- Gerard, czekaj !- Frank ledwo łapał oddech biegnąc przez środek parku. Nawet nie miał czasu na płacz, czy na analizowanie sytuacji. Nie było czasu na nic. Nie mógł go stracić.
Jednak Gerard już go nie słyszał, albo udawał. Wszystko jedno, nie miał zamiaru się zatrzymać.
Pff, raz komuś zaufał i potknął się na swoich uczuciach. Jednak spokojnie, już więcej tego nie zrobi. Zacisną pieści i głośno odetchnął. Nie będzie się mazał. Przez to wszystko stracił cząstkę siebie.
Musi to naprawić.
Nie był zły na Franka, przecież nie zmusi go do odwzajemnienia tych nietypowych... uczuć. Jednak był cholernie zły na siebie. Jakim cudem dopuścił do okazania jakiejkolwiek empatii ?
Pierwsze co zrobił to wtargnięcie do hotelowej łazienki i dosyć gwałtowne pomalowanie oczu. Dosyć gwałtowne, to dla niego DOSYĆ i GWAŁTOWNE. Uśmiechnął się widząc swoje potargane włosy. Tak wyglądając był przygotowany na ewentualne wtargnięcie Franka, które oczywiście miało miejsce kilka sekund po tym jak rozsiadł się na fotelu.
- Gerry ! Już myślałem, że coś ci się stało. Pomalowałeś się.- Szybko zauważył.- Dlaczego ?
Gerard uniósł leniwie wzrok i popatrzył na niego z pogardą. Frank rozpoznał ten wzrok. Tak samo patrzył się na niego kiedy pierwszy raz się spotkali.
- Tak jakoś.
- Dobrze...- U Franka zapaliła się już czerwona lampka, bo dobrze widział, że Gerard jest drażliwym chłopcem.
- Wiesz Frank, chciałem cię przeprosić za karygodny brak mnie w ostatnich czasach. Naprawię to.- Splótł dłonie i oparł o nie swój podbródek.
- Gerard, coś się stało ?
- Ty się stałeś. Wybacz, ale już wracam.- Wstał i położył się na jak najmniejszym skrawku łóżka.
- Nie chcesz może zmyć tej twarzy ?
- Nie !
Frank słysząc podniesiony głos przyjaciela odsunął się lekko i oparł o ścianę.
- To ja może pośpię dzisiaj, na przykład na fotelu, czy coś.
- Dobry pomysł.- Rzucił szybko i zwięźle, szczelnie okrywając się pierzyną.
Po chwili obaj zasnęli, w takim lub w innym nastroju, jednak Frank widział co to oznacza. Teraz zabawa zacznie się od nowa.
Od początku będzie musiał zdobyć przyjaźń Gerarda.****
Kiedy Frank obudził się obolały na fotelu Gerarda już nie było. Chłopak domyślił się, że gdzieś wyszedł, ale nie chciał wiedzieć gdzie.
Czuł się jak po poważnym kryzysie małżeńskim. Kłótnia, niewyjaśnione wątki, wywalenie z łóżka... Kiedy wrócił Gerard, Iero powoli wstał i podszedł do niego zaspanym krokiem. Oczy dalej cholernie mu się zamykały.
Gerard był lekko zdezorientowany, ale jego przerażenie sięgnęło zenitu, kiedy Frank oparł głowę o jego tors i głośno westchnął.
Nie ruszali się. Stali w kompletnej ciszy przez dłuższy czas, aż w końcu niższy chłopak delikatnie oderwał się, otwierając zaspane oczka.- Hej jestem Frank. A ty ?- uśmiechnął się i ukłonił.
- Ja...
- Gerard. Ufasz mi ?
- Nikomu nie ufam.- Odpowiedział szyderczo przyglądając się mu z wyższością.
CZYTASZ
We're Shooting Teenagers [ FRERARD ] [zakończone]
FanfictionGerard nie lubi ludzi. Nie lubi niczego. Właściwe on nawet nie żyje, on tylko jest. Cholerna wymuszona egzystencja.... Ale czy da się przeżyć... a raczej istnieć bez jakichkolwiek niespodzianek ? Iero na nowo nauczy go co znaczy "żyć".