39. Parę rzeczy

2.3K 151 18
                                    


- No chyba sobie żartujesz - zza pleców tamtych dwóch dobiegł głos, a następnie pojawiło się czerwone światło i oboje padli na ziemię - Nikt nie będzie dotykał mojej siostry - James stał z nadal gotową różdżką, a zaraz za nim Remus.

- Dzięki - wysapał Syriusz i przycisnął Gwen do siebie.
- Będziesz się tłumaczyła skarbie - spojrzałam na młodszą dziewczynę.
Gwenny tylko lekko pokiwała głową.
Żadne z nich - ani Gwen, ani Peter - nie chwalili się sobą. W końcu przez ostatni czas Finns zbliżyła się do Huncwotów. 

- Co te kompletne debile tu robią - James chodził nadal pobudzony - Gdzie jest Lily?
- Peter to Lily - wyjaśnił Łapa.
-  A Lily? - James stanął w miejscu i mogłabym przysiądz że widziałam na jego prawym policzku małą spływającą łzę.
- Jest bezpieczna - dotknęłam lekko jego pleców - W Norwegii. Tam gdzie powinna być.
- Dobrze - okularnik szybko odwrócił się w moją stronę i zamknął w szczelnym uścisku - Myślałem że w domu będziemy bezpieczni.

- Takie czasy że powoli mało jest bezpiecznych miejsc -  Remus włączył się do rozmowy.
- Szmalcownicy - Syriusz trącił Glizdogona czubkiem buta.
- Uważaj sobie Black - Pettigrew lekko oszołomiony ale przytomny złapał go za nogę - Gdyby i tobie grozili śmiercią też byś to zrobił - blondynowi na chwilę załamał się głos - przyjaźń teraz już nic nie znaczy. Chyba życie jest najważniejsze?

- Nigdy! - krzyknął Łapa - Wolałbym zginąć! Wolałbym umrzeć niż zdradzić przyjaciół!

- Nie każdy jest tak parszywy jak ty! - James odepchnął mnie w stronę Remusa który od razu mocno mnie przytulił, a ja w tej chwili miałam chęć byśmy byli sami.
Nie.
Stop.
Dzieją się poważne rzeczy.
Rogacz podszedł do najlepszego przyjaciela i wyszarpał jego nogę ze szponów Glizdy.
Miałam już podejść ale silna ręka Lupina oplotła się wokoło mojej talii. Spojrzałam w jego oczy, a ten pokręcił głową.
- Lepiej nie - szepnął gdy zbliżył się do mojego ucha.

- Co teraz? - Black spojrzał się na nas jak to zawsze gdy ma kłopoty.
- Wyślemy szybką sowę - spiął się Lunio.
- Lepiej patronusa - zaproponowała Gwen - To o wiele szybsza forma, a taka sytuacja jest wyjątkowa.
- Ktoś umie w ogóle go wyczarować? - James przestąpił z nogi na nogę. Nie mógł się skupić. Zawsze wtedy tak robił.
Remus złapał mnie za rękę i lekko zacisnął, a po moim ciele rozlała się fala przyjemnego ciepła.
- Liv - puścił moją rękę i się odsunął.
- No dobra spróbuje - zacisnęłam mocno moją różdżkę.

Chwilę później wiadomość w kształcie feniksa wzbiła się w niebo i zniknęła lecąc w kierunku Ministerstwa Magii.

~EliP
4/7
Bo w weekendy nie piszę 😅😇

Powiedz wprost /Twoja historia z HuncwotamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz