Perspektywa Sehuna
Sophie zniknęła, a ja zostałem sam na sam z moim własnym cieniem.
- Skoro jesteśmy już sami, to załatwmy to raz na zawsze- powiedziałem, wstając.
- Jestem za- odpowiedział, a ja poczułem, jak coś rozrywa mnie od środka.
Nagle znalazłem się na ścianie, później na podłodze. Rzucał mną o wszystko. W końcu znaleźliśmy się przed zamkiem. Leżałem na ziemi wyczerpany, cały we krwi. Mimo braku sił, nadal chciałem z nim walczyć. Sophie, co prawda zmieniła się, ale nie wierzę w to, że jej nie odzyskam.
- To ja zawsze byłem silniejszy...- powiedział, a za nim pojawiła się Sophie.
- Co mu zrobiłeś?- zapytała łagodnie.
- Czemu jesteś tutaj? Miałaś czekać na mnie w zamku.
- Nie było cię tak długo, więc postanowiłam sama cię zabrać- powiedziała- Czy on jeszcze żyje?
- Tak, ale za niedługo stąd zniknie- powiedział i wszedł do zamku.
- Sehun, bardzo cię przepraszam- powiedziała zupełnie innym tonem- Będziemy na wzgórzu zaraz za zamkiem. Kocham cię- powiedziała i wstała.
Ostatni raz widziałem ją obok cienia... oboje zniknęli. Kiedy moje powieki zrobiły się ciężkie, zrozumiałem, że mogę umrzeć. Nagle usłyszałem jakieś szmery, dochodzące z lasu. Przede mną zobaczyłem Laya i Kyungsoo.
- Nie martw się, zaraz wszystko będzie dobrze- powiedział Kyungsoo, a ja zamknąłem oczy.
Przez chwile czułem się, jak w transie. Miałem wrażenie, jakbym spadał z jakiejś ogromnej wielkości. W końcu udało mi się otworzyć oczy. Znów zobaczyłem Laya, a potem resztę mojego rodzeństwa. Wszyscy w okropnym stanie.
- Co się wam stało?- zapytałem przypatrując się każdemu z osobna.
- Mnie i Tao zaatakowali, kiedy przechodziliśmy pod mostem- odezwał się Chanyeol.
- No ogólnie dostaliśmy wszyscy po tyłkach od cieni- powiedział Kris.
- Okej, wszystko jest zrobione- powiedział Lay.
- Dobrze, nie mamy czasu- powiedział Suho i pomógł mi wstać.
- Musimy jak najszybciej ich odnaleźć- powiedział Chanyeol.
- Są na wzgórzu- odpowiedziałem.
- Te chmury nie wyglądają zbyt obiecująco- powiedział Tao.
- Sehun, słuchaj mnie teraz uważnie- powiedział Kyungsoo i zabrał mnie na bok- Pójdziemy tam i jedyne na czym musisz się skupić, to dźgnąć sobowtóra tym sztyletem w kark- powiedział, dając mi przedmiot do rąk.
- Skąd ty to masz?- zapytałem.
- Suho znalazł. Podobno cienie tego bardzo uważnie pilnowały. Słyszałem o tym sztylecie, ale nie sądziłem, że uda się go znaleźć. Wracając, skup się na załatwieniu cienia. Sophie da sobie radę nawet bez naszej pomocy.
- Nawet nie mogłem jej wtedy pomóc...
- Nie ma czasu na użalanie się nad sobą. Pamiętaj, celuj w kark. My będziemy cię osłaniać, prawda panowie?
- Oczywiście!- krzyknęli z uśmiechem.
Chwile później Kai przeniósł nas na wzgórze.
- Rozmawialiśmy z Sophie- powiedział Chanyeol- Sprytnie to rozegrała, co nie?
- Mówiła coś jeszcze?- zapytałem.
- W skrócie co się stało- odezwał się Kyungsoo- Mówiła o tym, że widziała siebie w mrocznej wersji.
- Że co?
- Dobrze, że mi o tym powiedziała. Jeśli twój sobowtór chcę jej cienia, to niestety musimy się pospieszyć. Jeśli on ,,wyciągnie'' z niej mroczną stronę, to Sophie może tego nie przeżyć.
- Więc co my tu jeszcze robimy?- powiedziałem.
Nawet nie wiem jak opisać zachowanie moich braci. Myślałem, że naprawdę zostałem sam. Jak widać, myliłem się.
****
Ludki! Jest mały problem, bo u mnie w domu co chwile wyłączają prąd i raz na dłuższy czas, raz na krótki. Tak czy siak, muszę zrobić przerwę, jak nie przenieść maraton na jutro, bo mój komputer nie wytrzymie. Jeśli uda mi się coś napisać na telefonie, to od razu wstawię. Przepraszam :((( Na razie napiszcie mi jak wam się podoba :)
CZYTASZ
You can call me monster: Return|Sehun EXO fanfiction|✓
FanfictionZALECA SIĘ PRZECZYTANIE PIERWSZEJ CZĘŚCI. Mrok. Mrok nie jest naszym przyjacielem. Choćbyś bardzo się starał, to on nie zniknie, do czasu... Ta sama dziewczyna, te same uczucia, a jednak zupełnie inne wspomnienia. Czy warto wracać do tego co było...