IV

1.1K 179 107
                                    

Gerarda obudziło głośne pukanie do jego drzwi.

- Gerry, Gerry...- Mikey majaczył jego imię w rytm jakiejś melodii.

- Czego kurwa ? - Gerard lewo uniósł głowę, żeby wymruczeć te słowa.

- Ten twój...znajomy przyszedł.

- Kto kurwa ? - Zdążył całkowicie zapomnieć o wizycie Franka. Podszedł i uchylił drzwi.

- W sumie sam mało chciałem w to uwierzyć. Ty i znajomi.

- Zamknij się już Mikey.

- Umm... Gee ? - Obaj uciszyli się słysząc cichy głos z dołu.- Coś się stało ?

- Nie... nie. Możesz przyjść. Mikey tylko...- popatrzył się gniewnie na brata.- lubi mnie wkurwiać.

- To twój chłopak ?

- Co kurwa ?! Prawie go nie znam.

- " Gee " ? Nikomu nie pozwalasz na siebie tak mowić. - Mikey nie odpuszczał.

Obaj usłyszeli ciche kroki na schodach, wiec schodzili na coraz cichszy szept.

- Jemu też nie pozwalam. A po za tym co ci do tego.-  W tym momencie przed chłopcami stanął niziutki Frank, wlepiając w nich swój wzrok. Zauważył, że starszy Way nie jest umalowany, jak to przywykł go widzieć, przez co wydawał się jeszcze bardziej naturalny. Gerard dalej wpatrywał się w brata. Bo mimo tego, że był czasem dla niego wredny, bardzo go kochał. Był jedyną osobą jaką do siebie dopuszczał. Po za Frankiem... ale czy on go w ogóle tolerował ? Czy on chciał jego obecności ? W zasadzie nie miał wyboru. Iero sam wepchnął się do jego życia. Ale w tak urzekający sposób, że nie miał nawet jak go zbyć.

- Czy napewno powinienem tu być ?

- Tak Frank. Spokojnie, tu nie chodzi tylko o ciebie.- Wepchnął chłopaka do pokoju i zatrzasnął drzwi przed nosem Mikey'ego.

Bo jeżeli chodziło o spory, chłopak musiał zawsze wygrywać. Nie mógł okazać swojej słabości przed kimkolwiek.

- Co to było ? - Frank był lekko zdezorientowany.

- Mikey ? No chyba nie myślisz, że to na poważnie. Chociaż wkurwił mnie tym co powiedział.

- A co mówił ?

Gerard przekrzywił lekko głowę tak, że czarne kosmyki spadły na jego twarz przysłaniając oczy.

- Nic ważnego. No to co chciałeś porobić ?

- Em... w zasadzie to nie wiem...

- Jak to nie wiesz.- wyrzucił teatralnie ręce w górę.- Wparowujesz tu i jeszcze śmiesz oznajmiać mi, że nie wiesz po co ?

- Wiem po co przyszedłem, tylko nie wiem co możemy robić. Przyszedłem się z tobą zobaczyć, jak normalni przyjaciele.

- Nie jesteśmy przyjaciółmi.- Gerard siadł przy biurku podpierając się ręką.

- Nie ?- Frank zadał to pytanie z lekkim zawodem i smutkiem w głosie. Zupełnie jakby ktoś pozbawił go marzeń. Gerarda wcale to nie wzruszyło. Był odporny na cierpienie innych.

- I chyba nie zanosi się na zmianę.- Pokręcił przecząco głową.

- Jesteś kurwa wredny.- powiedział to i lekko się roześmiał co całkowicie wytrąciło Gerarda z równowagi. Śmiał się w takim momencie.

- Wiem i dobrze mi z tym.

Frank rozejrzał się po ciemnym pokoju i usiadł na brzegu łóżka.

We're Shooting Teenagers [ FRERARD ] [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz