Kolejnego dnia znów spotkałam się z Sehunem. Za wszelką cenę chciałam dowiedzieć się, co się działo w ich domu. Po zamienieniu z chłopakiem kilku zdań wiedziałam, że nie będzie to proste.
- Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć?!- krzyknęłam.
- Bo to nie jest twoja sprawa- odpowiedział spokojnie, siedząc na kanapie.
- Sehuun- przeciągnęłam jego imię i uklęknęłam przed nim- Proszę- złapałam go za rękę.
- Możesz przestać zachowywać się jak dziecko?
- Nie, nie mogę. Dlaczego nie mogłam tam wejść? I czemu kazałeś mi nie rozmawiać z chłopakami?
- Sophie, nie mogę ci powiedzieć. Zrozum to w końcu- powiedział i udał się do wyjścia.
- A ty gdzie?- podbiegłam do niego.
- Nie mam zamiaru się kłócić, więc wychodzę.
- Lepiej powiedz prawdę! I kto tu się zachowuje, jak dziecko?- prychnęłam, ale chłopak trzasnął tylko drzwiami- I tak się dowiem!
Pod wieczór postanowiłam, że pójdę na spacer. Hyorin cały dzień była w pracy, więc w mieszkaniu zrobiło się za cicho, jak dla mnie. Szłam chodnikiem, przyglądając się odbiciu świateł w wodzie. Sama nie wiem jak skomentować zachowanie Sehuna. Czy to początek kolejnych kłamstw i tajemnic? Nie mam najmniejszej ochoty, aby znów bawić się w detektywa, ale najwidoczniej nie mam wyjścia.
Założyłam słuchawki i włączyłam playlistę, starając się rozwiązać jakoś problem z Sehunem. Usiadłam na ławce i postanowiłam wrócić wspomnieniami do chwil przed przypomnieniem sobie kim był Sehun. Ta jego tajemniczość, jego zachowania, które były dla mnie bardzo dziwne, teraz są całkowicie zrozumiałe. Nie mogę rozgryźć tylko jednej rzeczy, mianowicie wcześniej Sehun dostawał na głowę, kiedy byłam chociażby dwa metry od niego, a teraz? Jest spokojny i taki dorosły... może to wszystko przez te cienie? W końcu udało się je z niego wyciągnąć, a to już coś. Przydałaby się teraz ta księga, która czytałam, kiedy chłopak mnie więził. Zawsze się czegoś z niej dowiedziałam.
Po chwili zrobiło się zimno. Wstałam i zaczęłam iść w kierunku domu. Oczywiście na ulicy roiło się od samochodów. Od czasu do czasu minęłam jakąś osobę. Byłam niedaleko domu, jednak nie chciałam jeszcze wracać. Pomyślałam, że udam się jeszcze w jedno miejsce metrem. Zeszłam na dół schodami i rozejrzałam się po pustej stacji. Nie powiem, gdy jest pusta, to wygląda na jeszcze większą . Usiadłam na schodach i czekałam na najbliższy kurs. Oparłam głowę o ścianę i spogladalam na grupkę ludzi chodzących po stacji metra. Po paru minutach myślałam, że zasne. Nagle muzyka w moim telefonie przestała grać.
- Cholerny szmelc- pomyślałam, starając się uruchomić ją ponownie.
Wyciągnęłam słuchawki, gdy z piosenki AOA nie dało się już usłyszeć nawet excuse me, a zamiast tego tylko trzeszczenie.
- Co jest?- sapnęłam, patrząc się w ekran telefonu, który sam z siebie zaczynał się zbijać.
Wstałam i schowałam urządzenie do torebki.
- Dalej, gdzie to metro?- powiedziałam i zeszłam ze schodów.
Na stacji nie było praktycznie nikogo oprócz mnie. Skręciłam w lewo, w kierunku tablicy z rozkładem jazdy. Jeździłam palcem nerwowo szukając swojej miejscowości. Dobra, mam to gdzieś, idę piechotą. Odwrociłam się do wyjścia, gdy nagle światła zaczęły migotać. Na chwilę zapadła ciemność. Moje serce zaczęło bić szybszym tempem. Po kilku sekundach znów się zapaliło, a ja zobaczyłam w oddali stojąca osobę. Światło zgasło. Zapaliło się ponownie- osoba była bliżej. Kolejny raz zgasło, zapaliło się, osoba była jeszcze bliżej.
Sophie, na co czekasz? Uciekaj! Zrobiłam kilka kroków w tył, żeby potem biec ile sił w nogach. Odwrociłam głowę, aby sprawdzić, co się dzieje. Zatrzymalam się przy ścianie, aby złapać oddech i przeglądałam, czy ta osoba nie podąża w moim kierunku. Od wyjścia dzieliły mnie kilka metrów, dlatego zebrałam się i pobiegłam schodami w górę. Poczułam ogromną ulgę, kiedy byłam na zewnątrz. Szybszym krokiem weszłam na chodnik i dalej podążałam w kierunku domu. CO TO W OGÓLE BYŁO?
Nagle poczułam na swojej szyi czyjąś dłoń. Po chwili zacisk zrobił się silniejszy, a ja z trudem łapałam powietrze. Szarpałam się, próbowałam uwolnić, jednak to nie było takie proste. Osoba zamieniła się w rozmazany pył, a jedyną jej wyraźną częścią była ręka, która mnie dusiła. Światła latarni gasły i zapalały się, a ja nie mogłam wytrzymać. Oczy po woli mi się zamykaly. Wokół mnie nastąpił ostry wiatr. Upadłam na ziemię.
- Sophie!- usłyszałam głos Sehuna, po czym straciłam przytomność.***************
A więc... wróciłam! KTO SIĘ STĘSKNIŁ?! :) Pod którymś rozdziałem pisaliście, ej... weź nam Sophie pokaż. Szukałam i najbardziej mi pasowała ta dziewoja *-*
Pst... ma zdjęcia z Sehunem *-* To jest, jesli się nie mylę Irenę z Red Velvet^-^
CZYTASZ
You can call me monster: Return|Sehun EXO fanfiction|✓
FanfictionZALECA SIĘ PRZECZYTANIE PIERWSZEJ CZĘŚCI. Mrok. Mrok nie jest naszym przyjacielem. Choćbyś bardzo się starał, to on nie zniknie, do czasu... Ta sama dziewczyna, te same uczucia, a jednak zupełnie inne wspomnienia. Czy warto wracać do tego co było...