Po woli chodziłam po pustym mieście, gdy nagle znalazłam się na ciemnej ulicy. Wydawała się znajoma, ale byłam pewna, że nie ma jej w mojej okolicy. Stawiałam kolejne kroki, aż w końcu przede mną pojawiła się ściana ognia. Słyszałam męskie głosy, ale nie odwróciłam się. Poczułam, jak ktoś łapie mnie za rękę i wtedy się zobaczyłam niewyraźną męską postać. Spojrzałam na jego dłonie i zobaczyłam czarne wzory.
- Sophie...- powiedział, a ja się obudziłam.
Usiadłam na łóżku, cała zalana potem.
- To był tylko sen, uspokój się- powiedziałam sama do siebie.
Cała się trzęsłam. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni, napić się wody. W salonie zobaczyłam oglądającą telewizję Hyorin, która jadła spaghetti.
- Czemu nie śpisz?- zapytałam, siadając obok niej.
- Dopiero wróciłam. Jestem głodna- powiedziała i napchała usta makaronem- Jak ci minął dzień?
- Świetnie. Wolisz wersję w skrócie czy mam opowiadać ze szczegółami?
- Skrót.
- Byłam dzisiaj idealnym pracownikiem, posprzeczałam się z Sehunem, wybaczyłam Jinowi, ale ten mnie kopnął w tyłek i obecnie jestem singielką- powiedziałam, a Hyorin się na mnie spojrzała ze zdziwieniem.
- Chcę szczegółów!
Po opowiedzeniu jej wszystkiego, krok po kroku, Hyorin uśmiechnęła się szeroko.
- Wiem, że to dla ciebie ciężkie, ale patrz na to pozytywnie- powiedziała i zaczęła głaskać mnie po głowie- W końcu nie musimy się ukrywać.
- Spieprzaj- powiedziałam z uśmiechem i odepchnęłam ją od siebie.
- No co? Ciesz się, że już nie tkwisz w znieczulicy. Ta łamaga na ciebie nie zasługiwała.
- Może i masz rację. A jak myślisz, skąd się dowiedział, że spotykam się z Sehunem?
- Może i ktoś mu coś chlapnął, ale mi się wydaję, że to była sprawka Sehuna. Nagle zachciało mu się ciebie przytulać?
- Też mi się tak wydaję, dlatego teraz będę go unikać- powiedziałam, wstając z kanapy.
- Czemu unikać? Ja na twoim miejscu bym go po stopach całowała za ocalenie!
- Idę spać- powiedziałam, rzucając jej spojrzenie "puknij się w głowę".
Kolejna próba zaśnięcia okazała się skuteczna. Obudziłam się rano, zjadłam śniadanie, ogarnęłam wygląd i wyszłam z bloku do pracy.
- Sophie- usłyszałam znajomy głos.
Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam Sehuna. Postanowiłam go ignorować, więc odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę mojej pracy.
- Sophie- powtórzył mój imię, kiedy mnie dogonił- Chciałem z tobą porozmawiać.
- Nie mamy o czym.
- Tak, mamy.
Nic nie odpowiedziałam, tylko patrzyłam się przed siebie i udawałam, że go nie widzę.
- Zatrzymaj się... I przestań mnie ignorować, bo to jest już irytujące- złapał mnie za rękę i zmusił do zatrzymania się.
- Sehun, ja nie będę się powtarzać. Odejdź i nie pokazuj mi się na oczy, bo cię zabiję- powiedziałam i wzięłam rękę.
Szybkim krokiem stamtąd odeszłam. Weszłam do budynku, przebrałam koszulkę i zaczęłam obsługiwać klientów.
Cały czas myślałam o Sehunie. Byłam ciekawa, o czym chciał rozmawiać... może trzeba było dać mu się wytłumaczyć? Wytłumaczyc, ale z czego? Przytulił mnie i przez niego Jin ze mną zerwał!
- Sophie, pozwól na moment- powiedział kierownik.
- Proszę wybaczyć- powiedziałam kobiecie, którą właśnie obsługiwałam- Coś się stało?
- Tak- odpowiedział- Dostajesz tę pracę!
- Poważnie?- zapytałam z uśmiechem.
- Poważnie. Klienci bardzo ciebie chwalą. W poniedziałek załatwimy wszystkie formalności- powiedział, a ja zadowolona poszłam się przebrać.
