V

1.1K 170 52
                                    

Gerard spędził resztę dnia na spaniu, czyli tak, jak pierwotnie zaplanował. Nawet nie wiedział kiedy, zbudził go donośny budzik następnego dnia. Zerwał się i spadł z łóżka.

- Kurwa, znowu...- Wstał i potarł skroń.

Ubrał jak zawsze coś czarnego i... standardowo skórzaną kurtkę. Umalował oczy, jednak lżej niż zazwyczaj. Nie chciało mu się nawet docisnąć kredki bardziej do oka.

Niemal wybiegł z domu bez pożegnania. Szedł cicho ulicą. Czy miał o czymś pamietać ? Nie chyba nie... Ale coś ewidentnie nie dawało mu spokoju...

- Hej Gee !

A tak. Frank.

Chłopak zatrzymał się, wywrócił oczami i skierował w stronę głosu.

- Chciałeś mi uciec, co ? - Wyszczerzył się w zadziornym uśmiechu i podbiegł do chłopaka.

- Możliwe. Idziemy czy zaczniesz mi robić wykłady ?

- Nie będę ci niczego narzucać. Jesteś moim jedynym...- Gerard widocznie zauważył jak Frank przygryza dolną wargę i powstrzymuje się wypowiedzenia tego słowa. Gerardowi zrobiło się nawet trochę szkoda niskiego chłopaka.

- Przyjacielem.- Dokończył za niego i wymusił uśmiech. Frank widząc to niemal rzucił się mu na szyję.

- Gee ! Wiedziałem, że nie masz mnie gdzieś !

- Ale już przestań.- Starał się od niego odsunąć.

Sam nie wiedział, dlaczego to słowo w ogóle wyszło z jego ust. Nie myślał nad tym, zwyczajnie powiedział to co wydało się słuszne.

Frank oderwał się od Way'a i odsunął na parę kroków.

- Dziękuję. Naprawdę nie mam tu nikogo.

- To takie trudne znaleść sobie fałszywych przyajciół, żeby mieć kogo męczyć ? Zamiast mnie ? - Ruszył powoli z miejsca, co zrobił też Iero.

- Nie trudne...-wyglądał na zdumionego.- Ale nie chcę takich przyjaciół. Po za tym ludzie podłapali już mój wygląd. - Wskazał na kolczyki, włosy, a nawet na oczy starannie podkreślone na czerwono.

- Ogarniam. Też tak było, na początku.

- Jak to z tym było ? Że się odizolowałeś ?

- Oh, to nie było zaplanowane, ale najwyraźniej i tak do tego dążyłem. - Gerard przymrużył jedno oko, w geście zastanowienia się.- Gdzieś tak... trzy lata temu ? Chyba tak... No więc wtedy chyba zacząłem się malować. Ale od zawsze nie miałem znajomych. Nie kręciły mnie imprezy, wspólne wyjścia czy coś takiego. No, ale wiesz... ludzie nie lubią jak ktoś się odseparowuje. Zaczęli mnie tym nękać, potem dostawało mi się w sumie bez powodu. Aktualnie jestem z siebie dumny, że nie poszedłem w innym kierunku. Jednak czasami nie rozumiem tych wszystkich skierowanych do mnie obelg i nienawiści. W zasadzie nic nikomu nie zrobiłem.- Spuścił smutno głowę i zaczął przypatrywać się swoim poplamionym farbami dłoniom.

- Współczuje...

- Nie Frank, nie współczuj mi. Nienawidzę litości. Wszyscy myślą, że mam najgorzej, że mam problemy. Każdy perfekcyjnie orientuje się w tym jaki to ja jestem poszkodowany. A mi takie życie pasuje.

- To, że cie biją też ? - Oczywiście było to pytanie retoryczne i Gerard o tym wiedział, jednak chciał na nie odpowiedzieć.

- Nie. Oczywiście, że nie... To boli Frank, wiesz ? Nawet nie chodzi już o ból fizyczny. Czasami coś mnie rusza i nie mogę znieść bólu. Tylko dlatego, że nie mają powodu by tego robić, a przynajmniej nie jest to ludzki powód. Nie traktują mnie jak człowieka Frankie...

We're Shooting Teenagers [ FRERARD ] [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz