Szli już kawałek w całkowitej ciszy. Gerardowi to nie przeszkadzało, a wręcz odpowiadało, za to Frank był tym lekko zdenerwowany. Wydawało mu się to niezręczne.
- Czego słuchasz ? - przerwał w końcu Frank.
- Dobrej muzyki.- Gerard nie był skłonny do rozmowy.
- Czyli ? Dobra muzyka to pojęcie względne. Niektórzy uważają, że country jest dobrą muzyką...
- Country ? - Gerard zatrzymał się zniesmaczony na środku ulicy.
- No...
- Ale, że country ? Yh.... Nie. Słucham DOBREJ muzyki, nie tego.... czegoś. Głównie Misfits. Black Flag, Smashing Pumpkins, Iron Maiden, D O B R E J muzyki.
Frank słuchał jak Gerard wymienia po kolei zespoły z wielkim zachwytem. Radość niemal narastała w jego oczach.
- Ja też ! Kocham Black Flag... nareszcie ktoś kto mnie rozumie.
Gerard popatrzył na niego z pogardą. Cieszył się, że Frank nie jest zaślepiony takim gównem jak inni, ale nadal starał się do niego dystansować.
- Tak, super.- Szepnął niemal sam do siebie i schował się pod obszernym kapturem.
- Gerard ? Jest piękny dzień, boisz się opalić ?- zaśmiał się znowu go szturchając.
- Wyobraź sobie, że tak.- Docisnął bluzę jeszcze bardziej.
- Dziwny jesteś...
- Nawet nie wiesz jak bardzo... mówisz, że słuchasz Black Flag ?
- Tak, ale nie byłem na żadnym koncercie, mam... ciężką sytuacje.- przygryzł ze zdenerwowania kolczyka w dolnej wardze. Gerard zauważył że zawsze tak robi, kiedy się stresuje.
- Ja byłem. Trzy razy.
- Naprawdę ?- popatrzył się na Way'a z pewnym podziwem. Gerard zauważył to i jeszcze bardziej się odsunął. - Zabierz mnie kiedyś !
- Ja ? Ciebie ? Niby dlaczego ?
- Bo tobie udało się trzy razy, a mi jeszcze nigdy.
Gerard ucieszył się kiedy zauważył zbliżające się końce ulic i rzekę.
Naszło go na rozmyślanie po tym co mówił Frank, o tym jak brakuje mu "szczęścia". Ludzie myślą, że coś musiało go takiego wykreować, jednak on w zasadzie zawsze taki był. Od małego popadł w obsesje śmierci.
- Hej Gee ! -z rozmyśleń wyrwało go wołanie Iero.
- Co do chuja, co to za przezwisko jest ?
- Pasuje ci.- potargał Gerardowi czarne kudły i niemal rzucił się do brnącej wody. Najwyraźniej ubrania mu nie przeszkadzały.
Gerard przyglądał się jak Frank wynurza się z wody z ogromnym uśmiechem.
- Gerard, No chodź ! Wody się boisz ?
- Może.
Iero cały mokry wyszedł z rzeki przysiadając na piasku. Gerard chwilę się na niego patrzył po czym również siadł obok. Frank widząc, że chłopak nieco się rozluźnił i położył podpierając rękoma.
- Jest taka ładna pogoda, a ty wszystko to ignorujesz. No, a teraz powiedz coś o sobie.
- Po co.- Przeczesał swoje czarne włosy.- Nie musisz nic o mnie wiedzieć.
- Oj Gerard no... Daj mi szansę. Może i nie przepadasz za kontaktem z innymi, ale naprawdę nie mam tu nikogo.
Gerard jeszcze kilka dni temu zachowałby się wobec niego podle. Rzucił coś na odchodne i odszedł. Jednak coś było we Franku, że przyciągał do siebie ludzi takich jak on. Takich, których nie chce nikt inny.
- Mam młodszego wkurwiającego brata, matkę, która wiecznie pracuje i lubię rysować, ale to już wiesz.
- Nareszcie coś mówisz.
- I palę. Ale tobie chyba to nie przeszkadza.
- Jest naprawdę ładna pogoda. Nie przesiedziałbym tego w szkole. Dobrze, że wszedłeś do tej łazienki bo nawet nie wpadłbym na pomysł zerwania się.
Podwinął lekko rękaw bluzy ukazując skrawek tatuaży.
- Rodzice pozwolili ci na tatuaż w tym wieku ?- Gerarda zdziwił lekko ten fakt.
Iero uniósł rękę i dotknął swojej wytatuowanej skóry.
- W zasadzie to nawet o nich nie wiedzą.
- Jakim cudem ? Pokrywają całe twoje przedramię. I nie sądzę, że na tym się kończy.
- Oni... mało zwracają na to uwagę...- Gerard szybko zauważył, że Frank wyraźnie posmutniał.
- Frank, dlaczego się tu przeprowadziłeś ?
Iero zaczął się rozchmurzać, kiedy widział, że Gerard łapie z nim jakiś kontakt.
- No bo...ehh to tylko zwykła przeprowadzka. Nie warto marnować czas na tą rozmowę.- Uśmiechnął się smutno i założył grzywkę za ucho.- Dzięki Gerard.- dodał po chwili zastanowienia.- Nie odrzuciłeś mnie. Nie jesteś taki zamknięty w sobie jak ci się wydaje.
- Nie znasz mnie.
- Niby nie, ale gdybyś naprawdę chciał mnie zbyć, nie byłoby cię tutaj.
- Posłuchaj, nie chcę robić ci wywodów, ale ja naprawdę... robisz źle przyjaźniąc się ze mną.-Frank nie mógł powstrzymać ataku dumy, że Gerard nazwał to przyjaźnią. Way to zauważył i lekko się speszył.- Bo jak widziałeś, nie jestem do końca lubiany. Może inaczej... postanowiłem się od wszystkich odseparować, kiedy zrozumiałem jacy są.
- Już ci mówiłem, nie przeszkadza mi to jak wyglądasz i z kim się zadajesz, bądź nie. Sam wcale... nie mam łatwo.
Gerard spojrzał na zegarek. Spędzili na dworze pół dnia.
- Frank, późno już. Muszę iść.- Zerwał się z piasku i powoli skierował w stronę miasta.
Frank rownież wstał i szybko do niego dołączył.
- Ale widzimy się jutro prawda ?
- Widzimy się codziennie. W szkole, pamiętasz ?
- No tak, ale... Mogę wpaść do ciebie po szkole ?
- Po co ? - Złe nastawienie Gerarda powróciło.
- Noo, chyba fajnie dzisiaj było, prawda ? - Czarne włosy opadły mu na oczy, a on lekko się uśmiechnął.
- Jak chcesz. Możesz przyjść. Ale ja do szkoły jutro nie idę. Robię sobie wolne.
- No to ja też.
- Odpuść Iero.- Gerard przewrócił oczami z zrezygnowaniem.
- Nie chcę się narzucać. Możemy coś obejrzeć. Mam parę fajnych filmów. To co, mogę przyjść ?
- O 10. Wtedy matka idzie do pracy.
- Wiedziałem, że się zgodzisz. - Znowu przygryzł metalową obręcz w wardze. - Gdzie mieszkasz ?
- Tam.- Gerard wskazał wzrokiem dom z czerwonej cegły i zadbanym ogródkiem.
- Super. To będę.
- Tylko na nic się nie nastawiaj. I tak będę pewnie spał.
- Jak chcesz, ale i tak przyjdę. - Zaśmiał się i odbiegł w przeciwną stronę.
Gerard skierował się w swoją ulicę. Frank niemiłosiernie go denerwował, ale widocznie bardzo mu zależało. Gerard wcale się mu nie dziwił. Jest tu nowy, zapewne zniechęci się gdy tylko go pozna.
Wtedy zorientował się, że Iero jest jedyną osobą w jego wieku, z którą ostatnio tak dużo rozmawiał. Bo dla Gerarda taka ilość rozmowy była duża.
Z jednej strony odrzucała go myśl, że ktokolwiek miałby wejść do jego pokoju. To tak jakby wchodził wgłąb jego duszy. Ale z drugiej... Może Frank wcale nie będzie taki zły ?
________________________________________
No i standardowo kolejny rozdział. Miłego weekendu ☺️ *emo trash pozdrawia*
CZYTASZ
We're Shooting Teenagers [ FRERARD ] [zakończone]
FanfictionGerard nie lubi ludzi. Nie lubi niczego. Właściwe on nawet nie żyje, on tylko jest. Cholerna wymuszona egzystencja.... Ale czy da się przeżyć... a raczej istnieć bez jakichkolwiek niespodzianek ? Iero na nowo nauczy go co znaczy "żyć".