- Do zobaczenia w poniedziałek!- krzyknęłam i wyszłam ze sklepu.
- Sophie- po raz kolejny usłyszałam głos Sehuna- Proszę cię, porozmawiaj ze mną.
- Ile razy mam ci powtarzać?
- Tak wiem, mam ci zejść z oczu, ale nie zrobię tego, dopóki nie dowiem się, o co ci chodzi!
- O co mi chodzi?- podeszłam do niego- Przez ciebie Jin mnie zostawił! Musiałeś mnie przytulić, aby zrobić jakoś zdjęcie!
- Co? Jakie zdjęcie?
- Nie udawaj niewiniątka! Chciałeś, żebym z nim zerwała, prawda? Gratuluję!
- To prawda. Chciałem, żebyś z nim zerwała, bo wiem, że nie byłaś z nim szczęśliwa.
- A skąd ty to niby wiesz?- zapytałam zdenerwowana.
- Bo wiem, kiedy udajesz.
- A co, z tobą pewnie byłam niesamowicie szczęśliwa?- parsknęłam.
- Nie- powiedział smutno- Dlatego jestem pewny, że w tym związku tylko się męczyłaś.
Przez kolejne dni dręczyły mnie te dziwne sny. Z Sehunem się nie kontaktowałam, a gdy zaczepiał mnie w drodze do pracy, to ignorowałam go, chociaż to było bardzo trudne.
- Sophie, wstawaj!- usłyszałam głos Hyorin- Zaraz się spóźnisz do pracy!
- Co? Która godzina?- zapytałam, siadając na łóżku.
- Dziesiąta. Jak to możliwe, że jeszcze śpisz?
- Ach, weź! Znowu miałam pojebane sny.
- Co tym razem?- zapytała, siadając obok mnie.
- Byłam w jakimś domu. Szłam z chłopakiem... chyba był mojego wzrostu lub kilka centymetrów wyższy. Ciągnął mnie za rękę i później weszliśmy do jakiegoś pokoju. Było tam dużo osób, z czego jedna siedziała na krześle i była przywiązana. Nie przeglądałam się twarzom. Chwilę przed obudzeniem poczułam silny ból w okolicach szyi- powiedziałam, łapiąc się za nią.
- Wow- powiedziała po chwili Hyorin- Ja się nie znam, ale tutaj potrzeba psychologa- zaśmiała się.
- Spieprzaj.
- Nic nie mówię! Wstawaj, bo kawa ci ostygnie.
Po śniadaniu wyszłam z mieszkania i szybkim krokiem szłam w kierunku sklepu.
- Sophie!
Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się, mimo że wiedziałam, kto powiedział moje imię.
- Sehun, nie mam czasu.
- Proszę, wybacz mi.
- Co?- zapytałam zdziwiona.
- Przepraszam za to, co powiedziałem. Nie powinienem był ingerować w twój związek, przepraszam. Wybaczysz mi? - zapytał, trzymając moją rękę.
- Śpieszę się- powiedziałam, uśmiechając się do niego i odeszłam.
W pracy, o dziwo, było mało klientów. Razem z resztą obsługi piłam kawkę i rozmawialiśmy o typowych tematach jak pogoda. Nagle usłyszeliśmy dzwonek, który informował, że mamy klienta.
- Sophie, twoja kolej- odpowiedzieli chórem- Idź i sprzedaj, ile wlezie!
- Wracam za pięć minut.-powiedziałam i wyszłam z szatni.
- Sophie, facet przy regale numer cztery- powiedział Kyung, udając się na przerwę.
Zaczęłam się rozglądać po regałach, aż w końcu znalazłam mężczyznę.
- Witamy serdecznie! Mam na imię Sophie i dzisiaj będę pomagała panu zrobić najlepsze zakupy w pańskim...- facet odwrócił się i wtedy zobaczyłam, że to on- życiu.
- Brzmi interesująco- odpowiedział z uśmiechem- Co to był za wierszyk?
- Mam taki obowiązek. Co ty tu robisz?- zapytałam poważnym tonem.
- Nie dostałem odpowiedzi.
- Jakiej odpowiedzi?
- Przeprosiłem cię i zapytałem, czy mi wybaczysz, a ty po prostu sobie odeszłaś.
- Mówiłam, że się śpieszę- powiedziałam, wychodząc z tamtego regału.
- Dlatego przyszedłem.
- Słuchaj, jestem w pracy i nie mogę teraz o tym rozmawiać.
- Świetnie, więc spotykamy się po pracy, tak?- zapytał.
- Co? Nie! Wyjdź stąd.
- Nie ma mowy.
- Sehun, proszę cię- zaczęłam go pchać w kierunku drzwi- Będę miała przez ciebie kłopoty.
- Więc na twoim miejscu bym się zgodził.
- Ale ja nie chcę!- powiedziałam, dziecinnym tonem i z grymasem na twarzy.
- Sophie, wszystko w porządku?- zapytał mój szef.
- Tak, nasz klient właśnie stąd wychodzi.
- Nieprawda! Pańska pracownica nie chcę, abym zrobił tu "najlepsze zakupy w moim życiu"- powiedział, a ja powstrzymywałam się od napadu gniewu.
- Sophie, weź się w garść i pomóż panu w zakupach.
- Tak jest, szefie.
Kiedy mężczyzna wyszedł ze sklepu, spojrzałam na Sehuna.
- Nienawidzę cię.
- Powiedz tylko, że się zgadzasz i zaraz mnie tu nie będzie.
- Dobra, niech ci będzie!
- Przyjdę do ciebie po pracy- powiedział i zaczął iśc w kierunku drzwi.
- Czekaj, czekaj, czekaj- załapałam go za rękaw płaszcza- Przypomniało mi się, nie mogę dzisiaj!
- Bo?
- Bo jadę z Hyorin... do jej rodziców.
- Wiesz, w takiej sytuacji nie masz innego wyjścia- powiedział, podchodząc do mnie- Wiem, że to będzie trudne, ale musisz to odwołać. Do zobaczenia.
Wyszłam z pracy trochę wcześniej i udałam się do domu. Po drodze zrobiłam małe zakupy, aby Hyorin miała co jeść.
Usiadłam na kanapie i, jedząc kanapkę, oglądałam telewizję. Nagle mój telefon wydał z siebie dźwięk. Dostałam wiadomość od Sehuna:
"Będę po ciebie za pięć minut."
Cholera, jak się z tego wykręcić?
" Wiesz... źle się czuję. Możemy przełożyć spotkanie? "
" Nie udawaj. Zaraz będę i mam nadzieję, że będziesz gotowa."
Boże, ale uparciuch! Widziałam, że i tak niczego nie zrobię, więc postanowiłam odpuścić.
" Dobra! Czekam już gotowa. Nie spóźnij się."
Rzuciłam telefon na kanapę i zabrałam się za robienie makijażu. Nie musiałam się spieszyć, bo zanim Sehun dowie się o tym, że nie ma mnie w pracy, to zdążę się przygotować.
Delikatnie zrobiłam kreski i pomalowałam rzęsy. Usłyszałam pukanie.
- Hyorin wejdź, są otwarte- krzyknęłam i nie wychodząc z łazienki, kontynuowałam robienie się na bóstwo- Jestem w łazience. Zapomniałam napisać, że wracam wcześniej z pracy.
- Nic się nie stało. Jakoś sobie poradziłem.- usłyszałam męski głos i od razu się odwróciłam- Rozumiem, że jesteś gotowa?- zapytał z uśmiechem.
- Daj mi dwie minuty. Poczekasz na zewnątrz?
- Poczekam tutaj-powiedział, opierając się o pralkę.
W stresie skończyłam makijaż i chwilę później wyszliśmy z bloku. Chciałam się zapytać, dokąd idziemy, ale gdy zobaczyłam, że chłopak otwiera mi drzwi od samochodu, wiedziałam, że to będzie długi wieczór.
*****
BANG! Kolejny rozdział *-* Miłej soboty ;)
CZYTASZ
You can call me monster: Return|Sehun EXO fanfiction|✓
FanfictionZALECA SIĘ PRZECZYTANIE PIERWSZEJ CZĘŚCI. Mrok. Mrok nie jest naszym przyjacielem. Choćbyś bardzo się starał, to on nie zniknie, do czasu... Ta sama dziewczyna, te same uczucia, a jednak zupełnie inne wspomnienia. Czy warto wracać do tego co było...