Gerard siedział zamyślony w fotelu próbując skupić się na książce. Bo oprócz komiksów zabrał ze sobą kilka książek, głownie kryminałów, tak gdyby chwycił go poważniejszy nastrój.
Wiec, starał się skupić na zbiorze liter, jednak nie mógł przeczytać nawet jednej strony bez spojrzenia ukradkiem na Franka leżącego na łóżku. Oglądał na telefonie jakiś film, zapewne mocno go wciągnął, bo skupiał na nim całą uwagę, a wszelkie emocje zdradzała tylko mimika twarzy.
W końcu odłożył książkę i bez słowa wlepił zaciekawiony wzrok w przyjaciela. Ten na początku tego nie zauważył, jednak z czasem poczuł na sobie czyjeś spojrzenie i opuścił lekko telefon.
- To jest naprawdę dobre.- Wskazał dłonią na ekran i spojrzał kpiąco na Gerarda.
- Cieszę się.
- Chcesz obejrzeć ze mną ?
- Nie oglądałem od początku, nie ogarnę się w tym.- Wzruszył ramionami i podparł głowę ręką.
- Jesteś naprawdę inteligenty, zrozumiałbyś główną myśl fabuły po kilku scenach.
- Dlaczego myślisz, że jestem inteligentny ? - Zmarszczył brwi i wstał powoli wchodząc na łóżko. Położył się obok Franka nie zmieniając wyrazu twarzy.
- To logiczne.- Zgasił ekran i przewrócił się na bok, podkładając rękę pod głowę.- Po jednym rzucie okiem potrafisz ocenić sytuacje. To widać. Skupiasz na danej rzeczy całą swoją uwagę. Ja tak nie potrafię. Ty jesteś w stanie popaść w trans analizując pewne sytuacje. Myślisz, że tego nie widać ? I wiesz... ja też czasami dostrzegam jak tak robisz. Zrobiłeś to pierwszego dnia, kiedy się dosiadłem... No wiesz.- Machnął drugą ręką w powietrzu, a lekki podmuch powietrza dotknął twarzy Gerarda.- Dobrze wiedziałem, że chcesz się mnie zbyć. Aż taki głupi nie byłem, żeby narzucać się i nie wiedzieć, że za mną nie przepadasz. Ale czepiłem się tak ciebie bo jesteś naprawdę inny od tych debili w budzie. Jesteś sobą i nie ukrywasz się, bo oczekuję tego od ciebie inni.
- Za to często mi się dostaje. Za bycie sobą.- Gerard starał się zignorować komplementy wypływające z ust Franka, co nie było łatwym zadaniem.
- Dlatego właśnie mnie zainteresowałeś. Swoją postawą. Myślisz, że nie robili tak ze mną w starej szkole ? Ha ! Te skurwiele mieli dużo do mojego wyglądu, a nawet zachowania.- Wskazał energicznie na mocno pomalowane oczy, kolczyk w dolnej wardze no i fryzurę.- Już nie mówiąc o tatuażach. Najbardziej chyba mieli problem z tym, że nie chciałem zachowywać się tak jak oni.
- Miałeś szczęście.- Wyszeptał Gerard myśląc, że Frank nie zwróci na to uwagi. Oczywiście się mylił.
- Szczęście ? - Skrzywił się kuląc do siebie nogi.
- Chcieli cię u siebie. Czyli nie byłeś na przegranej pozycji. Bo ja miałem przejebane już na samym początku. Już pierwszego dnia szkoły, popylając w koszuli i krawaciku po apelu wprowadzającym, zostałem skopany i zwyzywany od pedała.
- Za co ? - Frank wyraźnie się oburzył, był zdenerwowany za to co usłyszał.
- Za makijaż, obcisłe spodnie, glany i za dziewczęcy wyraz twarzy. Po za tym, jak to ujęli " Wyglądam i zachowuje się jak zwykły pedał".-Wydał z siebie Przedrzeźniający ton parodiując starszych uczniów.
- To cholernie niesprawiedliwe !
- No, ale co im zrobisz ? Nakrzyczysz na nich ? Myślisz, że masz na to jakikolwiek wpływ ? Nauczyłem się z tym już żyć. Nauczyłem się być odtrąconym i znienawidzonym. Dobrze mi z tym. Lubię być sam. Chociaż czasami za mocno biją. Wiele razy wracałem cały w siniakach, czy ranach. Nie miałem czasu tego nawet opatrzyć, musiałem szybko przemknąć do łazienki i zamaskować je kosmetykami mamy. Jestem w tym całkiem niezły, napewno umiałbym nieźle malować ludzi.- Zaśmiał się chcąc wszystko zatuszować żartem, jednak Iero na to nie pozwolił.
