28. Testrale i jej historia

3.4K 190 15
                                    

«Olivia»
Wyszłam.
Nie trzasnęłam drzwiami bo szkoda i nie wypada.
Nie jestem zła. Nie jestem typową kobietą która obraża się o byle co.
Trochę dziwnie mi się tego słuchało.
Czemu Syriusz opowiada głupoty że podobam się Remusowi?
Nie jestem wcale ładna, a te głupie piegi tego nie ułatwiają, poobgryzane paznokcie również.
A Remus?
Ta blizna na twarzy dodaje mu dodatkowego uroku.
Słodziak.
Pewnie nie jedna hogwartcka dziewczyna ślini się na samo wspomnienie o nim.
Skierowałam się do własnego dormitorium.
Przy wejściu na schody jednak zatrzymał mnie jeszcze krzyk Remusa.

Odwróciłam się i stanęłam z nim twarzą w twarz.
-Nie gniewasz się o to? - spojrzał na mnie z nadzieją w oczach - Wierzysz mu?
-Nie wiem - uśmiechnęłam się - I nie. Nie gniewam się przecież mnie znasz.
Lunatyk opuścił głowę.
-No tak - spojrzał z powrotem w moje oczy.
Chwilę staliśmy w milczeniu wpatrując się w siebie.
Płomienie z pobliskich pochodni odbijały się w jego oczach.
-Pamiętasz o jutrze? - uśmiechnął się z nadzieją.
Kurcze, kurcze, kurcze.
Co Jest Jutro?!
-Eee... Nie przepraszam - przekręciłam głowę z rumieńcem.
Jak mogłam o czymś zapomnieć?
Remus posmutniał.
-No pochodzić - zaczął dziwnie przebierać nogami - Spacer.
-Aaaa - przypomniałam sobie nagle - Totalnie aktualnie aktualne - uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił.
-To super - odwrócił się na pięcie i po prostu odszedł w kierunku swojej sypialni.

Wzruszyłam ramionami i poszłam do własnego dormitorium które okazało się całkowicie opustoszałe.
Po kilku chwilach ubrałam na siebie płaszcz oraz szalik i czapkę w kolorach Gryffindoru i udałam się na ośnieżone błonie.
Uczniowie pierwszych i drugich klas z Hufflepuffu i Ravanclawu urządzili sobie bitwę na śnieżki.
Dwójka młodych Gryfonek budowała Merlina ze śniegu co nie było łatwe gdyż figura ciągle zostawała ostrzeliwana przez kule śniegu.
Dziewczynki jednak z wielkim uśmiechem lepiły dalej.

W końcu cała we śniegu dotarłam na oblodzony pomost.
Usiadłam na niego, a nogi opuściłam nad taflę lodu która przykryła całe jezioro z małym wyjątkiem.
No może nie małym bo na środku zauważyć można było duży przerębel z którego raz po raz wystawała jedna lub więcej macek wielkiej kałamarnicy.

Pogrążona w myślach i regułkach nie zauważyłam że przysiadła się do mnie blondynka z Hufflepuffu.
Puchonka nic nie mówiła. Po prostu siedziała tuż obok mnie i obserwowała odległy drugi brzech jeziora.
Przyjrzałam się uważniej ale po drugiej stronie nic nie dostrzegłam.
Dziewczyna musiała zauważyć moje starania dostrzeżenia tego czegoś ponieważ krótko zachichotała i spojrzała na mnie swoimi wręcz granatowymi oczkami.

-Jestem Elena Wheller. Puchonka z szóstego roku - wyciągnęła do mnie rękę którą po krótkim namyśle nieśmiało uścisnęłam - Przepraszam że przerwałam twoje rozmyślanie.
-Nic się nie stało - uśmiechnęłam się do niej.
-To ważne rzeczy.
Spojrzałam na nią dziwnie.
-Marzenie i rozmyślanie - odpowiedziała na moje nieme pytanie jakby czytała mi w myślach.
Może właściwie to robiła.
- Robię to ale nie ma się czego bać nikomu nie powiem o tym sekrecie - przekręciła głowę patrząc na mnie - Ty sama chowasz to w sekrecie przed samą sobą. Niebezpiecznie.

Wytrzeszczyłam oczy. Puchonka znała i posługiwała się legilimencją.
Elena uśmiechnęła się.
-Pewnie zastanawiasz cię na co patrzę- wskazała palcem drugi brzeg jeziora.
Pokiwałam głową.
-Testrale - odpowiedziała po chwili namysłu - Na pewno wiesz o czym mówię.
-Niezbyt - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Kiedyś może obiła mi się ta nazwa o uszy ale nie pamiętam o co chodziło.
-To specyficzne zwierzęta przypominające konie - znowu na mnie spojrzała. Jej wzrok był jakby nieobecny - Widzą je tylko osoby które widziały czyjąś śmierć.
-Widzia... - zaczęłam ale dziewczyna natychmiast mi przerwała.
-Było dużo napadów śmierciożerców na moją wioskę - zaczęła z powrotem wpatrywać się najpewniej w tamte zwierzęta - Razem z rodzicami pomagaliśmy mugolom ale jedna mała dziewczynka za mocno dostała. Jedyne co mogłam zrobić to przytulać ją i mówić że za chwilę przestanie boleć, że będzie lepiej - po jej twarzy spłynęły dwie łzy które natychmiast wytarła i uśmiechnęła się - Trzeba walczyć ze złem Olivio.
Chwyciła za moją dłoń leżąca na deskach mostu i mocno ścisnęła.
-Wiem że chcesz tego - zaczesała jeden z moich brązowych kosmyków do tyłu - Ale proszę nie zapomnij o sobie. Czasami trzeba zrobić coś dla siebie.
Mrugnęła kilka razy przeciągle.
Nie rozumiałam jej słów ale mówiła tak... tak inaczej że nie tylko jej wierzyłam ale chciałam pomóc.
-Czekolady? - odparła już weselszym tonem.
Zupełnie innym niż wcześniej.

Ułamałam kawałek z tabliczki i w ciszy obserwowałam lewą stronę twarzy Eleny dopóki nie zrobiło się ciemno i Slughorn nie odjął każdemu z naszych domów po pięć punktów za nie bycie w zamku po ciszy nocnej.
Wolnym krokiem udałam się do wieży Gryffindoru w melancholijnym humorze.
Pokój Wspólny był opustoszały, a dziewczyny w dormitorium pogrążone były już w głębokim śnie.
Po długich rozmyślaniach nad słowami dziewczyny w końcu zasnęłam.

~EliP

Powiedz wprost /Twoja historia z HuncwotamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz