16. Horkruks

3.9K 233 7
                                    

Stoję na czatach. Nie lubię tego robić. Jestem w tym słaba. Okularów nie noszę tylko dzięki magii.
Rozglądanie się nie jest moją dobrą stroną ale Gwen jest drobniejsza i idealnie wpasowała się w okno w drzwiach do sali od eliksirów.
-Pospiesz się Gwen - wyszeptałam tak cicho że dziewczyna na pewno tego nie usłyszała -  Ja tu moją edukację narażam na rzecz trójki chłopaków. Do czego to doszło? Do tego że gadam sama do siebie. Już zupełnie zwariowałam.
-Chyba na punktcie Remusa - dodała Gwen wychodząc z pełną torebką potrzebnych rzeczy.
Zaśmiała się, a ja spojrzałam na nią spode łba.
-To nie jest śmieszne.
-Już nie narzekaj tylko chodź. Nie chce mieć drugiego szlabanu, a widok Syriusza w fioletowych włosach będzie bezcenny.
-Zaraz - stanęłam na środku sali wyjściowej - Jak to fioletowe?
-E taam - machnęła ręką - Taka moja osobista sprawa. Zemsta za żółtą brodę.
Nie chciałam bardziej wnikać. Już samo to dziwnie brzmi. Oby dwóm lepiej się chyba nie narażać.
-Halooo ziemia do Liiiv! - Gwen machnęła ręką przed moją twarzą.
-Coo eee ? - dziewczyna się zaśmiała moją reakcją.
-No pytam się w jaki sposób podasz im te gluty? - wyszczerzyła się.
-Po prostu. Naleje się w kieliszki - odparłam prawie że natychmiast.
-I giiit. Aleee ty to musisz zrobić.
Wzruszyłam ramionami. Zawsze trzymam kilka kieliszków pod łóżkiem w razie gry w butelkę.
Przeszliśmy przez obraz Grubej Damy i każda poszła do swojego dormitorium.
Rozejrzałam się po całym pokoju szukając odpowiedniego miejsca na schowanie ochydnych smarków, które okropnie cuchnęły.
Po dłuższym rozmyślaniu po prostu wrzuciłam je do pudełka na kosmetyczce w łazience.
Chcąc nauczyć się nowych zaklęć ale również nie dostać jakiś schiz sama w dormitorium udałam się do Pokoju Wspólnego wraz z wypożyczoną książką. W sumie nie taką wypożyczoną. bo mam ją z Działu Ksiąg Zakazanych.
Po usadowieniu się na wolnym fotelu otworzyłam książkę na zaznaczonej zakładką stronie.

Szatańska pożoga - rozpala ogromny, trudny do powstrzymania, potężny, dziki ogień, który formuje się w różne bestie i trawi niemal wszystko na swojej drodze, będąc nawet zdolnym do niszczenia horkruksów.

Na Merlina. Trafiłam na książkę pełną czarnej magii.
Horkruks.
Czym na Czarną Różdżkę jest horkruks?
To z dziedziny naprawdę czarnej magii.
Zamknęłam szybko książkę i już miałam odejść do biblioteki gdy zatrzymał mnie głos.
-Liv! Proszę zaczekaj.
-Zatrzymam się tylko i wyłącznie dlatego bo jestem miła - wysyczałam Remusowi w twarz.
-Sądząc po tonie twojego głosu to nie dla mnie - zaśmiał się nerwowo.
-Po prosty mów czego chcesz Lupin! Nie mam zbyt dużo czasu.
-Chcę... - chwilę się zastanawiał - Chciałbym cię przeprosić za tamto. Poniosło mnie nawet nie wiem czemu. Przepraszam. Chciałbym żeby nasze relacje nie zmieniły się - spojrzał na mnie z nadzieją.
Tego się nie spodziewałam. No może trochę.
Mimo wszystko lekko mnie zatkało.
-Jasne że ci wybacze. Pod warunkiem że szybko pomożesz nadrobić te stracone punkty - pogroziłam mu palcem.
Zlustrowałam go wzrokiem. Wyglądał całkiem dobrze. Włosy miał rozczochrane, co nie jest codziennym widokiem.
Jednak muszę przyznać że Remus Lupin jest przystojny.
-Pomożesz mi z czymś w bibliotece? - złapałan go za nadgarstek nie czekając na odpowiedź - No i trzeba też w końcu odczarować nasze kochane króliczki.
Usłyszałam jeszcze głośne wypuszczenie powietrza przez Lupina. Ja również odetchnęłam z ulgą.
Spojrzałam za siebie.
Lunatyk uśmiechał się.
-Do twarzy ci z uśmiechem - dodałam jeszcze z lekkim rumieńcem.

~EliP
12 ⭐ ---> Kolejny rozdział 😁
ZAPRASZAM TAKŻE NA INNE MOJE OPOWIADANIA
🌐Audycja zawierała lokowanie produktu. Mojego 😁🌐

Powiedz wprost /Twoja historia z HuncwotamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz