40. Ucieczka

2.3K 150 9
                                    

Chwilę później wiadomość w kształcie feniksa wzbiła się w niebo i zniknęła lecąc w kierunku Ministerstwa Magii.

- Co oni z nimi zrobią? - przerwał ciszę James.
- Może wsadzą do Azkabanu - wzruszył ramionami Syriusz nadal celując w dwójkę młodych ludzi leżących na ziemi.
Ich różdżki trzymała Gwen.
- W sumie jeszcze nic nie zrobili - odezwał się Lupin - Co nie?
- Jeszcze! - wykrzyknął Rogacz - Zasłużyli na dementora!
- Dobra. Ja się już nie odzywam - Remus uniósł ręce w geście obronnym.

- No przyznaj Potter że miło nam się całowało - zaczął się chichrać Peter.
- Zamknij się szczurze! - Jamie nie wyglądał na zadowolego w żadnym stopniu. Całe jego ciało drżało w gniewie.
- Oj tam tylko się drocze - zaśmiał się głupkowato Pettigrew - Łosiu - dodał po chwili.

I to jedno określenie sprawiło że James rzucił się na leżącego Petera i jak zwykły mugol zaczął okładać pięściami po całej twarzy. Glizdogon na początku tylko się śmiał ale po chwili zaczął już skamleć z bólu.
Syriusz nadal trzymał Gwen na bezpieczną odległość.
Mimo iż dawny Huncwot narobił dużo złego podbiegłam brata i rzuciłam się na jego plecy próbując w ten sposób powstrzymać go od zadawania kolejnych ciosów.
Po chwili dołączył się i Lunatyk i zdołaliśmy odciągnąć Pottera od Glizdka.
Niestety w ostatnim geście desperacji James zamachnął się ręką i trafił mnie z niemałą siłą prosto w nos.
Gdy w trójkę polecieliśmy do tyłu, wprost na mokry śnieg.

- Liv! - usłyszałam Remusa który sekundę później trzymał mnie za zmarznięte policzki - Wszystko dobrze?
- Ja nie chciałem. Nie ciebie - jak przez mgłę słyszałam głos Jamesa.
- Nic mi nie jest to tylko nos - odsunęłam na chwilę dłonie od uszkodzonej części ciała - Jednak nie. Auuu - moją twarz wykrzywił grymas bólu. Nie byłam zbytnio wytrzymała jeśli chodziło o ból.
Po mojej twarzy pociekły łzy.

- Żałośni czarodzieje! - krzyknął przez zaciśnięte zęby Lucjusz -Incarcerous! - wycelował ówcześnie zabraną różdżką Jamesowi w Syriusza i chwile później Black leżał spętany na ziemi, a Gwen histerycznie próbowała go oswobodzić.

Nim ktokolwiek z Ministerstwa zdążył się pojawić oby dwoje napastnicy deportowali się.

~EliP
Krótko i zwięźle
5/7

Powiedz wprost /Twoja historia z HuncwotamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz