VII

1.2K 155 104
                                    

Gerard siedząc bezczynnie w domu ciagle myślał o dziwnych słowach Iero. Chłopak wydawał się naprawdę przepełniony radością, jednak widział, że kiedy mówił o swojej sytuacji cały uśmiech znikał.

Way starał się zasnąć, ale nie było mu to dane. Po jakimś czasie przerzucania się na łóżku, do jego pokoju wtoczył się młodszy brat.

- Mikey ? Co ty tu robisz.

Chłopak tylko zapalił łapkę i usiadł na łóżku obok Gerarda.

- Byłeś dzisiaj u Franka, tak ?

- Co w tym złego ?

- W zasadzie to nic.- Oparł się plecami o ścianę.- Tylko, że... Wiesz coś o nim ?

- A muszę ? Wiem gdzie mieszka, za krótko go znam, żeby go oceniać.

- Bo ja słyszałem...

- Wysłów się.- warknął Gerard przybliżając się do niego jeszcze bardziej.

- Jego "rodzina" mieszka tu od dawna. Tylko on się wprowadził. Oni już tu byli, pamietam ich.

- No i co ? Może to ktoś inny ?

- Nie nie, to ci sami ludzie. Chodzi mi o to, że... nie sądzisz, że on coś ukrywa ?

- Dlaczego miałby to robić ? Nie zaczyna się znajomosci od kłamstwa.

- Dobra... zapomnij oczym mówiłem. Chciałem tylko, żebyś wiedział.- Wstał i skierował się do drzwi.

- Mikes ?

-Hm? - zatrzymał się przy wyjściu.

- Dzięki.

-Nie ma sprawy.- Uśmiechnął się niemrawo i zniknął w cieniu korytarza. Gerard zgasił lampkę i zasnął już kilka minut potem.

****

Przez kilka kolejnych dni mocno zbliżył się do Iero, chociaż ten mało kiedy miał na coś czas. Chłopak musiał mocno wziąć do siebie te egzaminy, bo siedział i się uczył. Na lekcjach naprawdę starał się słuchać, co Gerard zauważył i nie mógł ukryć dumy, że przyczynił się do jego postępu.

Wziął nawet  od Gerarda numer, chociaż w zasadzie ani razu nie pisali. Way był tym trochę zawiedziony, pomimo tego, że wmawiał sobie obojętność wobec chłopaka.

Była sobota, leniwe popołudnie. Gerard miał zamiar spędzić ją siedząc i rysując, ale wtedy jego telefon zawibrował.

'' Hej, tu Frank. Mam do ciebie naprawdę ważną sprawę i ogromną prośbę. Proszę, czy moglibyśmy spotkać się dzisiaj przy wierzbie ?''

Gerard szybko zapisał jego numer. Czy mógłby się spotkać ? No w zasadzie nie miał nic do roboty, może się przejść.

Do: Frank: No dobra, będę coś tak o trzeciej, pasuje ?

Od: Frank: Tak... Tak ! Dziękuje :3

Odłożył ze znudzeniem telefon na szafkę nocną i postanowił wykorzystać wolne chwile na spanie.

Zbudził się dziesięć przed trzecią i zerwał się z łóżka, prawie spadając.

- Kurwa, Frank !

Zbiegł na dół nawet nie przejmując się chociażby przeczesaniem włosów, które aktualnie sterczały na wszystkie strony.

Już po chwili niemal biegł w stronę wierzby. Z niewielkiej odległości zauważył, że Frank już tam jest.

We're Shooting Teenagers [ FRERARD ] [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz