-Jak wy możecie tu wiecznie siedzieć - Syriusz wyrwał z moich rąk książkę i rzucił nią na drugi koniec biblioteki.
-Syriuuusz! Ty idioto! - krzyknęłam co spotkało się z nienawistnym spojrzeniem bibliotekarki.
Ooo. To Syriusz może sobie rzucać kochanymi książkami po całej sali, a ja nie mogę go za to wykrzyczeć.
Nie fair.
Łapa wytknął mi język. Przewróciłam tylko oczami.
-Uważajcie bo Remus odejmie wam punkty - zaśmiałam się. Tym razem cicho.
James i Syriusz spojrzeli po sobie.
-Czyli to już jest ten czas kiedy żartujecie sobie z tego - zaczął niepewnie James - Dość szybko wam to poszło.
-Zawsze mówiłem że jesteście sobie przeznaczeni - klasnął w ręce Black.
Cała nasza trójka, bo Peter leży chory w Skrzydle Szpitalnym, spojrzała na niego morderczym wzrokiem.
-Tak jak ty i James odgryzłam się łapiąc swoją torbę i udałam się w kierunku wyjścia biblioteki.
Będąc w połowie korytarza ktoś jednak mnie dogonił.
-Ja jednak sądzę że powinnoście być razem - Syriusz zaśmiał się po mojej prawej stronie - Tak samo nudni, tak samo podnieceni jeśli chodzi o książki. Małżeństwo idealne.
-Bynajmniej nie jesteśmy na wpół królikami - zatrzymałam się gwałtownie co spotkało się z tym że Black musiał się cofnąć - Właśnie jeśli chodzi o to, to mam rozwiązanie.
Syriusz bardziej wybałuszył oczy w oczekiwaniu.
-Hmmm spotkajmy się dzisiaj o 23 w pokoju wspólnym - uśmiechnęłam się i ruszyłam dalej zostawiając chłopaka daleko w tyle.
Ja? Nudna?
Jeszcze się okaże Syriuszu Black.***
-No chodźże w końcu nie chce być wiecznym zającem czy czymś - pchał mnie po schodach Syriusz - Chociaż nawet teraz panny na mnie lecą - uniósł brwi kilka razy.
Przewróciłam oczami. Ten to jak zwykle o jednym.
Stanęłam na środku pustego pokoju wspólnego. Pustego gdyby nie nasza piątka no i Lily która powoli i niechętnie schodziła ze schodów.
Trzymałam w rękach pudełko z czterema szklankami i mini miksturą w buteleczce.
Cała czwórka chłopaków usiadła się w półkolu na dywanie, a Lily w koszuli nocnej osiadła na fotel by się ugrzać przy kominku. Oparła głowę na ręce i przymknęła oczy.
Uchyliłam wieczko pudełka i natychmiast do moich nozdrzy dotarł potworny smród smarków trola.
-Bleeeu. Ja tego nie zjem - zrobił odruch wymiotny James - W życiu.
-Innego wyjścia niestety nie ma - ,,oprócz pysznych lodów pistacjowych" dopowiedziałam sobie w myślach - A teraz łyk.
Cała trójka wzięła kieliszek do ręki i szybkim ruchem z wielkim zniesmaczeniem opróżnili je.
Wszystkie nieproszone części ciała zaczęły znikać. Peter pognał w stronę dormitorium trzymając się za brzuch.
-Nie było tak źle - Syriusz usiadł na kanapę.
-W sumie nieee - przedłużyłam siadając u stóp śpiącej Lily.
-Ty coś kręcisz - Rogasz spojrzał na mnie podejrzliwie.
Co ja poradzę że tak dobrze mnie zna.
-Nooo booo można było zjeść lody pistacjowe. Chciałam was jutro na nie zabrać ale tak strasznie chcieliście być ,,normalni'' - mówiłam wolno łapiąc Evans pod ramię.
-Ty mały smoku - Łapa wyglądał na ciut złego.
Chwilę później wyglądał komicznie gdyż na prośbę Gwen dolałam mu trochę jej naparu czy czegoś tam i w rezultacie chłopak ma teraz jaskrawo fioletowe włosy.
Remus i James przyglądali się mu z rozbawieniem lecz nic nie mówili, a ja powoli szłam z Lily do dormitorium.~EliP
13⭐ ----> Nowy rozdziałZAPRASZAM TAKŻE NA INNE MOJE OPOWIADANIA
🌐Audycja zawierała lokowanie produktu. Mojego 😁🌐
CZYTASZ
Powiedz wprost /Twoja historia z Huncwotami
FanfictionPrzed czasami Harry'ego Pottera rzekomo spokojne życie wiedli jego rodzice oraz ich przyjaciele. Jak potoczą się losy grupy przyjaciół przeczytasz właśnie tu... #114 w FANFICTION (15.04.2018)❤ II część --> ,,Powiedział wprost" dostępna na moim...