-Budzi się - ktoś westchnął z ulgą.
Otworzyłam mozolnie oczy przyzwyczajając się do jasnego pomieszczenia.
-Całe szczęście - usłyszałam po swojej lewej stronie głos nauczycielki transmutacji.
Co oni wszyscy tak histeryzują przecież spałam tylko chwilę, nic mi nie było tylko lekkie osłabienie.
Przede mną stała profesor McGonagall wraz z uzdrowicielką.
Usiadłam na łóżku. Zawroty i ból głowy minęły.
-Obudziłaaa ałaa - James upadł na podłogę gdy skacząc na jednej nodze próbował się do mnie dostać.
Remus i Syriusz, który był w pełni zdrowy nie licząc małego plasterka na skroni, od razu do niego doskoczyli pomagając dostać się mu na krzesełko tuż obok mojego łóżka.Spojrzałam na nich lekko zdezorientowana, a w mojej głowie pojawił się pomysł. Lekko ryzykowny ale na pewno śmieszny... Chyba.
-Kim wy... jesteście? - spytałam z udawanym przerażeniem które teraz zagościło także na twarzach zgromadzonych.
-Oliviaa? Jak to nie wiesz kim jesteśmy? - przejął się James.
-No może trochę... Wiem że ty jesteś moim bratem, Syriusz to idiota...
-Ejjj! - oburzył się Łapa.
-Cicho bądź Black - uciszył go okularnik - Kontynuuj Oli.
-Spadłam z miotły, rzygałam no i najważniejsze - tu spojrzałam się na Remusa łapiąc go za rękę. Ten zarumienił się - Lunatyk jest moim chłopakiem.
Chłopcy wytrzeszczyli na mnie oczy i patrzyli w osłupieniu.
Pielęgniarka odchrząknęła.
-Panno Potter. W skutek upadku z miotły dostałaś wstrząsu mózgu. Na szczęście wszystko już jest w porządku i jeśli czujesz się na siłach to...Uzdrowicielce przerwał donośny krzyk dziewczyny.
-Black ty durniu - Gwen wstała z łóżka i podeszła do Syriusza wbijając mu palec w klatkę piersiową - Jesteś skończonym idiotą który nawet nie umie porządnie latać na miotle by nie wlecieć w kogoś i nie złamać mu ręki.
-Słuchaj Gwen ja...
-Nie przerywaj mi Black. Rządam od ciebie jakieś rekompensaty - niska dziewczyna zkrzyżowała ręce na piersi wpatrując się w Łapę.
McGonagall i pani Doll odeszły śmiejąc się lekko pod nosem.
Syriusz stał w pozycji filozofa usilnie nad czymś myśląc. Po chwili na jego twarzy zagościł iście huncwocki uśmieszek.
Nie zapowiadało się to dobrze.Black pochylił się nad zdezorientowaną Gwen i lekko musnął jej wargi z czasem pogłębiając pocałunek.
Dziewczyna w końcu przyjęła do świadomości co się dzieje i z impetem odepchnęła casanove Hogwartu.
-Debil! - krzyknęła i wybiegła ze skrzydła szpitalnego w progu mijając Lily.
-O Liv obudziłaś się. Mam dla ciebie cały kosz czekolady.
Uśmiechnięta wstałam i wychodząc rzuciłam jeszcze.
-A no i ten to był taki żarcik z tą utratą pamięci. No i z Remusem.
Mrugnęłam okiem śmiejąc się i zamknęłam wielkie drzwi.~EliP
14⭐ to kolejny rozdział 💙❤
Dziękuje Wam bardzo za każdą gwiazdkę, komentarz i wyświetlenie.
Z góry przepraszam za każdy błąd ortograficzny, interpunkcyjny, stylistyczny itp. w każdym rozdziale.
CZYTASZ
Powiedz wprost /Twoja historia z Huncwotami
FanfictionPrzed czasami Harry'ego Pottera rzekomo spokojne życie wiedli jego rodzice oraz ich przyjaciele. Jak potoczą się losy grupy przyjaciół przeczytasz właśnie tu... #114 w FANFICTION (15.04.2018)❤ II część --> ,,Powiedział wprost" dostępna na moim...