie całuje, ale ta chwila nie trwa długo.
- Może teraz to powiesz.- powiedział ze słodkim uśmiechem.
- No więc odkąd zaczęłeś mnie uczyć to ja..- przerwałam i próbowałam zebrać myśli.- ja coś do ciebie poczułam.- powiedziałam szybko i nie potrafiłam popatrzeć się mu w oczy.
John znowu złapał mnie za podbródek i musiałam mu popatrzeć w oczy. On złączył nasze usta w długi, namiętny pocałunek, uwielbiam się z nim całować, ja się chyba w nim na prawdę zakochałam, ale boję się, że to tylko zauroczenie i skrzywdzę Johna.
- Kocham cię.- powiedział między pocałunkami chłopak.

Przez kolejne parę godzin tak leżeliśmy przytuleni, rozmawialiśmy i całowaliśmy. Robiło już się ciemno, więc postanowiliśmy już wracać.

Dojechaliśmy właśnie pod mój dom, wszędzie było ciemno, więc wnioskuję, że Jack jeszcze nie wrócił.
Pożegnałam się z chłopakiem długim czułym pocałunkiem po czym wyszłam z auta. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam, John jeszcze nie odjechał, dopiero jak weszłam do domu i pomachałam mu na pożegnanie, odjechał.

Dobrze myślałam mojego brata nie ma w domu, więc poszłam prosto do mojego pokoju. Poszłam pod prysznic. Kiedy wyszłam zobaczyłam, że dostałam jakąś wiadomość, bo na telefonie świeciła zielona lampka. To SMS od Johna.

Od: John
Słodkich snów księżniczko 😘

Do: John
Dobranoc 😘

Odłożyłam telefon na szafkę nocną i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
---------------------------------------------------------
No i jest w końcu nowy rozdział. Bardzo was przepraszam, że tak późno, ale nie mam za bardzo czasu, a nie chcę byle jak pisać. Więc mam nadzieję, że rozdział się spodobał zostawcie komentarze🗨 i gwiazdki⭐
Następny rozdział pojawi się w niedzielę. Do zobaczenia i pozdrawiam 😍😘

I jeszcze mega dziękuję za tyle gwizdek i wyświetleń oraz mnóstwo pozytywnych komentarzy jesteście wspaniali 😍😍😘😘

KorepetytorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz