18. Perspektywa Sehuna

2.6K 248 20
                                    


  Czułem na sobie miliardy dłoni. Miałem wrażenie, że za niedługo przestanę istnieć i zniknę w ciemnościach. Mimo tego biegłem przed siebie, walczyłem.

- Sehun, pośpiesz się!- krzyknął Kyungsoo.

Przez niewielkie szpary między cieniami zobaczyłem światło. Udało się im! Otworzyli portal, a jego światło pomogło mi przejść między ciemnościami. Od naszej ucieczki dzieliło mnie kilka metrów. Myślałem, że zaraz będziemy w domu, gdy nagle przede mną pojawiła się czarna postać, która, mogłoby się wydawać, nie reagowała na światło. Stopniowo portal gasł, a ja mogłem zobaczyć warz tej zmory. Z wrażenia upadłem na ziemię. Czas jakby się zatrzymał. Nie trwało to długo, ponieważ szybko zrobiło się jaśniej, ze względu na wczesną porę. W końcu z tego amoku wyrwał mnie Chanyeol, który ogniem odpędzał wszystkie pozostałe cienie. Z ulgą przeszliśmy przez portal.

- Wszyscy są cali?- zapytał Kyungsoo, kiedy znaleźliśmy się w salonie.

Rozejrzałem się po pokoju, gdzie na kanapie leżał Tao, obok niego Baekhyun, a reszta stała. Rozglądałem się za Sophie, ale nigdzie jej nie było.

- Gdzie Sophie?- zapytałem Laya.

- Na górze... Sehun- złapał mnie za rękaw i wstał z podłogi- Nie jestem pewny czy ona chce cię widzieć- powiedział, a ja lekko się zdziwiłem.

- Czemu? Mówiła coś?- zapytałem.

- Nie, ale po tym, co jej zrobiłeś...

- A co ja jej niby zrobiłem?

- Jej szyja... Boże, ja się nie znam, ale to nie wyglądało jak zwykła malinka.

- O czym ty mówisz?- zapytałem jeszcze bardziej zdziwiony- Muszę z nią porozmawiać.

- Sehun!

Co ona sobie znowu wymyśliła? Przecież ja jej nie tknąłem! Ostatnio widziałem ją rano, kiedy spała, a potem poszedłem na śniadanie, po czym udaliśmy się do Daehyunga. Otwierałem wszystkie drzwi, aby ją znaleźć, gdy usłyszałem, jak w jednych ktoś przekręca klucz. Podszedłem do nich i pociągnąłem za klamkę.

- Sophie, otwieraj- powiedziałem spokojnie, ale dziewczyna nawet się nie odezwała- Sophie, jesteś cała? Wpuść mnie- powiedziałem i zacząłem uderzać pięścią w drzwi.

- Jestem cała. Zostaw mnie tu samą!

- Sama nie jesteś bezpieczna.

- Poradzę sobie.

- Sophie... otwórz, proszę. Chcę cię zobaczyć.

Chwile później usłyszałem jej kroki. Otworzyła drzwi i stanęła przede mną ze łzami w oczach. Uśmiechnąłem się smutno i wyciągnąłem rękę w jej stronę, aby dotknąć jej twarzy.

- Już mnie zobaczyłeś- powiedziała i zatrzymała moją dłoń.

- Dlaczego płaczesz?- zapytałem, wchodząc do środka.

- Sehun, wyjdź.

- Powiedz mi, co się dzieje? Dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać?

- Wyjdź stąd!- krzyknęła.

Podszedłem do niej i złapałem za ramiona, po czym przyciągnąłem do siebie.

- Nie cieszysz się, że przeżyłem?- zapytałem, a dziewczyna przestała się szarpać- Myślałem, że mnie kochasz.

- Sehun...- powiedziała bardzo cichym głosem- Dlaczego taki jesteś? Najpierw mnie krzywdzisz, a potem udajesz, że nic się nie stało?

- Nie mam pojęcia, o czym ty mówisz...- powiedziałem i delikatnie zsunąłem koszulkę dziewczyny, aby zobaczyć szyję. Myślałem, że zaraz wyjdę z siebie- Sophie- powiedziałam, a mój głos się załamał, przez co kaszlnąłem- Błagam cię, uwierz, że to nie byłem ja.

Dziewczyna spojrzała na mnie, a moje serce zakuło mnie, gdy zobaczyłem jej łzy.

- Nie płacz- powiedziałem i wytarłem jej policzek.

- Sehun, zostaw mnie samą.

- Ale...

- Wierzę ci- powiedziała, a ja poczułem ulgę- Tylko daj mi trochę czasu, dobrze?

W ciszy podszedłem do drzwi i wyszedłem. Sophie, kocham cię... przepraszam, że znowu musisz przez to przechodzić, dlaczego tak trudno było mi to powiedzieć?

Nadszedł wieczór. Razem z Kyungsoo, Chanyeolem i Suho siedzieliśmy w salonie, podczas gdy reszta spała. Siedziałem naprzeciwko Kyungsoo i zastanawiałem się nad zachowaniem Sophie.

- Co jest, bracie?- zapytał Kyungsoo- Chodzi o Sophie, co?

- Aż tak widać?

- A o czym innym możesz myśleć?- zaśmiał się- Co się właściwie stało?

- Sophie twierdzi, że ją skrzywdziłem, ale ja nic nie zrobiłem. To się musiało stać wczoraj, a przecież cały czas siedziałem z wami.

- Może jej się coś przyśniło?

- Nie, ma znamię na szyi. Ale to znamię jest czarne... nie wiem, co się dzieję.

- Jutro będę szukać czegoś w księgach, może uda się coś znaleźć. Idź spać, a my tu posiedzimy- powiedział, a ja z wielką przyjemnością udałem się do swojego pokoju.

Położyłem się i z trudem, bo nie umiem zasnąć z zapalonym światłem, poszedłem spać. Czułem się taki bezradny. Jestem wściekły, bo nie potrafię zapewnić Sophie bezpieczeństwa. Jak mogłem pozwolić na to, że coś zrobiło jej krzywdę?

※※※※※※※※

- Mówiłem ci, że masz być ostrożna!- krzyknąłem.

- Nie krzycz, bo usłyszy...- powiedziała, starając się mnie złapać za rękę.

- Prosiłem cię, żebyś się nie pokazywała!

- Ale on mnie nie widział!

- Zamknij się!-krzyknąłem i przewróciłem krzesło ze zdenerwowania.

- Sehun, co się z tobą dzieje? - zapytała, cofając się.

Położyłem się na niej i ustami wędrowałem po jej szyi. Czułem jaką przewagę miałem i dlatego to wykorzystywałem. Zatrzymałem się na szyi i usłyszałem jej krzyk.

※※※※※※※※

Obudziłem się cały zalany potem. Moje dłonie trzęsły się do tego stopnia, że straciłem nad tym kontrole. Ten sen, zachowanie Sophie... co tu się stało? I dlaczego wtedy, gdy zobaczyłem twarz jednego z cieni, widziałem samego siebie?  

You can call me monster: Return|Sehun EXO fanfiction|✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz