Perspektywa Sehuna
Sam nie jestem pewien co się stało. Znów uciekaliśmy i po raz kolejny widziałem samego siebie. Mój sobowtór nie atakował mnie, tylko się przyglądał. Jego czerwone oczy można było zobaczyć z bardzo daleka. Stał kilka metrów od domu Minho, a dookoła niego latały cienie. Tak, jakby czekały na rozkazy.
Biegliśmy przed siebie, gdy nagle zobaczyłem przed sobą kobietę. Bez problemu rozpoznałem w niej swoją matkę. Zatrzymałem się i starałem wyciągnąć do niej rękę, gdy jej oczy zrobiły się czerwone, a jej twarz zaczęła zmieniać się w twarz Sophie. Nie wiem czy nadal żyje czy tylko zemdlałem, ale co to miało znaczyć?Chwile po straceniu przytomności poczułem znajome uczucie lekkiej niepewności. Znów była tylko ciemność. Nie myśląc dłużej zrobiłem kilka kroków do przodu. Po chwili zobaczyłem światło księżyca. Nie mogłem sobie przypomnieć skąd znam miejsce, w którym się znajduję, przez co rozglądałem się dookoła. Nagle spod ziemi wyrosły nagrobki. Zasłoniłem uszy dłońmi, ponieważ hałas był nie do zniesienia. Kiedy wynurzył się ostatni nagrobek, ruszyłem przed siebie. Na samym końcu stał posąg anioła, a obok niego dwa pomniki. Przyglądałem się im z daleka, gdy poczułem, że coś pcha mnie w ich kierunku. Przede mną pojawił się mój sobowtór. Machnął ręką, a ja nie mogłem się ruszyć.
- Znów się spotykamy- powiedział.
- Czego chcesz?- warknąłem.
- Ja?- zaśmiał się- Powinieneś być mi wdzięczny.
- Niby za co? Za to, że wykańczasz całe moje rodzeństwo? Za to mam być wdzięczny?
- To są tylko ostrzeżenia.
- Co?
- Sehun, oboje wiemy o co chodzi. Zawsze chodziło o tę samą osobę. Wystarczy tylko, że ją tu przyprowadzisz w najbliższym czasie, a nikomu nic się nie stanie.
- Nawet o tym nie myśl. Jeśli tylko coś...
- To co?- przerwał mi- Nie oszukuj się, wiesz doskonale, że jestem od ciebie silniejszy. To, że nie jestem już w twoim ciele, nie oznacza, że jestem słaby. Wręcz przeciwnie. Nie masz ze mną szans.
- Nie przyprowadzę jej tutaj- powiedziałem, a on uśmiechnął się.
- Przyprowadzisz. Albo sam ją wezmę.
- Najpierw musisz mnie zabić- krzyknąłem.
- Da się zrobić.
I w tym momencie zacząłem spadać w dół. Gdy już czułem, że zaraz poczuję ogromny ból, związany z upadkiem, otworzyłem oczy i usiadłem na łóżku.
- Sehun?- usłyszałem głos Sophie.
Spojrzałem na nią, siedzącą obok łóżka. Dziewczyna z uśmiechem i łzami w oczach przytuliła się do mnie.
- W końcu się obudziłeś- powiedziała.
- Jestem... jestem przy tobie- wykrztusiłem, obejmując ją jeszcze mocniej.
Nie pozwolę, aby coś ci się stało, nie pozwolę aby zabrano mi ciebie po raz kolejny.
CZYTASZ
You can call me monster: Return|Sehun EXO fanfiction|✓
FanfictionZALECA SIĘ PRZECZYTANIE PIERWSZEJ CZĘŚCI. Mrok. Mrok nie jest naszym przyjacielem. Choćbyś bardzo się starał, to on nie zniknie, do czasu... Ta sama dziewczyna, te same uczucia, a jednak zupełnie inne wspomnienia. Czy warto wracać do tego co było...