- Jest zimno, zapewne słabo tu grzeją, w dodatku źle mi z tym, że śpisz na podłodze bo jednak to ty mi to miejsce na łóżku oddałeś i...
Frank mówił bardzo nerwowo, jednak Gerard mu przerwał.
-Nie tłumacz się. Wiem o co ci chodzi.
Powoli wstał i niezdarnie wdrapał się na łóżko. Widoczność była ograniczona, a światło dawała jedynie mała przestrzeń pod drzwiami prowadzącymi na korytarz.
Frank bardzo bał się reakcji swojego przyjaciela, bo wiedział, jak Gee potrafi być sceptycznie nastawiony do kontaktu cielesnego. Nawet jeżeli chodziło o zwykłą bliskość drugiej osoby.
Gerard tylko położył się w jak największej odległości od Franka i zaczął się wiercić. Kiedy ustał, przykrył się szczelnie pościelą, a jego oddech się wyrównał.
Frank poczuł lekki zawód, widząc jak bardzo Gerard się do niego dystansuje. Zajmował najmniejszą możliwą powierzchnię łóżka tak, że prawie spadł. Frank też starał się ułożyć na jak najmniejszym kawałku, żeby Gerard jednak nie skończył na podłodze. Po kilku minutach zasnął.
****
Promienie porannego słońca wpadły do pokoju przyjemnie go oświetlając. Zaczęło to lekko drażnić Gerarda, wiec leniwie otworzył oczy.
Natknął się na nic innego jak twarz Franka, również oświetloną słońcem. Otworzył szeroko oczy widząc jak blisko niego się znalazł, a drgnął jeszcze bardziej kiedy zorientował się, że chłopak przyciska go do siebie, trzymając rękę na jego talii. Na początku poczuł dziwne odrzucenie, jednak tkwiąc tak w onieśmielającym bezruchu rozumiał jak bardzo jego obecność jest kojąca. Starał się go nie zbudzić jednak jego ciężki oddech owinął twarz chłopaka, który otworzył delikatnie oczy.
- Dzień dobry Gee.- Uśmiechnął się ukazał swoje wielkie, miodowe oczy. Dopiero po jakimś czasie zauważył przestraszony wyraz twarzy Gerarda i zrozumiał w jakiej pozycji się znajdują. Chłopak przylegał do niego całym ciałem.
Obaj nagle od siebie odskoczyli wstając z łóżka.
- Eee... przepraszam ?- Frank położył rękę na karku mocno go pocierając, jednocześnie przegryzając dolną wargę.
- Ja może się przebiorę.- Jednak Gerard wcale nie ruszył się z miejsca. Stał całkowicie sparaliżowany, a jego czarne, długie włosy lekko przysłaniały mu zarumienioną twarz.
Stali tak dobre pięć minut nie ruszając się z miejsca, aż w końcu Way zabrał szybko swoje rzeczy i pobiegł do łazienki. Zamknął drzwi na zasuwkę i oparł się o nie głęboko wzdychając.
Dla niepoznaki szybko się przebrał i cichutko wyszedł siadając na krześle skulony.
- Twoja kolej Frankie.- Wskazał ręką łazienkę patrząc w podłogę.
- A mi to nie przeszkadza, mogę przebrać się tu.- Wzruszył ramionami i zdjął koszulkę, zamieniając ją na czerwoną bluzę.
- To jaki masz na dzisiaj plan ?
- Pójdziemy do... do domu dziecka.- Gerard widział w nim smutek.- Tam może czegoś się dowiemy. To tutaj mnie oddała, ale nie wiedziałam, że mieszkała w tym samym mieście.
-Nie masz osiemnastu lat, nie muszą udzielać ci informacji, a pewnie sami mało wiedzą.- Gerard powoli pakował swoje komiksy.
CZYTASZ
We're Shooting Teenagers [ FRERARD ] [zakończone]
FanfictionGerard nie lubi ludzi. Nie lubi niczego. Właściwe on nawet nie żyje, on tylko jest. Cholerna wymuszona egzystencja.... Ale czy da się przeżyć... a raczej istnieć bez jakichkolwiek niespodzianek ? Iero na nowo nauczy go co znaczy "żyć".