Gerard smętnie potoczył się do klasy przy akompaniamencie kochanych obelg. W sali było duszno, a słońce przebijało się przez ciemnogranatowe żaluzje. Na parapetach stały nędzne roślinki, których zapewne nikt nie podlewał.
Nauczyciela jeszcze nie było. Zazwyczaj się spóźniają. Gerard usiadł w swojej ukochanej ostatniej ławce. Chemia. Super. Dokładnie 3 tygodnie temu Iero po raz pierwszy wszedł do tej klasy. Frank ponownie stanął w drzwiach i wyglądał tak samo niezdarnie jak wtedy. Rownież nerwowo się rozejrzał i usiadł obok Gerarda.
Gerard nie mógł powiedzieć, że go lubi. Nie wiedział czy tak jest, ale postanowił tego nie definiować, tylko po prostu być. Odsunął się lekko robiąc miejsce chłopakowi, który szybko usiadł i się rozpakował.
- Masz zadanie ?
- Zadanie ? - Udał zdziwionego. A może był zdziwiony...- W życiu nie zrobiłem zadania z chemii.
- Człowieku, jak ty w ogóle zdałes ?
- Uczę się ze słuchu.
- Tyle, że ty nie słuchasz.-Zaśmiał się i wskazał na szkicownik Way'a.
- Cóż, najwyraźniej mam podzielność uwagi.- Co też nie do końca było prawdą. Kiedy Gerard rysował to naprawdę RYSOWAŁ. Nie obchodziła go reszta świata. Pochłaniała go sztuka, żyjąca w jego wnętrzu.
- Dobra, nie ważne. Słuchaj... ogarniasz biologię, co nie ? - Iero był poddenerwowany i ze stresu zaczął strzelać powoli każdym palcem.
- Tak. Akurat biologia to coś, co rozumiem bez zbędnej pomocy.
- Zajebiście, to teraz tak... czy byłbyś w stanie mi ... pomóc ? Niedługo zbliżają się egzaminy, jak nie zdam to...- Zawiesił się z przerażeniem w oczach.- Cóż, nie ważne co mogłoby się stać. Musze to zdać, Gerry pomóż mi proszę.
- Luz, spokojnie, nie emocjonuj się tak. Jak chcesz to ci kilka rzeczy wytłumaczę.
- Super... może być dzisiaj u ciebie ?
- U mnie nie, ojciec wraca dzisiaj z Anglii. Nie ma szans, żeby matka puściła kogoś przez kilka tygodni. No wiesz... długo go nie było.
- Kurww... Gerard proszę.- Frankowi bardzo zależało na spotkaniu, nie potrafił odpuścić.- U mnie to ...
- No właśnie Iero, może w końcu to ja przyjdę do ciebie ? - Gerard podniósł na niego wzrok znad kartki.
- To nie jest dobry pomysł. Naprawdę...- Spuścił głowę.- Lepiej, żebyś nie przychodził do mnie.- Kładł dziwny nacisk na ostatnie słowo.
- Dlaczego ? - Jednak nie dostał odpowiedzi, bo nauczyciel wszedł do sali i skończyły się wszelkie rozmowy.
Lekcja minęła im nadzwyczaj szybko i już po chwili Gerard przemieszczał się po zatłoczonym korytarzu pod inną salę.
- Gerry ! Zaczekaj na mnie.- Zmaterializował się Iero.
- Nie odczepisz się ?
- Myślałem, że mnie lubisz ? - Lekko trącił jego ramię, ale po chwili zorientował się jak to wyglądało i trochę się odsunął.
- Czyli się nie odczepisz.- Zauważył jego lekko smutny wyraz twarzy i pierwszy raz w życiu poczuł się źle, że kogoś uraził. - Hej, spokojnie.- zatrzymał się i podniósł głowę chłopaka dwoma palcami.- Też cię lubię.- Wymusił uśmiech i jak szybko się pojawił, tak szybko zniknął miedzy ludźmi, zostawiajac Franka samego.
Gerard nie chciał zatrzymać Iero w drodze do poznania go, gdyż miał wewnętrzne pragnienie rozszyfrowania jego myślenia. Chciał wiedzieć, czym się kieruje, dlaczego sam nie potrafi go zrozumieć.
CZYTASZ
We're Shooting Teenagers [ FRERARD ] [zakończone]
FanfictionGerard nie lubi ludzi. Nie lubi niczego. Właściwe on nawet nie żyje, on tylko jest. Cholerna wymuszona egzystencja.... Ale czy da się przeżyć... a raczej istnieć bez jakichkolwiek niespodzianek ? Iero na nowo nauczy go co znaczy "żyć".