- To straszne.- Gerard słysząc te słowa niemal widział przed oczami obraz kiedy opada na kafelki w toalecie cały we krwi. Dawno go tak nie pobili. Spojrzał odruchowo na swój lewy bok.
Frank też to zauważył i delikatnie podwinął koszulkę Gerarda w tym miejscu.
Puścił ją równie szybko, widząc jak duża blizna tam widnieje.
- Może skończmy ten temat. Nie chcę się użalać nad takim losem. Jestem pewny, że inni mają gorzej.- Westchnął i odwrócił się do Franka plecami zatapiając w pościeli.
- Gee... przestań noo. Na mnie jesteś zły ?
- Ja się nie obrażam Frank. Zwyczajnie nie widzę sensu ciągnięcia tego tematu.
Wtedy Frank zapał rękę Gerarda i mocno ją do siebie przyciągnął.
Chłopaka przeszedł ogromny dreszcz i prosił tylko, żeby Frank nie zrobił nic więcej, bo źle by się to skończyło. Ale Iero albo nie był świadomy powagi sytuacji, albo zwyczajnie taki był jego cel bo zaczął kreślić kółka palcem na wierzchniej stronie dłoni Gerarda. Way tylko schował twarz za włosami i poczuł jak łza płynie mu po policzku. Skoro nic nigdy nie może mieć tu miejsca, lepiej dystansować się do chłopaka. Co wcale nie było proste, bo nawet ten zwykły dotyk był cholernie przyjemny.- Gee... Już się uspokoiłeś ? Przepraszam, że zacząłem tak drażliwy dla ciebie temat. Myślałem, że łatwiej będzie ci to z siebie wyrzucić.
- To nie myśl Frank. Myślenie nie wychodzi ci za dobrze.
- Przepraszam.- Frank położył ręce na jego talii i przewrócił w swoją stronę. Ujrzał zapłakaną twarz Gerarda.- Gerard ? Aż tak to tobą ruszyło ?
- Nie .- Jego ton głosu był szorstki.- To nie przez to.- Mówił całkowitą prawdę. Nie pogadanka o męczarni była poruszająca, a to co robił z nim Frank. Bo Gerard całkowicie nie wiedział co z nim robi. Coś dziwnego.
- Będzie dobrze. Czasami pojawia się problem, ale on mija. Odchodzą też dobre chwile, coś się kończy... coś co powinno trwać dalej, ale musimy przyzwyczaić się do przemijania. To też zniknie. Ale ja się od ciebie nie odczepię !- Uśmiechnął się pogodnie odgarniając mu czarne włosy z twarzy.
Gerard bardzo chciałby, żeby Frank nie odszedł, ale zdążył nauczyć się typowych zachowań ludzi. Wiedział, że chłopak w końcu go zostawi, złamie przysięgę, ale on nareszcie znalazł przyjaciela, jedynego jakiego kiedykolwiek miał i naprawdę nie chciał go stracić.
- To dobrze.- znowu powiedział to tak szorstko jak tylko się dało.
- Musisz być do mnie taki wredny ? - Zapytał z lekkim smutkiem w głosie.
- Przepraszam Frankie. Naprawdę, ale czasami nie umiem inaczej.
Frank w odpowiedzi tylko uśmiechnął się jakby z ulgi, że Gerard wcale się na niego nie obraził.
Powoli podniósł się na łokciach i pocałował szybko, ale delikatnie linię szczęki chłopaka po czym wstał i poszedł do łazienki.Znowu zostawił Gerarda całkowicie zdezorientowanego. A nawet sam Way nie wiedział co ma o tym myślec.
________________________________________
Mniej produktywny rozdział, ale bardziej delikatny ☺️
CZYTASZ
We're Shooting Teenagers [ FRERARD ] [zakończone]
FanfictionGerard nie lubi ludzi. Nie lubi niczego. Właściwe on nawet nie żyje, on tylko jest. Cholerna wymuszona egzystencja.... Ale czy da się przeżyć... a raczej istnieć bez jakichkolwiek niespodzianek ? Iero na nowo nauczy go co znaczy "żyć".