Gerard siedząc bezczynnie w domu ciagle myślał o dziwnych słowach Iero. Chłopak wydawał się naprawdę przepełniony radością, jednak widział, że kiedy mówił o swojej sytuacji cały uśmiech znikał.
Way starał się zasnąć, ale nie było mu to dane. Po jakimś czasie przerzucania się na łóżku, do jego pokoju wtoczył się młodszy brat.
- Mikey ? Co ty tu robisz.
Chłopak tylko zapalił łapkę i usiadł na łóżku obok Gerarda.
- Byłeś dzisiaj u Franka, tak ?
- Co w tym złego ?
- W zasadzie to nic.- Oparł się plecami o ścianę.- Tylko, że... Wiesz coś o nim ?
- A muszę ? Wiem gdzie mieszka, za krótko go znam, żeby go oceniać.
- Bo ja słyszałem...
- Wysłów się.- warknął Gerard przybliżając się do niego jeszcze bardziej.
- Jego "rodzina" mieszka tu od dawna. Tylko on się wprowadził. Oni już tu byli, pamietam ich.
- No i co ? Może to ktoś inny ?
- Nie nie, to ci sami ludzie. Chodzi mi o to, że... nie sądzisz, że on coś ukrywa ?
- Dlaczego miałby to robić ? Nie zaczyna się znajomosci od kłamstwa.
- Dobra... zapomnij oczym mówiłem. Chciałem tylko, żebyś wiedział.- Wstał i skierował się do drzwi.
- Mikes ?
-Hm? - zatrzymał się przy wyjściu.
- Dzięki.
-Nie ma sprawy.- Uśmiechnął się niemrawo i zniknął w cieniu korytarza. Gerard zgasił lampkę i zasnął już kilka minut potem.
****
Przez kilka kolejnych dni mocno zbliżył się do Iero, chociaż ten mało kiedy miał na coś czas. Chłopak musiał mocno wziąć do siebie te egzaminy, bo siedział i się uczył. Na lekcjach naprawdę starał się słuchać, co Gerard zauważył i nie mógł ukryć dumy, że przyczynił się do jego postępu.
Wziął nawet od Gerarda numer, chociaż w zasadzie ani razu nie pisali. Way był tym trochę zawiedziony, pomimo tego, że wmawiał sobie obojętność wobec chłopaka.
Była sobota, leniwe popołudnie. Gerard miał zamiar spędzić ją siedząc i rysując, ale wtedy jego telefon zawibrował.
'' Hej, tu Frank. Mam do ciebie naprawdę ważną sprawę i ogromną prośbę. Proszę, czy moglibyśmy spotkać się dzisiaj przy wierzbie ?''
Gerard szybko zapisał jego numer. Czy mógłby się spotkać ? No w zasadzie nie miał nic do roboty, może się przejść.
Do: Frank: No dobra, będę coś tak o trzeciej, pasuje ?
Od: Frank: Tak... Tak ! Dziękuje :3
Odłożył ze znudzeniem telefon na szafkę nocną i postanowił wykorzystać wolne chwile na spanie.
Zbudził się dziesięć przed trzecią i zerwał się z łóżka, prawie spadając.
- Kurwa, Frank !
Zbiegł na dół nawet nie przejmując się chociażby przeczesaniem włosów, które aktualnie sterczały na wszystkie strony.
Już po chwili niemal biegł w stronę wierzby. Z niewielkiej odległości zauważył, że Frank już tam jest.
CZYTASZ
We're Shooting Teenagers [ FRERARD ] [zakończone]
FanfictionGerard nie lubi ludzi. Nie lubi niczego. Właściwe on nawet nie żyje, on tylko jest. Cholerna wymuszona egzystencja.... Ale czy da się przeżyć... a raczej istnieć bez jakichkolwiek niespodzianek ? Iero na nowo nauczy go co znaczy "żyć".