Wyszłyśmy z lotniska i parę minut później jechałyśmy już taksówką pod dom. Podróż nie była długa, a ja się wyspałam w samolocie, więc nie czułam zmęczenia.
- Hyorin, dlaczego w naszym mieszkaniu świeci się światło?- zapytałam.
- Pewnie to Hyeyon. Zostawiłyśmy jej klucze, pamiętasz?
- Racja.- przytaknęłam i wyciągnęłam walizkę z bagażnika taksówki.
Ruszyłyśmy w stronę bloku. Hyeyon była naszą znajomą. Mimo że nic do niej nie miałam, to modliłam się, żeby szybko sobie poszła, bo nie miałam ochoty na słuchaniu plotek z całego miesiąca.
- Hyeyon, jesteś tu?- zapytała Hyorin, wchodząc do środka.
- Tak, jestem w kuchni.- powiedziała.
Poszłyśmy do pomieszczenia i naszym oczom ukazała się nie tylko dziewczyna, ale też cztery inne osoby. Oczywiście, nasi znajomi.
- Cholera- pomyślałam.
- W końcu jesteście!- powiedziała i przytuliła nas na powitanie- Pomyślałam, że zrobimy wam niespodziankę.
- Świetnie...- powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
Hyorin dźgnęła mnie łokciem.
- Wiecie co, to bardzo miło z waszej strony, ale ja się położę. Troszeczkę boli mnie głowa, ale wy możecie sobie siedzieć z Hyorin.- powiedziałam.
- Spokojnie Sophie, mamy coś w sam raz.- powiedział Taeyang, wyciągając na stół soju.
Po chwili siedziałam na kanapie i piłam sok. Nie miałam ochoty na alkohol. Czułam się trochę, jak dziecko, które poszło ''w goście'' z rodzicami do ich przyjaciół. Ja siedziałam, nie odzywałam się, ale za to reszta się świetnie bawiła. Śmiali się, wygłupiali, rozmawiali o ploteczkach no i oczywiście procenty już strzeliły do głowy.
- Idę się przejść.- powiedziałam i wyszłam z mieszkania.
Była dość późna godzina, bo około jedenastej w nocy, ale mi to nie przeszkadzało. Seoul o tej godzinie jeszcze nie śpi. Szłam po chodniku, słuchając muzyki na słuchawkach i zaczęłam myśleć o Sehunie. Nie wytrzymałam i po moich policzkach zaczęły spływać łzy. To było takie bolesne... ja... ja nie dawałam już sobie rady. Wytarłam łzy i przeszłam na drugą stronę ulicy. W centrum miasta, co mnie nie zdziwiło, byli jeszcze ludzie. Gapiąc się w chodnik, szłam dalej przed siebie. Nagle poczułam uderzenie w bark.
- Jak łazisz?!
- Bardzo pana...- nagle mnie zatkało- Przepraszam...
Moim oczom ukazał się Sehun.
- Sehun?-zapytałam.
- Co? Uważaj pod nogi, a nie myślisz o chłopaku! Tej młodzieży, to tylko jedno na myśli!- powiedział i oddalił się.
Dopiero gdy facet odszedł ode mnie na kilka kroków, zobaczyłam, że to nie był Sehun. Zamknęłam na chwilę oczy.
No Sophie, chyba naprawdę zaczyna ci odbijać!
Odwróciłam się i zaczęłam się rozglądać. Nie mogłam uwierzyć w to, co widziałam. Każda osoba, którą mijałam, wyglądała jak Sehun! Nie kontrolowałam mojego płaczu. Przyśpieszyłam krok i chciałam znaleźć jakieś puste miejsce, aby się uspokoić. Myślałam, że zaraz oszaleję. Zasłoniłam oczy dłońmi i usiadłam na chodniku. Nagle czas, jakby się zatrzymał. Wstałam i rozejrzałam się dookoła. Moim oczom ukazała się zamaskowana postać. Odruchowo zrobiłam krok w tył.
- Nie bój się.- powiedział męski głos.
Nie wiedziałam, czy to rzeczywistość, czy znów mam omamy.
- Jestem tu, aby ci pomóc.- powiedział i podszedł do mnie.
- Kim jesteś?- zapytałam.
- Powiedzmy, że twoim opiekunem. Jestem tu, bo nie mogłem znieść twojego cierpienia. Sehun tego nie widzi, ponieważ już o tobie zapomniał.
- Co?- zapytałam ledwo słyszalnym głosem.
- Jeśli tylko zechcesz podać mi dłoń, sprawię, że ty też o nim zapomnisz.- powiedział i wyciągnął rękę.
- Kłamiesz... on nigdy by o nie mnie zapomniał.- powiedziałam.
Mężczyzna machnął ręką w powietrzu i nagle znaleźliśmy się w pokoju Sehuna.
- Spójrz na niego- powiedział- Gdyby o tobie pamiętał, to nie siedziałby tak bezczynnie.
Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka. Siedział na krześle i delikatnie machając palcami, tworzył wiatr.
- Czy... czy on nas widzi?- zapytałam, a łzy napłynęły mi do oczu.
Mężczyzna kiwnął przecząco głową. Podeszłam bliżej Sehuna i dotknęłam jego policzka. Ten facet miał rację. On o mnie nie pamięta.
- Nie chcę już o nim pamiętać...- powiedziałam i łzy spłynęły mi po policzkach.
Cofnęłam się do tamtego mężczyzny. Nagle Sehun wstał i zaczął rozglądać się po pokoju.
- Chwilę... czy on mógł mnie poczuć?- zapytałam.
Mężczyzna szybko złapał mnie za rękę.
- Od tej chwili nie będziesz nikogo pamiętała. Jedyną osobą, którą znasz, to Hyorin.- powiedział, a na jego dłoni pojawiły się czarne wzory.
Nagle on zniknął, a ja znalazłam się przed drzwiami mojego mieszkania.
- O, już jesteś.- powiedziała Hyorin i wciągnęła mnie do środka.
Tak... jestem, ale gdzie byłam?
CZYTASZ
You can call me monster: Return|Sehun EXO fanfiction|✓
FanfictionZALECA SIĘ PRZECZYTANIE PIERWSZEJ CZĘŚCI. Mrok. Mrok nie jest naszym przyjacielem. Choćbyś bardzo się starał, to on nie zniknie, do czasu... Ta sama dziewczyna, te same uczucia, a jednak zupełnie inne wspomnienia. Czy warto wracać do tego co było...