24. Sobota

3.2K 213 20
                                    

-Ty mały smoku oddawaj to! - Regulus gonił mnie po całych opustoszałych błoniach.
On jako jedyny ślizgon mnie lubił. No nie licząc kiedyś Andromedy której już nie ma w Hogwarcie. Niestety.
Mieliśmy miło spędzić sobotę, a ten jak zwykle wziął ze sobą książkę i zaczął się uczyć. No to mu ją zabrałam. Proste? Proste.
-Musisz mnie złapać - wykrzyknęłam odwracając się i biegnąc tyłem.
Przeliczyłam się jednak z dystansem który nas dzielił i w chwili odwracania młodszy Black wbiegł we mnie z impetem powalając mnie na ziemię.
-Złaź ze mnie grubasie - zaśmiałam się.
-No już, już. Nie denerwuje się tak.
Wstał i podał mi rękę.
-Która godzina? - spytałam.
-Gdzieś koło piątej - odpowiedział patrząc się w stronę zamku.
-Dzień udany? - wystawiłam rękę do przodu by mógł mi przybić piątkę.
On jednak złapał mnie za nią i przyciągnął do siebie mocno przytulając.
-Z tobą zawsze.

***
-Muszę iść na tą imprezę? - Lily zrobiła naburmuszoną minę.
-Tak - odpowiedziałam - To impreza dla mnie.
-Dla drużyny - poprawił mnie James siedzący w rogu naszej sypialni.
-Na jedno wychodzi - wzruszyłam ramionami.
-Ubrałabyś się ładnie, siostra, a nie - James zaczął wychodzić - Wyglądasz beznadziejnie.
Zamknął drzwi.
-Dzięki za wsparcie - krzyknęłam głośno.
Drzwi jednak powtórnie się otworzyły.

-Umówisz się ze mną Lily? - spytał patrząc błagalnie na kasztanowowłosą.

-Nie! Wyjdź stąd! - zatrzasnęła mu drzwi przed nosem.

Spojrzała na mnie z wyrzutem.
-Tak wiem, wiem. Kompletny idiota - nałożyłam trampki -Idziemy?
-Tak - spojrzała się na mnie nadal stojąc w miejscu - Czemu mi nie powiedziałaś?
Spojrzałam na nią lekko zdezorientowana.
-Nie udawaj. Nie powiedziałaś mi że masz chłopaka i to nie byle jakiego.
Zarumieniłam się.
-Nie było okazji - przestąpiłam z nogi na nogę - Mało czasu ostatnio spędzamy razem. Ledwo starczy na powiedzenie cześć czy smacznego.

Lily westchnęła i usiadła się na łóżko.
-Masz rację. Przepraszam. Zaniedbywałam was. Ciebie, Mary i Dorcas ale no...
-I Remusa - przerwałam jej.
-Nie. Go nie. Całymi wieczorami siedzimy razem w bibliotece ucząc się do SUM-ów.
Opuściłam głowę w dół.
-Macie mnie gdzieś?
-Nie o to chodzi - zamyśliła się - Ty wolisz... Na Merlina ja nawet nie wiem co ty przez ten czas robisz. Wybacz jestem naprawdę okropną przyjaciółką.
Evans podeszła do mnie i przytuliła.
-Ja zawsze chętnie sobie poczytam w dobrym towarzystwie - odwzajemniłam uścisk.
-Zwłaszcza w towarzystwie Remusa - zaśmiała się odchodząc ode mnie i nasuwając na stopy czerwone baleriny.
-Przypominam że mam chłopaka i nie jest nim Pan Lupin - skrzyżowałam ręce na piersi.
-Miej sobie nawet samego Dropsa czy Ślimaka, a ja i tak będę kibicować Olivii Lupin - wyminęła mnie udając się do Pokoju Wspólnego.
Dotarł do mnie dźwięk muzyki.
Imprezy czas.

~EliP

Powiedz wprost /Twoja historia z HuncwotamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz