26. Ach ta miłość...

3.6K 212 44
                                    

-Mówiłam ci w sobotę że mogłaś się ciepło ubrać zanim wyszliśmy. No to ty nie. Teraz masz - słuchałam wywodów Lily na temat mojego przeziębienia.
-Ale Lily to na pewno nie od tego - przewróciłam oczami.
Mary bawiącą się swoją różdżką próbowała ukryć rozbawienie naszą kłótnią.
Marnie jej to szło ale zmarszczki i czerwone poliki utwierdzały w przekonaniu że naprawdę się starała.
-A ty w końcu daj upust emocjom bo się udusisz buraku - zwróciła się w stronę panny McDonald.
Blondynka w końcu odetchnęła i zaczęła się śmiać jak jakaś opętana wiedźma.
-Dobra, dobra. Kumamy! Śmieszne - Evans wyrzuciła ręce w górę lekko czerwieniąc się na policzkach.
Pokręciła tylko głową. Włożyła do torby książkę i różdżkę po czym opuściła dormitorium.
Kichnęłam.
-Na zdrowie - powiedziała ciężko Mary zmęczona swoim śmiechem.
-Dziękuje - opadłam na łóżko.
Jednak szybko podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Muszę porozmawiać z Syriuszem - prawie że wykrzyknęłam.
-To leć - powiedziała zdezorientowana Mary.
Sama do końca nie wiem po co chcę tego, ale czuję że muszę teraz z nim pogadać.

Zbiegłam szybko po schodach i wpadłam do Pokoju Wspólnego.
Zatrzymałam się na chwilę, a do moich uszu dopadł dźwięk głosu brata.
-Wiele jest pięknych kwiatów i drzew ale ty jesteś jedynym którym chciałbym zerwać - złapał ją za rękę.
Zasłoniłam ustra rękę by się nie zaśmiać.
To najgorszy tekst na podryw jaki słyszałam.
-A ty czasami nie masz alergii na pyłki? -wyrwała swoją dłoń z uścisku Lily.

-No tak, ale... - zająkał się lekko Rogacz.
-Więc jeśli mnie złapiesz czy zbliżysz to się udusisz? - położyła ręce na biodrach.
-Myślę, że tak, ale... - nie dawał za wygraną okularnik.
-W porządku możesz mnie ,,złapać" - zrobiła gest palcami przy ostatnim słowie.
-Naprawdę? - spytał z nadzieją i małą iskierką w oczach.
-Nie - odpowiedziała ruda i pstryknęła go w nos.
Obracając się na pięcie z gracją opuściła pomieszczenie.

-No, no, no braciak - podeszłam do niego - Kreatywny podryw - zacmokałam.
-A siedź cicho - pchnął mnie na kanapę.
Przeszedł przez obraz Grubej Damy zapewne by ponownie odszukać obiekt swoich westchnień.
Biedny James.
Czemu on nie zrozumie że nie ma u niej nawet najmniejszych szans.

Pokręciłam głową patrząc się w stronę wyjścia.
Wstałam z mebla na który zmuszona byłam polecieć i skierowałam się w stronę dormitorium chłopaków mając nadzieję że znajdę tam Syriusza.
Go i tylko go.
Samego.

Wchodząc po ostatnich schodach o mało się nie wywaliłam ale na szczęście zdążyłam złapać równowagę.
Z grzeczności zapukałam.
Jednak przez dłuższą chwilę nic nie usłyszałam więc zapukałam ponownie, trochę głośniej.
Ze środka wydobyło się mruczenie lub bardziej warczenie. W przypadku chłopaków chyba mogę uznać to za zaproszenie.
Chyba...
Niepewnie otworzyłam drzwi i rozejrzałam się po w większości brudnym pokoju. Tylko jeden skrawek podłogi był czysty.
Nie trudno było się domyślić że ta część pokoju należy oczywiście do Pana Remusa Lupina.

Wśród brudnych ciuchów i papierków po różnych słodyczach stało niepościelone łóżko, a w środku leżał Łapa.
Syriusz pogrążony był we własnych myślach. W ogóle nie przejmował się moją obecnością.
Odchrząknęłam.
Ten lekko podniósł głowę lecz z powrotem ją spuścił wydychając głośno powietrze.
Usiadłam obok niego zmartwiona. Młody Black nigdy się tak nie zachowywał.
-Syriusz? - ponownie na mnie spojrzał.
Jego oczy były zmęczone. Miał wory pod oczami. To nie ten sam Syriusz którego znam.
-Co się stało? - położyłam dłoń na jego ramieniu.
Chłopak podniósł się do pozycji siedzącej.
-Dziewczyna się stała. Ogólnie wszystkie dziewczyny - zaczął energicznie gestykulować rękoma.
-Nie no dzięki ci bracie -przewróciłam oczami.
-Oj dobrze wiesz o co mi chodzi - podszedł do małego piecyka i nalał sobie pełną szklankę wody którą szybko opróżnił - Chodzi o tą głupią sytuację z Gwen.
Ponownie ciężko runął na łóżko, tym razem należące do Remusa.
-Aż tak się tym przejąłeś? - spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
On nigdy aż tak się nie przejmuje losem dziewczyn.
Tym razem jednak pokiwał głową.

-Ona mi się podoba Liv - przeczesał włosy ręką - Tak jak ty Remusowi.

~EliP

Powiedz wprost /Twoja historia z HuncwotamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz