-Wiesz szczerze bym się nie zdziwiła gdybyś jednak z nim była - Lily pałaszowała na moim łóżku czekoladę.
Rzuciłam ją w głowę opakowaniem po czekoladowych żabach.
-Ej Lily?! - podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Hmm?
-Kto w końcu wygrał ten mecz? - usiadłam przyciągając nogi do klatki piersiowej.
-Aaa no pewnie nie słyszałaś. Ja to ledwo zauważyłam gdy spadłaś z miotły - odgryzła kawałek czekolady - Young jakimś cudem zdołał zauważyć znicz. Gryfoni wygrali 180:50! - wyszczerzyła się cała umorusana czekoladą.
-To dobrze - odetchnęłam z ulgą - Jeszcze są jakieś szanse na puchar. Małe ale są.
-Mhmmm - Evans odwijała kolejną tabliczkę.
-Przestań jeść już tą czekoladę - wyjrzyknęłam.
-Nieeeee.
-Będziesz gruba i nikt nie będzie cię chciał.-Po pierwsze twój brat niejednokrotnie mówił że nieważne jak bym wyglądała i tak by mnie chciał - prychnęła - A po drugie zawsze jest taki ktoś jak Glizdogon. No i jest jeszcze trzecia opcja. Zamieszkam razem z tobą i ... Nie dokończę tego lepiej.
-Co jest dla ciebie ważniejsze miłość czy jedzenie?Nie odpowiedziała mi bo jadła.
-Czyli jedzenie - odpowiedziałam za nią uśmiechając się - Kocham cię ty moja ruda wariatko.
-Ja ciebie też wieczny pechowcu.***
-Nienawidzę wtorków - ciągnęłam swoją torbę po korytarzu - Jak mogli nam wcisnąć dwie godziny historii magii. Te lekcje to katusze.
-W pełni cię rozumiem - odparł Remus zza książki.
Zamknął ją po chwili. Długo się nad czymś zastanawiał i w końcu wypalił.
-Dlaczego wtedy sobie z tego zażartowałaś - spojrzałam na niego zdezorientowana - No wtedy w Skrzydle Szpitalnym. To nie pytanie ode mnie - uniósł ręce w geście obronnym.
-No tak jakoś wyszło - zaśmiałam się - Nie martw się nigdy raczej nie będę ci kazać być w wiecznych torturach w związku ze mną. Raczej nikt tego nie przeżywa.
-No tak - zaśmiał się nerwowo.
-Wszystko dobrze Luniu? - zmartwiłam się jego tonem.-Panna Potter! Pan Lupin! - profesor Slughorn podbiegł do nas uniemożliwiając dalszą rozmowę - Dobrze że na was wpadłem. Mam dla was zaproszenia do Klubu Ślimaka.
Wręczył nam trzy koperty.
-Przekażcie to proszę pannie Evans. Panie Lupin zapraszam do mnie po... no...
-Spokojnie profesorze ona wie.
-O - zdziwił się nauczyciel - No w każdym razie proszę przyjść po nową dawkę wywaru tojadowego. Ten sam pomocnik co zwykle.
-Już pędzę.
Oboje oddalili się zostawiając mnie samą na zimnym korytarzu.~EliP
15⭐ ---> KOLEJNY ROZDZIAŁZAPRASZAM TAKŻE NA INNE MOJE OPOWIADANIA.
Dziękuje serdecznie za 400 gwiazdek i prawie 3 tysiące wyświetleń.
Kocham !❤❤💙
CZYTASZ
Powiedz wprost /Twoja historia z Huncwotami
FanfictionPrzed czasami Harry'ego Pottera rzekomo spokojne życie wiedli jego rodzice oraz ich przyjaciele. Jak potoczą się losy grupy przyjaciół przeczytasz właśnie tu... #114 w FANFICTION (15.04.2018)❤ II część --> ,,Powiedział wprost" dostępna na moim...